sobota, 27 kwietnia 2013

Chapter thirty five..!

Kolejne cztery dni upłynęły bardzo szybko i jeszcze bardziej nudno. Rano spędzałam koło dwóch godzin z 1D a wieczorem na chwilę przychodził Justin. Ogólnie to chłopacy byli strasznie zajęci. Nowy teledysk, nowe piosenki, trasa i Justin to samo chodź nie wiem czy on w trasę jedzie. Staram się o tym nie myśleć. Całe dnie spędzałam na kanapie lub w ogrodzie opalając się ale ile można robić ciągle to samo, do znudzenia. Byłam już ładnie opalona i znałam na pamięć wszystkie głupie seriale, których są tylko powtórki. Rayn i Chris już wyjechali bo razem z rodziną lecą do Hiszpanii. W końcu muszą wykorzystać ostatnie tygodnie wakacji. Już 12 sierpień. Nieźle ten czas leci. Niedawno był trzeci i urodziny Davida. A właśnie co z Nessi i David'em.? Oni dalej są we Francji. Tak we Francji. Okazało się że David nie chciał jej zabrać do parku rozrywki absolutnej tylko się jej oświadczył. W Paryżu mieście miłości, zakochanych....czy to nie słodkie.? Bardzo. Osobiście nie lubię romantyzmu i sama zbyt romantyczna nie jestem no ale oni niech się cieszą swoim szczęściem. Będą tam jeszcze chyba półtorej tygodnia. Dobrze niech się bawią i korzystają z wolności bo od stycznia wracają do Szwajcarii. Tak znów mnie zostawią ale teraz mam pięciu debili, którzy są praktycznie zawsze przy mnie. Wtedy kiedy pracują to rozumiem. Po za tym Justin mnie nie zostawi więc nie mam się o co martwić, że będę sama. Akuratnie siedzę na mojej huśtawce i próbuję napisać coś w moim pamiętniku. Mam dużo czasu i znów zaczęłam opisywać każdy dzień. Dzisiejszy wpis był gotowy.
Znów jestem sama, straszne nudy.! Ale chłopaki pracują i rozumiem to. Wczoraj miałam małą kłótnię z Niall'em bo urządza małe sceny zazdrości przez moją przyjaźń z Zayn'em. Tak ostatnio strasznie się do siebie zbliżyliśmy. Mój Nialluś trochę się o to złości ale wie, że go kocham i ja wiem, że on mnie więc jest super. Rano odwiedził mnie Austin. Pogadaliśmy chwilę i zaprosił mnie na swój pierwszy koncert w Londynie, który będzie dopiero w przyszłym miesiącu.! Chciał wiedzieć z wyprzedzeniem czy przyjdę.:D Lubię go. Kończę bo już jest późno a jutro podobno mam iść z chłopakami na siłownię więc będzie fajnie...xxx
Weszłam do domu i od razu udałam się do mojego pokoju. Justin dzisiaj pracował go bardzo późna i wiedziałam, że nie przyjdzie. A 1D będą koło dwudziestej trzeciej. Wzięłam prysznic, przebrałam się w moją letnią piżamkę i poszam do swojego pokoju. Wskoczyłam do łóżka pisząc Niall'owi sms-a, że idę spać i ma przyjść. Po jakiś pół godziny oczy mi się same kleiły. Nie ze zmęczenia czy coś tylko z nudy. Po prostu zasnęłam.
                                             *******Następnego dnia*******
Obudziło mnie światło, które wrednie specjalnie świeciło prosto w moje oczy. Niechętnie wstałam, zrobiłam kucyka i zeszłam na dół. Nie spodziewałam się, że chłopaki są lecz gdy zobaczyłam całą piątkę w kuchni to mile się zaskoczyłam.
-Hej skrzacie.! - Louis od razu mnie przytulił i cmoknął policzek. To samo zrobili od razu pozostali. Zayn oczywiście najdłużej mnie przytulał. Ostatnio bardzo się do niego zbliżyłam i fajnie.
-To co dzisiaj robimy.? - zapytałam biorąc tosta z serem i szynką ze stołu.
-Idziemy na siłownię jak obiecaliśmy. - powiedział uśmiechnięty Liaś
-A Dan i Eleanor idą z nami.? - popatrzyłam na nich
-Nie, Danielle jest w trasie a Eleanor....sam nie wiem. Lou co z El.? - Liam popatrzył na przyjaciela.
-Przyjechała do niej kuzynka. - wzruszył ramionami. Trochę obojętnie to powiedział ale może mi się zdawało.Zjedliśmy śniadanie i każdy poszedł się naszykować do wyjścia. Ubrałam koszulkę Niall'a, którą sobie wzięłam od niego po pewnej cudownie spędzonej nocy z nim i do tego czarne obcisłe shorty. Do torby z flagą UK wzięłam błękitną obcisłą bokserkę, krótki granatowe również obcisłe spodenki, wodę i ręcznik. Gotowa biorąc telefon, portfel, okulary i trampki do rak zbiegłam na dół. Myślałam, że uwinęłam się najszybciej jednak w salonie siedział już gotowy Nialler. Od razu skoczyłam mu na kolana czule całując jego cieplutkie usta.
-Hej skarbie. - przytulił mnie mocno muskając moje odkryte ramię
-Kochanie po pobycie na siłowni nie musicie wracać do studia co nie.? - zapytałam z nadzieją patrząc w jego hipnotyzujące oczy.
-Nie, dziś jestem cały twój. I tak myślałem, że może poszlibyśmy na kolację.? - uśmiechnął się ukazując rząd białych ząbków i aparat. Trochę zdziwiło mnie to pytanie ale oczywiście się od razu zgodziłam.
-A gdzie mnie zabierzesz.? - zapytałam chodź wiedziałam, że mi nie powie
-Niespodzianka. - wiedziałam, po prostu wiedziałam. Uśmiechnął się a ten pochylił się i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Wtuliłam się w niego a on objął mnie tymi silnymi ramionami.
-Mam dość tego ukrywania się. - powiedział a ja natychmiast podniosłam wzrok tak żeby spojrzeć mu w oczy.
-Ja też. Czemu to wszystko jest takie trudne.? - zrobiło mi się smutno. Spuściłam wzrok. Ten od razu podniósł mój pod brudek tak żebyśmy znów nawiązaliśmy kontakt wzrokowy.
-Kochanie obiecuję to wszystko niedługo się zmieni. A teraz rusz tej swój strasznie seksowny tyłeczek i idziemy bo tą bandę już słychać. - ostatni raz mnie pocałował i wyszliśmy przez dom. Nie musieliśmy długo czekać na tą czwórkę bo w mgnieniu oka znaleźli się obok nas. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę siłowni. Dawno nie ćwiczyłam, trzeba popracować nad sobą i kondycją. Po dwudziestu minutach jazdy byliśmy pod bardzo ekskluzywną siłownią. Weszliśmy do ogromnego budynku i od razu całą szóstą udaliśmy się do recepcji czy czegoś tam. Opalona, wytapetowana brunetka od razu zaczęła się gapić na moich towarzyszy. Głupia baba.
-Sześć osób, cztery godziny. - powiedział Liam. A ta nie przestawając się patrzeć na każdego z nich wpisała coś na komputerze i podała nam klucze do szafek. Harry jej zapłacił.
-Męskie na lewo a damskie - popatrzyła na mnie z pogardą - na prawo.
Każdy rzucił ciche dziękuję i poszliśmy tam gdzie nam kazała. Od razy przebrałam się w strój sportowy i założyłam moje granatowe trampki. Zrobiłam kucyka i byłam gotowa. Wyszłam z szatni kierując się na wielką salę gdzie stało mnóstwo różnorakich urządzeń. Chłopaki po chwili znaleźli się obok mnie. I przyszedł też jakieś młody, umięśniony i nie da się ukryć, że przystojny chłopak.
-Cześć jestem Dallas i będę dzisiaj waszym trenerem. - uśmiechnął się przedstawiając. Odwzajemniłam uśmiech.
-Może na początek bieżnia.? - popatrzył na każdego z nas zatrzymując wzrok na mnie.
-A piękna pani może rowerek.? - przytaknęłam a chłopakom, głównie Niall'owi nie spodobało się w jaki sposób się do mnie zwrócił. Poszliśmy w stronę urządzeń i zaczęliśmy ćwiczyć. Najpierw rowerek, potem bieżnia i wiele innych. Dallas mi ze wszystkim pomagał, że tak powiem spoko on jest. Normalny, Po dwóch godzinach ćwiczeń zaprowadził nas na taki mniejszy ring. Chłopaki się ucieszyli. Od razu założyli rękawice.
-Walczycie parami. Ci co nie walczą robią pompki. Pierwsza para to ty i ty. - pokazał na Niall'a i Lou. Zaczął im pokazywać co mają robić i w tym samym czasie podszedł do mnie Zayn.
-Rób pompki a nie się obijasz. - pokazałam mu jezyk.
-Chodź pomożesz mi. - pociągnął mnie za rękę.
-Jak.? - zapytałam gdy staliśmy na twardym materacu.
-Połóż się. - powiedział a ja jakby nigdy nic wykonałam polecenie. Ten ułorzył się nade mną.
-Będę miał motywację. - wyszczerzył się i zaczął je robić za każdym razem całując mnie w czoło lub
policzek. Doszedł do dwudziestu trzech jak ktoś mu przerwał. Nie kto inny jak Harry.
-Zayn walczysz. - uśmiechnął się a chłopak, który opierał cały swój ciężar na swoich rękach wstał bez trudu. Od razu mnie też podniósł bez jakichkolwiek trudności.
-Bardzo dziękuje, tak mogę ćwiczyć. - odszedł a ja nadal zastanawiałam się co się stało przed chwilą. No nie powiem to było urocze, słodkie i robił to publicznie. Podobało mi się. W jednej chwili znalazł się obok mnie Niall.
-Idziesz ze mną po napoje.? - zapytał a ja kiwnęłam głową i razem poszliśmy w stronę szatni.
-Powiesz mi co to do cholery miało być.? - zapytał wkurzony gdy doszliśmy do pomieszczeń w których się przebieraliśmy. Ohhoo zazdrośnik znów grasuje.
-Kochanie to po przyjacielsku. - wzruszyłam ramionami.
-Po przyjacielsku tak.? To może następnym razem mu do lóżka wskoczysz ale wiesz tak "po przyjacielsku".?.- krzyknął widać było, że jest wkurzony.
-Gdybyś miał jaja powiedział byś im o naszym związku. - odwróciłam się i weszłam do szatni. Usłyszałam jeszcze jak Niall przeklina pod nosem i uderza w ścianę. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i usiadłam na podłodze biorąc telefon do ręki. Zaczęłam go przewracać w palcach zastanawiając się na tym co się stało chwilę temu.  Od razu wybrałam numer Eleanor. Ona o wszystkim wie i mogę się jej wyżalić, poradzić.
Odebrała po pierwszym sygnale.
*-Hej Bella. Co słychać.? - zapytała wesoło
-El mam problem. - odpowiedziałam od razu
-Znów Niall.? - ona wie o co chodzi
-Możemy się spotkać.? - poprosiłam
-Jestem w Manchesterze ale jak chcesz to przyjedź. - odparła.
-Będę za trzy godziny. - rozłączyłam się
Od razu wzięłam błyskawiczny prysznic, przebrałam się, spakowałam wszystkie rzeczy i wyszłam zostawiając klucz u tej sztucznej lalki. Złapałam taksówkę i kazałam kolesiowi zawieść mnie na dworzec kolejowy. Po dwudziestu minutach już byłam na miejscu. Kupiłam bilet i w bardzo szybkim tempie siedziałam już w pociągu. Wyjęłam telefon i napisałam do Lou żeby się nie martwili. Wsadziłam słuchawki do uszu i włączyłam jakąś muzykę. Droga minęła szybko. Całą podróż myślałam nad tym wszystkim. Jaka ja jestem głupia uciekając. Strasznie. To bez sensu i ogólnie jakieś debilne. Ale muszę z kimś pogadać. Każdy tak czasem ma, że musi się komuś wyżalić, poradzić a Eleanor wie o tym wszystkim wiec tylko ona mi może pomóc. Wysiadłam z pociągu i w tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz Louis dzwonił. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Gdzie ty jesteś.? Czemu cię nie ma z nami.? Już się tłumacz - zaczął gadać jak katarynka
-Jestem u El. Cześć. - rozłączyłam się i wyłączyłam telefon. W pociągu napisałam do Eleanor żeby po mnie przyjechała więc zaczęłam jej wypatrywać. Stała z jakąś małą dziewczynką. Podeszłam do nich i uściskałam przyjaciółkę.
-Hej mała jestem Bella. - podałam rękę dziewczynce
-Angel. - uśmiechnęła się dziewięciolatka pokazując małe białe ząbki.
-Jedziemy. - powiedziała El i poszłyśmy do jej samochodu. Nie wiedziałam, że ona ma prawko a tu proszę miłe zaskoczenie. Wsiedliśmy i pojechaliśmy w stronę MacDonald'a.
-Mała jest głodna. - wyjaśniła Calder
-Spoko. - uśmiechnęłam się a ona zaparkowała przed jadłodajnią. Weszłyśmy i od razu zamówiłyśmy. Ja wzięłam tylko czekoladowego shake i usiedliśmy przy stoliku gdzieś w kącie. Mała szybko zjadła i pognała do takiej mini sali zabaw ja i Eleanor mogliśmy nareszcie pogadać.
-Co jest.? - zapytała mnie od razu
-Denerwuje mnie już ta zazdrość Niall'a. - opowiedziałam jej wszystko co się dzisiaj stało.
-Moim zdaniem jego reakcja była słuszna. Co ty byś zrobiła na jego miejscu.? - popatrzyła na mnie a ja spuściłam wzrok. Może to prawda.? Cieszę się, że tu przyjechałam. El to prawdziwa przyjaciółka. Pocieszy, rozśmieszy, wysłucha ale też skrytykuje i tak powinno być. Może i reakcja Niall'a była strasznie impulsywna ale gdyby on tak zrobił na wrzeszczałabym na niego jeszcze gorzej. Po kilku godzinach przyjechałyśmy do mieszkania Eleanor. Było fajnie urządzone. Szatynka uspała swoją małą kuzynkę, dała mi coś do spania. Przebrałam się i razem siedziałyśmy w salonie gadając na różne tematy. Koło północy poszła do siebie i zostałam sama. Mogłam to nareszcie przemyśleć.
Zayn jest dla mnie ważny to fakt ale Nialler bardziej. Jestem głupia. Muszę go przeprosić i panować nad sobą. Nie mogę pozwalać Malikowi na tak dużo. Zamknęłam oczy wciąż o tym myśleć. Boże jakie ja mam problemy.? Zaczęłam się z siebie nabijać w myślach. Po jakimś czasie zasnęłam.

                                                       *******Niall*******
Mimo, że Bella mnie wkurzyła i to bardzo to nie powinienem tak na nią nakrzyczeć. Gdy już zrozumiałem, że powinienem ją przeprosić poszedłem do szatni ale jej tam nie było. Uciekła. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że może coś sobie zrobić. Chodź nie wiem czy taka mała kłótnia ją by do tego skłoniła. Poszedłem do chłopaków oni już na mnie czekali z nie zbyt korzystnymi wieściami.
-Bella jest u Eleanor. - powiedział Louis od razu
-Coś ty jej zrobił.? - warknął na mnie Zayn.
-Ja.? Zamknij się lepiej Malik bo nie masz o niczym pojęcia. - starałem się uspokoić.
-Jak jej się coś przez ciebie stanie... - zaczął gadać i obwiniać, obrażać mnie nie wytrzymałem. Od razu moja ręka zwinęła się w pięść i uderzyła w jego twarz. Chłopak lekko się zachwiał ale nie pozostał mi winny. Dostałem w nos.
-Stop. Idioci. - skomentował Liam stając pomiędzy nami. Co ja mogę na to poradzić, że Malik klei się do miłości mojego życia.? Harry odciągnął wściekłego Malika a Louis mnie. Zaprowadził mnie do szatni.
-Koleś ogarnij się. Ona też jest moją przyjaciółką i rozumiem, że Malik mógł cię wkurzyć ale lepiej się zbieraj i jedziemy do Eleanor. - powiedział podając mi chusteczkę. Dopiero teraz się zorientowałem, że z nosa leci mi krew. Wytarłem ją szybko pakując swoje rzeczy i mgnieniu oka stałem już na zewnątrz czekając na przyjaciela. Nie mogłem się uspokoić. Chodziłem tam i z powrotem aż Louis przyszedł. Wsiedliśmy do auta. Za cztery godziny będziemy w Manchesterze. Cały czas myślałem o tym co mam zamiar powiedzieć Belli. Siedziałem z zamkniętymi oczami jak poczułem, że się zatrzymujemy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem przed sobą olbrzymi korek. Załamałem się. Oparłem głowę o siedzenie i uderzyłem pięścią w jakiś plastik na drzwiach.
-Spokojnie Horan. - to chyba najgorsze co Louis mógł powiedzieć. Popatrzyłem do lusterka i widok mnie przeraził. Miałem siny noc i lekkie zadrapanie na policzku. Po za tym całe zdarte kostki na prawej ręce.
Schrzaniłem dzisiejszy dzień na maksa. Pokłóciłem się z dziewczyną moich snów i pobiłem się z najlepszym przyjacielem. Jestem idiota, totalnym kretynem. Frajerem, który musi zawsze wszystko zniszczyć.
Koło północy dojechaliśmy pod blok w którym mieszka Eleanor. Nie mogłem uwierzyć, że tak długo jechaliśmy. Weszliśmy na górę do mieszkania. El nie spała wiedziała, że przyjedziemy. Wpuściła nas do środka ale kazała być cicho.
-Bella śpi. Hej kotku, a tobie co się stało.? - pocałowała swojego chłopaka i popatrzyła na mnie
-Miałem bliskie spotkanie z pięścią Malika a on z moją. - powiedziałem rozglądając się w poszukiwaniu mojego skarba.
-Lou kocie mogę pogadać z Niall'em na osobności.? - poprosiła szatynka
-Pewnie, będę czekał w sypialni. - pocałował dziewczynę, poklepał mnie po plecach i poszedł gdzieś jak mniemam do sypialni.
-Co ty do cholery robisz.? - El stłumiła krzyk
-Wiesz, że jej na tobie zależy a ty urządzasz jakieś cyrki. Mogłeś od razu powiedzieć o tym, że się spotykacie a nie to ukrywać. Nie znam twoich intencji ale słuchaj Malik nie wie, że jesteście razem. Musisz się ogarnąć i ją przeprosić. - powiedziała a ja spuściłem wzrok. Wiedziałem, że powiedziała prawdę i to mnie najbardziej bolało.
-Dzięki El za wszystko. - przytuliła mnie i poszła do siebie. Ja poszedłem do salonu. Bella spała. Przysunąłem fotel blisko kanapy i usiadłem na nim. Patrzyłem na moją księżniczkę nie mogąc uwierzyć, że ja ją ranię. Tak, ja sam. A robiłem wszystko żeby nikt nie mógł jej skrzywdzić. Zamknąłem oczy i z trudem zasnąłem.
Wstałem natychmiast otwierając oczy. Bella już nie spała patrzyła na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami.
-Coś ty dobrego narobił.? - wstała i podeszła do mnie. Chwyciła moją twarz w dłonie. Złapałem ją na nadgarstki i wstałem.
-Przepraszam cię za wszystko. Nie powinienem się unosić. Jesteś dla mnie naprawdę ważna i gdy zobaczyłem jak Malik bezczelnie cię całuje nie wytrzymałem. Jestem idiotą. - spuściłem wzrok.
-Niall, nie ja nie powinnam pozwalać Zayn'owi na to wszystko. - popatrzyłem jej prosto w oczy.Widziałem w nich ból i to było straszne.
-Przepraszam, jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Kocham cię. - dotknąłem jej policzka.
-Ja ciebie też. Proszę nie bądź zazdrosny. Jesteś mój. - pochyliła się i pocałowała mnie. Syknąłem z bólu bo dotknęła mojego sinego nosa.
-Teraz powiedz co zrobiłeś.? - zapytała
-Pokłóciłem się z Zayn'em. - odpowiedziałem a ta wywróciła oczami.
-Jesteś idiotą. - skomentowała
-Ale moim. - dodała i mnie przytuliła. Objąłem ją mocno bojąc się, że ktoś może mi ja zabrać. Pocałowałem ją w czoło.
-Chodź ze mną. - złapała mnie za rękę i poprowadziła do kuchni. Namoczyła świeży ręcznik i stanęła na palcach żeby wytrzeć moja krew z twarzy. Tak słodko wyglądała. Wziąłem ją na ręce i posadziłem na szafce. Stanąłem pomiędzy jej zwisającymi nagami a ta zaczęła czyścić moją twarz. Krzywiłem się z bólu ale wytrzymałem.
-Gotowe. - powiedziała słodziutko
-Dziękuję skarbie. Wracamy do domu.? - zapytałem całując ją w czoło
-Pewnie. - uśmiechnęła się przejeżdżając nosem po moim policzku.
-Ale najpierw śniadanie. - zeskoczyła i zaczęła iść do sypialni Eleanor po chwili przyszła z nią i Tomlinsonem
-Jak pogodzeni.? - zapytała od razu szatynka
-Tak. - odpowiedziała zadowolona Bella
-To dobrze. Po śniadaniu jedziemy. - zjedliśmy razem śniadanie i musieliśmy jechać bo po południu nagrywamy. Pożegnaliśmy się z Eleanor i tą małą jak jej tam Angel. Taka słodka malutka istotka ale i tak moja Bella jest najsłodsza, najśliczniejsza, najcudowniejsza, najwspanialsza, najukochańsza...
-Horan rusz się.! - krzyknął Louis wyrywając mnie z zamyślenia
-Już idę. Pa El dzięki za wszytko..- pocałowałem ją w policzek i całą trójka wyszliśmy z jej mieszkania. Po trzy godzinnej jeździe byliśmy w domu. Wiedziałem, że będę musiał przeprosić Malika jak go tylko zobaczę i byłem na to gotowy. Na to, że może nie przyjąć przeprosin też. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę wejścia.

_______________________
No i taki sobie kolejny rozdziałek. Dla mnie może być nie wiem jak dla was. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę was o szczere opinie..! Tak żeby sprostować to ja uwielbiam każdego członka 1D kocham ich najbardziej na świcie i to, że tu Bella jest wredna to tylko moja chora wyobraźnia..:D Kocham was..:)xx

niedziela, 21 kwietnia 2013

Chapter thirty four..!

Po wieczorze spędzonym z chłopakami od razu poprawił mi się humor. Położyłam się do łóżka ciągle się wiercąc i co chwilę zmieniając pozycję. Nie mogłam usnąć z natłoku myśli. Wiem jedno. Muszę o tym zapomnieć i żyć jakby nigdy nic. To będzie trudne i to bardzo ale mam przyjaciół i Niall'a, którzy mi na pewno pomogą.  Zamknęłam oczy ale i tak to nic nie dawało. W końcu włączyłam jakaś smętną muzykę i po długiej chwili dopłynęłam w krainę Morfeusza.
                                        *******Następnego dnia*******
Wstałam w zaskakująco dobrym humorze. Zeskoczyłam z łóżka i od razu udałam się na dół. Weszłam do kuchni gdzie zastałam samotnie siedzącego Niall'a.
-Hej skarbie. - zawołałam do niego a te od razu podniósł na mnie wzrok. Miał zaszklone oczy i widać było, że płakał. Wiedziałam, ze je byłam tego powodem. Poczułam dziwne ukłucie w brzuchu. Nie może tak być. Stanął na przeciwko mnie i spuścił wzrok.
-Przepraszam, powinienem..- zaczął ale nie mogłam tego słuchać i mu przerwałam.
-Ej popatrz na mnie.- uniosłam jego podbródek tak żeby patrzył mi prosto w oczy.
-Nic nie wiedziałeś, więc cicho bądź i mnie pocałuj. - lekko się uśmiechnęłam a ten pochylił się i musnął moje usta.
-Kocham cię.- szepnął przytulając mnie
-Ja ciebie też. A teraz co powiesz na to żebyś zrobił mi śniadanie.? - popatrzyłam na niego słodko.
-Powiem, że bardzo chętnie. - cmoknął mnie w nos i zabrał się za robienie jajecznicy. Przytuliłam go od tyłu ten słodko się uśmiechnął. Uwielbiam jego uśmiech.
-Gotowe. - zakomunikował odwracając się w moją stronę
-Dziękuję. - dałam mu całusa w usta i zaczęłam jeść śniadanie przygotowane przez mojego chłopaka.
-Co dzisiaj robisz.? - zapytał mnie po chwili milczenia
-A co byś chciał.? - poruszałam zabawnie brwiami
-Bo my z chłopakami mieliśmy zamiar grać w kosza. Idziesz z nami skarbie.? - popatrzył na mnie a ja zrobiłam dziwną minę
-Nie cierpię kosza. No ale dla was zrobię wyjątek. - wyszczerzyłam się kończąc jeść i odkładając talerz do zmywarki. Wróciłam do stołu i usiadłam Niallusiowi na kolanach.
-Po za tym, która godzina, że oni tak bezczelnie śpią a my jesteśmy na nogach.? - zapytałam
-Coś koło dwunastej. - odpowiedział od razu blondasek
-No to chodźmy ich obudzić. - pociągnęłam go za rękę w stronę schodów.
-Ty bierzesz Larry'ego a ja Malika i Liam'a. - powiedziałam ten skinął głową i poszedł ich obudzić. Ja szybko pobiegłam do pokoju Payna. Wskoczyłam mu na łóżko.
-Wstawaj Daddy.! - krzyknęłam a ten od razu szeroko się uśmiechnął.
-Jak się czujesz.? - zapytał wstając co spowodowało mój upadek na ziemię
-Super ale zrzucać mnie nie musiałeś. - pokazałam mu język i wyszłam z jego pokoju kierując się do Malika. Otworzyłam drzwi i wsunęłam się do środka. Zayn słodko spał aż normalnie szkoda go budzić ale pech. Wskoczyłam na łóżko obok niego.
-Zayn wstawaj, pali się. - krzyknęłam mu do ucha.
-Na to mnie nie nabierzesz. - odpowiedział zaspanym głosem lekko otwierając oczy.
-Wstawaj idziemy grać w kosza. - uśmiechnęłam się
-Nie cierpię kosza. - powiedział wstając
-Ja też. - zeskoczyłam z łóżka już chciałam wyjść ale coś mnie zatrzymało. Coś co musiałam mu powiedzieć więc odwróciłam się od niego.
-Hej Zayn. - zawołałam
-Yep.. - uśmiechnął się
-Dziękuję. - podeszłam i go przytuliłam. Ten od razu mocno objął mnie swoimi silnymi ramionami.
-Nie masz za co mała. A jak się czujesz.? - zapytał patrząc mi w oczy
-Lepiej. Idź się ubrać. - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju kierując się do siebie. Wzięłam spodenki, zwykłą koszulkę z nadrukiem, świeżą bieliznę i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Umyłam włosy i od razu je wysuszyłam. Założyłam mój strój do kosza, który zawsze zakładałam jak grałam z Justin'em i zrobiłam dwa warkocze. Gotowa zeszłam na dół tam już wszyscy czekali. Jak zwykle ja na końcu.
-Hej.! - przywitał mnie od razu Louis odpowiedziałam mu natychmiast rozglądając się za Harry'm.
-Gdzie curly.? - zapytałam po chwili
-Nie chce wstać. Twierdzi, że nie ma po co. - wyjaśnił Liam a mi zrobiło się przykro.
-Dobra ja po niego idę a wy zadzwońcie do Justina żeby on i chłopaki pojechali z nami. - powiedziałam i od razu pobiegłam do góry. Stanęłam przed drzwiami Harry'ego, wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Weszłam do środka i ten widok mnie przeraził. Załamany, zapłakany Harry siedzący na parapecie w jakiś starych ciuchach. Mimo, że mnie tak skrzywdził to ten widok boli i to cholernie.
-Harry.? - odezwałam się cicho ten się nawet nie odwrócił. Znów wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niego.
-Po prostu o tym zapomnijmy, proszę. - szepnęłam popatrzyłam na niego
-Nie mogę. Tak potwornie cię skrzywdziłem. Byłem egoistą, idiota i skończonym kretynem. - z jego oczy poleciało kilka łez. Nie mogłam na to patrzeć.
-Fakt skrzywdziłeś mnie ale słuchaj każdy zasługuje na drugą szansę. - powiedziałam a on na mnie popatrzył.
-Nawet po tym co mi zrobiłeś to cię kocham Harry. Zawsze będziesz moim kuzynem kundelku. - uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
-Kocham cię najbardziej na świecie Bells, przepraszam cię za wszystko. - nie wytrzymałam kilka łez poleciało po mich policzkach.
-I co narobiłeś.? Przez ciebie płaczę. Rusz ten swój płaski tyłeczek i leć się ubrać bo nie będziemy długo czekać. - wyszczerzyłam się do niego.
-Ta już idę. - cmoknął mnie w policzek
-Ej mój tyłek nie jest płaski.! - krzyknął z łazienki.
-Taaa, wmawiaj sobie. - zaśmiałam się i wyszłam z jego pokoju.
W pewnym sensie mi ulżyło, że mu wybaczyłam. Brakowało mi go cholernie ale dziwnie z nim tak normalnie gadać. Zostawiam przeszłość za sobą. Mam zamiar żyć jakby nigdy nic. Mam przyjaciół a to najważniejsze na świecie. Zeszłam szybko na dół.
-I jak.? - zapytał mnie od razu Louis
-Zaraz zejdzie. Dzwoniliście do chłopaków.? - popatrzyłam na nich
-Tak za chwilę też powinni być. - uśmiechnął się Zayn. Tak, moje relacje z Malikiem też się zmieniły. Inaczej  teraz go traktuję, nie tylko przez to, że mnie uratował ale też wysłuchał i pocieszył. Wiem, że głupie ale może zawsze go lubiłam chodź nie dopuszczałam do siebie tej myśli.? Nie wiem, nie ważne. Po chwili zadowolnoy Harry zbiegł po schodach.
-Jak tam kocie.? - zapytał od razu Louis.
-Dobrze marchewo. Jedziemy.? - popatrzył na każdego i jakby na zawołanie usłyszeliśmy klakson samochodu Justinka. Wyszliśmy z domu zamykając go i wsiedliśmy do jego wielkiej bryki.
-Hej Iss.! - krzyknęła od razu cała trójka.
-Siemka grubasy. - zaśmiałam się siadając Harry'emu na kolana. Dziwnie na mnie popatrzył.
-No co nie ma miejsca, po za tym nie mów, że nie chcesz. - uniosłam brwi.
-Chodź tu. - przytulił mnie mocno do siebie
-Tęskniłem..- szepnął mi do ucha po jakimś czasie jazdy.
-Ta, wiem. Ja też. - uśmiechnęłam się i całą drogę nikt się nie odzywał bo Biebs puścił muzykę na fula.  Po dwudziestu minutach byliśmy pod wielką halą sportową. Wyszliśmy z samochodu i od razu przybiegł do nas tłum fanek.
-Skąd one wiedzą gdzie jesteście.? - zapytałam poirytowana. Wszyscy spojrzeli na Liam'a.
-No co.? Napisałem tylko, że gramy w kosza. - wzruszył ramionami. Zayn do mnie podszedł i wziął mnie za rękę.
-Pamiętasz jeszcze, że jesteśmy parą.? - zapytał zabawnie poruszając brwiami.
-Yep. I teraz mi już to nie przeszkadza. - uśmiechnęłam się splatając nasze palce. Ten szeroko się uśmiechnął i mogliśmy iść. Ominęliśmy fanki Justina i 1D przepraszając je i weszliśmy do gigantyczne hali.
Poszliśmy do szatni, ja tam już byłam przebrana tylko chłopaki się przebierali i nie powiem było na co popatrzeć. Każdy miał super ciało ale Liaś chyba największy kaloryfer. Po jakiś 15 minutach byli gotowi. Weszliśmy na salę, na której mieliśmy grać i była super. Nie tylko boisko do kosza ale też średni skatepark i basen z gąbkami, do którego można skakać. Od razu mi się to spodobało.
-Iss chodź tu. - usłyszałam krzyk Justina
-Czego grubasie.? - zapytałam gdy przestałam sie gapić na skatepark.
-Mam coś dla ciebie ale skoro nie chcesz to..- powiedział odwracając się od razu do niego podbiegłam
-Co masz dla mnie skarbie.? - popatrzyłam na niego słodko dodając na końcu skarbie, on zawsze tak gada.
-Teraz chcesz.? - uniósł wysoko brwi
-Tak, plosę...- popatrzyłam mu w oczy słitaśnie się uśmiechając
-No nie wiem..- zaczął się teatralnie zastanawiać
-Proszę..- cmoknęłam go w policzek a ten chyba wymiękł.
-Dobra. Masz. - podał mi torbę od razu otworzyłam. Zobaczyłam moją deskorolek, na której już długo nie jeździłam. Mocno uściskałam przyjaciela. Ubrałam ochraniacze na kolana, kask i zadowolona pobiegłam do ramp. Stanęłam na desce i już wszystko było super. Co jak co ale jeździć to umiem. Bieber mnie uczył. Chłopaki grali w kosza a ja jeździłam i skakałam do tych fajnych gąbek. Po kilku godzinach biegania, jeżdżenia skakania wszyscy mieli dosyć. Ledo dotarliśmy do samochodu. Nikt nawet nie pomyślał o tym żeby wziąć picie, bo po co.
-Kierunek dom. - zawołałam i Justin ruszył. Już prawie byliśmy na miejscu gdy przejechaliśmy obok MacDonalda. Wszyscy od razu zaczęli krzyczeć, że ma tam skręcić i też tak zrobił. Weszliśmy do Macka i każdy zamówił sobie pełno jedzenia. Mimo, że nikt nie miał siły to wszyscy zjedli to co zamówili i zadowoleni  udaliśmy się do domu. Tam rozłożyłam się na kanapie a cała banda poszła do ogrodu. Szczerze nie obchodziło mnie co tam robią. Zamknęłam oczy i leżałam tak z dobre pół godziny ale zawołali mnie na dwór.
-Chodź coś zobaczyć.! - krzyknął Harry
-Już mnie rwie. - nie chciało mi się ale jakoś się zwlokłam i poszłam do ogrodu. To co tam zastałam było straszne. Chłopaki przywiesili kosz na murze koło drzwi do garażu. Wywróciłam oczami i usiadłam na trawie.
-A co macie dla mnie.? Ja nie lubię kosza. - powiedziałam a oni się na mnie popatrzyli.
-Nie marudź skrzacie. Niall trzymaj rzucasz. - krzyknął Louis i stanął pod koszem rzucając blondynowi piłkę. Horan ustawił się blisko kosza i rzucił piłkę, która trafiła prosto w Tomlinsona. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Turlałam się po ziemi śmiejąc się z tych idiotów. Ich inteligencja czasem mnie rozwala. Geniusze bez dwóch zdań. Ahhh ten sarkazm. Nie mogłam się opanować a widząc minę Tommo kolejny raz wybuchnęłam śmiechem. Patrzyłam na tych głupoli, którzy próbowali grać w kosza ale im to nie wychodziło. Nagle Zayn usiadł koło mnie.
-Czemu nie grasz.? - zapytałam od razu.
-Nie chce mi się już. - wzruszył ramionami położyłam się na plecach a on popatrzył na mnie.
-A co mam zrobić żebyś ty była zadowolona.? - zapytał uśmiechając się a ja dziwnie się poczułam. Dziwnie ale przyjemnie.
-Zrób mi huśtawkę. - powiedziałam jakby nigdy nic wstając
-To wszystko.? - uniósł brwi
-Tak, a teraz idę spać. - wstałam i poszłam do domu. Wiedziałam, że i tak nic nie zrobi ale można mieć nadzieję. Poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Nie wiem kiedy ale zasnęłam.

                                             *******Niall*******
-Bella chce mieć huśtawkę. - powiedział Zayn zabierając nam piłkę
-No to na co czekamy. - uśmiechnąłem się
-Ja, Rayn i Chris musimy jechać. Sorry chłopaki ale wiecie za niedługo trasa i jest kupa roboty. Ucałujcie tą złośnicę ode mnie. - Justin się z nami pożegnał i razem z tymi dwoma pojechał do domu Nessi i Dvaida. Gdzie kol wiek ten dom jest.
-To co, robimy tą huśtawkę.? - zapytał Harry wszyscy się zgodziliśmy. Całą piątką udaliśmy się do garażu i przeszukaliśmy go całego. Nie było nic z czego można zrobić huśtawkę dla mojego skarba. Wsiedliśmy w auta i pojechaliśmy do jakiegoś sklepu ogrodniczego. Kupiliśmy jakieś nowe meble ogrodowe i fajną huśtawkę dla mojej dziewczyny. Po godzinie byliśmy już w domu. Była już piętnasta więc zaczęliśmy montować huśtawkę. Louis wlazł na drzewo a my rzucaliśmy mu sznurki, które złapał chyba za dziesiątym razem. Po półgodzinnych zmaganiach huśtawka była gotowa.
-Kto wypróbuje.? - zapytał Liam
-Bella jak wstanie. - odpowiedziałem od razu. Popatrzyłem na Malika, który robił zdjęcie naszemu dziełowi. Wzruszyłem ramionami i poszedłem z Harrym do domu. Usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy Karate Kid jedząc chipsy. Liam poszedł do Danielle, Louis do Eleanor a Zayn nie wiem gdzieś jest na górze. Rozłożyłem się na kanapie i oglądałem film nie myśląc o niczym. Chodź ciężko było bo taka mała, słodka osóbka w ciąż siedziała mi w głowie.

              *******Bella*******
Fajnie sobie spałam gdy nagle dostałam wiadomość. Wzięłam telefon i wbiłam na twittera. Od razu zobaczyłam, że Malik mi coś wysłał. Zaspana kliknęłam co to jest i normalnie szok. Zdjęcie huśtawki z opisem.
"It's for you babe.!! :) x"
Szeroko się uśmiechnęłam i od razu mu odpisałam.
"Dziękuję.! Jesteś niesamowity...:**" 
Odkładając telefon zeskoczyłam z łóżka i pognałam do drzwi. Już chciałam wybiec na korytarz ale wpadłam na kogoś.
-Serio jestem niesamowity.? - tym ktosiem okazał się Zayn bo kto inny.
-A bo ja wiem.? A serio zrobiłeś mi huśtawkę.? - zapytałam z nadzieją
-Tak. - wyszczerzył się dumnie
-Znaczy chłopacy też pomagali. - dodał szybko.
-A tam niech stracę. Jesteś niesamowity. Mogę już iść.? - zapytałam z uśmiechem bo nie chciał mnie wypuścić z mojego pokoju.
-Jeszcze nie. A nagroda.? - zabawnie poruszał brwiami.
-A co byś chciał.? - zapytałam patrząc mu w oczy.
-Czy ja wiem... - potarł brodę po chwili się szeroko uśmiechając.
-Pójdziesz ze mną na spacer.? - zapytał z powagą.
-Pewnie. - uśmiechnęłam się a ten mnie przepuścił. Zbiegłam po schodach. Na dole zobaczyłam śpiącego Harry'ego i Niall'a oglądającego jakiś film. Podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek.
-Hej kochanie jak huśtawka.? - zapytał z uśmiechem
-Jeszcze nie wiem. - pokazałam mu język i wyszłam do ogrodu. Jak na zdjęciu, na drzewie wisiała fajna huśtawka. Od razu na nią wskoczyłam i zaczęłam się huśtać. Czułam się jak małe dziecko. Zamknęłam oczy i to było to czego mi brakowało. Czułam wiatr we włosach, byłam wolna. Po długim czasie dalej się huśtałam ale pobiegłam do pokoju po słuchawki i telefon. Wróciłam do ogrodu i dalej robiłam to co przedtem. Zaczęło się ściemniać a mi się nie chciało iść do domu. Po chwili przyszedł do mnie Zayn.
-Co jest.? - zapytałam zeskakując na ziemię.
-Obiecałaś mi spacer.- uśmiechnął się
-Oki czekaj przebiorę się i zapytam czy inni chce iść. - powiedziałam i ruszyłam w stronę domu ale Malik mnie zatrzymał. On to robi ciągle.
-Myślałem, że pójdziemy sami. - odparł co mnie trochę zdziwiło ale on ogólnie jest dziwny więc normalka.
-Spoko. Daj mi chwilę. - wbiegłam do domu i od razu na kogoś wpadłam. Razem z Niall'em upadłam na podłogę.
-Podsłuchiwałeś.? - popatrzyłam na niego podejrzliwie.
-Wiesz muszę wiedzieć co robi moja dziewczyna. - powiedział a ja wywróciłam oczami.
-Chodź zazdrośniku. - pociągnęłam go za rękę do góry. Stanęłam przed szafą a ten usiadł na łóżku i obserwował każdy mój ruch. Wyjęłam z szafy zwykłe dżinsy, bluzkę i od razu je ubrałam. Mina Niall'a gdy stałam przed nim w staniku była bezcenna. Szybko ubrałam na siebie zestaw i zrobiłam fajny fryz. Do tego ubrałam wysokie buty i bransoletkę. Odwróciłam się do mojego chłopaka.
-I jak.? - zapytałam
-Jesteś śliczna i niech Malik trzyma ręce przy sobie bo jesteś moja. - podszedł do mnie a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
-To mu to powiedz. - powiedziałam i od razu tego pożałowałam. Jego uśmiech natychmiast zniknął.
-Przepraszam. - szepnęłam przytulając go
-Wiem, że masz rację. Powinienem powiedzieć im jak tylko zgodziłaś się ze mną być a nie czekać. Nawet nie wiem czemu tego nie zrobiłem. - zrobiło mi się go żal
-Nie ważne. Kocham cię rozumiesz. - popatrzyłam prosto w te śliczne niebieskie oczy.
-Ja ciebie mocniej. A teraz idź tylko pamiętaj. Jesteś moja. - musnął moje usta.
-Tak ci się tylko wydaje. - zaśmiałam się
-Co.? - zapytał od razu
-Żartowałam. Jestem twoja. - pocałowałam go i zbiegłam na dół po drodze biorąc telefon.
-Idziemy.? - zapytałam Malika stojącego przy drzwiach
-Pewnie. - wyszliśmy z domu kierując się w nieznana mi stronę.
Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Od razu popatrzyłam na niego.
-Nie mogę.? - zapytał zawstydzony.
-Możesz, jesteśmy przyjaciółmi. - zaśmiałam się a on odetchnął z ulgą. Doszliśmy do małego jeziorka. Usiedliśmy na ławce. Nikogo w pobliżu nie było a atmosfera była trochę sztywna.
-Wiesz, że mało o tobie wiem.? - odezwał się Zayn
-A co byś chciał wiedzieć.? - zapytałam
-Wszystko. - uśmiechnął się
-Dobra ale to trochę potrwa bo wiesz ja jestem niesamowita. - zaczęłam się śmiać.
-Wiem. - popatrzył mi w oczy i znów zapadła niezręczna cisza, którą musiałam przerwać.
-Mój ulubiony kolor to niebieski, ulubiona liczba to siedem o i moim marzeniem był pocałunek w deszczu. - powiedziałam na jednym wdechu
-Był.? Jak to był.? - zdziwił się
-No już się spełniło. - uśmiechnęłam się na samo wspomnienie, które ledwo co pamiętałam ale Niall mi wszystko opowiedział. Wtedy tez wyznałam mu miłość.
-A z kim.? - Zayn dociekał.
-Tajemnica. Teraz twoja kolej. - pokazałam mu język.
-Też lubię niebieski. Wolę MacDonalda od Nando's ale nie mów Niall'owi i uwielbiam zapach wanilii. - uśmiechnął się
-Co dalej.? - uniosłam brwi ten zaczął mi opowiadać dosłownie wszystko o sobie. Też mu wszystko powiedziałam oczywiście pomijając to, że mam chłopaka.
-Wracamy.? Zimno się robi. - poprosiłam a ten ściągnął swoją granatową bejsbolówkę i założył ją mi.
-Dzięki. Patrz spadająca gwiazda. - pokazałam na niebo.
-Pomyśl szybko życzenie. - powiedziałam zamykając oczy "Chcę żeby wszystko się już ułożyło, żebym nic nie musiała udawać"
-Co sobie pomyślałaś.? - zapytał Zayn
-Żebym już nie musiała nic udawać a ty.? - popatrzyłam na niego.
-Żeby ta noc była dłuższa. - objął mnie ramieniem. Siedzieliśmy tak bardzo długo nawet nie liczyłam czasu. Śmialiśmy się, gadaliśmy o wszystkim, na różne tematy, np. że za dwa dni kręcą teledysk do piosenki Kiss You. Nice. Grubo po północy w końcu byliśmy w domu.

______________________________
Przepraszam, że tak długo ale ostatnio nie mam w ogóle czasu. Byłam na wycieczce a teraz za dwa tygodnie jadę do Londynu (♥) więc mam dużo rzeczy na głowie. Bardzo wam dziękuję za 36 komentarzy pod tamtym rozdziałem. I za 20 tysięcy wyświetleń. Jesteście niesamoite i kochane.! Nie wiem czy ten rozdział się podoba ale mam taką nadzieję. 
Kocham was..:)xx

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Chapter thirty three..!

Impreza się zaczęła. Chłopaki puścili muzykę i każdy zaczął wręczać prezenty. Ja oczywiście wręczałam jako pierwsza. Już znów każdy miał zacząć tańczyć gdy usłyszeliśmy głośny warkot silnika i klakson. Całe 1D od razu skierowało się do bramy i szybko ja otworzyło. Wjechał przez nią Justin, Ryan i Chris z ślicznym motorem na przyczepce. Od razu wszyscy w pisk, bo taka bryka to nowość. Chłopaki ściągnęli motor i postawili go na trawie.
-David, wszystkiego najlepszego.!! - krzyknęli od razu i rzucili się na niego.  Ten stanął przed maszyną z szerokim uśmiechem. Podziękował i wsiadł na czarnego diabła. Tak go nazwał. Mój czarny diabeł...okey. Po kilkunastu minutach impreza została wznowiona. Alkohol lał się strumieniami. Liaś robił za barmana a Malik za DJ-a ale i tak olewali swoją pracę i tańczyli razem z nami. Wypiłam jednego drinka, drugiego, trzeciego....piątego i znów bawiłam się razem ze wszystkimi. Skakałam w rytm muzyki. O tak tego mi brakowało. Wolne tańczyłam z każdym, dosłownie. Po dwóch godzinach nogi mnie już zaczynały boleć ale i tak bawiłam się na całego aż nie zaczęłam mnie boleć głowa. Wzięłam drinka ze stolika i weszłam do środka. Poszłam do salonu ale tam była jakaś całująca się para więc oddelegowałam się i poszłam do kuchni. Zamknęłam drzwi i udałam się w stronę lodówki w poszukiwaniu lodów. Zaczęłam szukać gdy poczułam na sobie czyjeś ręce.
-Niall czekaj szukam czegoś. - powiedziałam ale to nie był Niall
-Możesz mi mówić jak ci się podoba. - usłyszałam zachrypnięty głos jakiegoś kolesia. Od razu się odwróciłam w jego stronę. Stał bardzo, bardzo blisko mnie.
-Spadaj koleś. - popatrzyłam na nieznajomego. A ten się tylko wrednie uśmiechnął.
-Oj mała cicho..- zbliżył się do mnie i zaczął całować. Odepchnęłam go i wylałam na niego drinka. Co jeszcze bardziej go rozzłościło. Poczułam, że przysuwa się jeszcze bliżej. Odsunęłam się ale natrafiłam na meble.
-Zostaw mnie albo zacznę krzyczeć.! - zagroziłam a ten się tylko głośno roześmiał. Miał ohydny śmiech.
-Nie żartuję.! - wrzasnęłam i nagle poczułam jak uderzył mnie w twarz. Zachwiałam się na tych obcasach a ten znów zaczął się do mnie zbliżać. Poczułam jego usta na twarzy od razu krzyknęłam.
-Zamknij się suko, nie będzie bolało...aż tak. - szepnął mi na ucho i mocno mnie do siebie przyciągnął.
Zaczęłam piszczeć ale w rezultacie dostałam znów w twarz. Wystraszyłam się i to na poważnie. Ten nic sobie z tego nie zrobił tylko zaczął całować mnie po szyi. Trzymał moje ręce a ja próbowałam go kopnąć, na marne. Popatrzył na mnie z góry na dół i poczułam jego usta na moich. Od razu odruch wymiotny. Z moich oczy zaczęły lecieć łzy. Chciałam krzyczeć ale nie mogłam. Jedną ręką nadal mnie trzymał z drugą próbował zdjąć moją sukienkę. Zaczęłam krzyczeć. Szczerze sama wątpiłam, że mnie ktoś usłyszy ale darłam się w niebo głosy. Nagle zsunął ze mnie moją sukienkę. Oblizał wargi i jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął. Łzy spływały mi po policzkach co najwyraźniej sprawiało mu satysfakcję. Jeszcze głośniej krzyczałam a ten znów mnie uderzył. Kolejny raz się zachwiałam. Znów zaczął mnie całować i obmacywać. Zamknęłam oczy i czekałam na cud, który nie miał zamiaru nadejść. Czułam jego ohydny oddech na mojej skórze i ręce na moim ciele. Proszę niech to się znów nie dzieje, proszę....zaczęłam powtarzać sobie w duchu. Mój oprawca zaczął coś szeptać a ja krzyczałam i płakałam. Chciałam tylko żeby ktoś go ode mnie zabrał to wszystko. Bałam się. Bałam się potwornie. Kolejny raz ktoś mnie tak potwornie skrzywdzi. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni. Poczułam jak ten ktoś odciąga ode mnie tego kolesia. Lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam jakiegoś chłopaka okładającego pięściami mojego oprawcę. Frajer, który próbował mnie skrzywdzić leżał dostając kolejne ciosy. Otworzyłam oczy szerzej i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
-Zayn.?

                                                        *******Zayn*******
Straciłem nad sobą kontrolę. Tłukłem tego gnojka bez opamiętania. Nie panowałem nad sobą bo nikt nie może krzywdzić ludzi, na których mi zależy. Nikt. Gdy zobaczyłem, że on ją dotyka a ona wcale tego nie chce....po prostu wpadłem w furię. W jakiś trans, w którym chyba go zabiję.
-Zayn.? - usłyszałem jej cichy wystraszony szept. Odsunąłem się od tego śmiecia i zwróciłem się w jej stronę. Popatrzyłem na nią, stała w samej bieliźnie. Miała zakrwawioną twarz i płakała. Wciąż płakała. Podszedłem do niej i chciałem ją przytulić ale ta się odsunęła. Popatrzyła na mnie wystraszona.
-Mała, nie bój się. Nigdy cię nie skrzywdzę. - szepnąłem a ta chyba mi uwierzyła bo wtuliła się we mnie mocno. Zacząłem gładzić ją po włosach a ta rozpłakała się na dobre. Wziąłem ją na ręce i wyszedłem z kuchni. Od razu skierowałem się do mojego pokoju. Nie pozwolę jej już więcej skrzywdzić. Nigdy. Mocno ją do siebie przytuliłem i wszedłem do pokoju. Położyłem ja na łóżku a sam usiadłem na podłodze koło niej. Popatrzyła na mnie oczami pełnymi bólu. Nie mogłem znieść tego widoku. Najchętniej pobiegłbym z powrotem do kuchni i powyrywał bym ręce temu frajerowi ale nie zostawię jej.
-Zayn.? - znów usłyszałem swoje imię padające z jej malutkich zakrwawionych ust
-Cii, już jesteś bezpieczna. - usiadłem na łóżku a ona od razu mnie przytuliła.
-Proszę nie pozwól by to wszystko się znów powtarzało. - szepnęła a ja poczułem jak mój podkoszulek zrobił się mokry od jej łez. Zacząłem głaskać ją po głowie i mocno przytuliłem. Po dłuższej chwili Bella odsunęła się ode mnie.
-Dwa lata temu działo się to samo.- przełknęła ślinę
-Szłam do x-factora jak co dzień by kibicować Harry'emu ale wtedy byłam już trochę spóźniona więc postanowiłam iść skrótem. Weszłam w jakąś ciemną uliczkę i nagle zobaczyłam, że jakiś koleś stoi nad młodą dziewczyną. Wystraszyłam się i chciałam uciec ale drugi koleś mnie złapał. Pobili mnie i próbowali zgwałcić. Zrobili by to ale ktoś przechodził obok, wystraszyli się i uciekli. Zostawili mnie tam pobitą. Szybko się ubrałam i zaczęłam biec w stronę studia. Musiałam się zobaczyć z Harrym, musiałam mu powiedzieć, wyżalić się, popłakać po prostu się przytulić. - łzy zaczęły jej spływać po policzkach, ja nic nie mówiłem tylko jej słuchałem.
-Weszłam do studia i od razu znalazłam Harry'ego ale ten mnie olał. Nawet na mnie nie spojrzał. Powiedział, że ma coś ważniejszego na głowie. Nie odwrócił się by zobaczyć, że jestem pobita, że mam poszarpane ubrania, i że jestem roztrzęsiona. Po prostu miał mnie gdzieś. Postanowiłam się nie narzucać. Wybiegłam ze studia kierując się od razu do parku. Usiadłam na ławce gdzieś z tyłu i płakałam. Bałam się, że oni mogą mnie jeszcze raz dorwać i wtedy zjawił się on. Justin przyszedł jakby znikąd i po prostu mnie wysłuchał. Przytulił mnie i sprawił, że poczułam się bezpieczna. Zaprowadził mnie do hotelu gdzie mieszkałam i był ze mną całą noc. Rano pomógł mi spakować rzeczy i odwiózł do Holmes Chapel. Wysadził mnie pod domem i obiecał, że za dwa dni przyjedzie. Nie uwierzyłam mu. Weszłam do domu i moja rodzicielka się znów na mnie wydarła. Nie miałam na nic siły. Poszłam do pokoju i zaczęłam szukać w kosmetyczce czegoś dzięki czemu nie musiałabym czuć się....jak szmata.? Chciałam po prostu zapomnieć o tym wszystkim. Nikogo nie interesowałam. Wyjęłam żyletkę i zrobiłam kilka sporych nacięć ale to nic nie dawało. Usiadłam w kąt i płakałam. Następnego dnia robiłam to samo. Płacz, kilka samookaleczeń i tak w kółko. Po dwóch dniach miałam już wszystkiego dość. Wyszłam przed dom i skierowałam się w kierunku mostu. Nie miałam po co żyć, chciałam ze sobą skończyć.
Doszłam do celu. Wielki żelazny most, który mnie nie interesował. Interesowała mnie rzeka płynąca pod nim.  Lekko się rozglądnęłam i przeszłam przez barierkę. Zamknęłam oczy i nagle usłyszałam krzyk.
-Iss stój.! - spojrzałam w stronę, z której dochodził krzyk i zobaczyłam Justina. 
-Daj mi skoczyć. Nie warto się mną przejmować na prawdę. - szepnęłam a ten nic nie powiedział tylko podszedł wziął mnie na ręce i mocno przytulił. 
-Obiecałem więc jestem. Już zawsze przy tobie będę. Nie rób głupot shawty. - wtuliłam się w niego. Razem poszliśmy do domu. 
Jak obiecał był przy mnie zawsze. Dzięki niemu poradziłam robię z tym problemem i już nigdy nie sięgnęłam po żyletkę. Nie chciałam się zabić. Był dal mnie wszystkim, nadal jest. Zawdzięczam mu całe życie. Kocham go bo gdyby nie on.Poradziłam sobie jakoś bez Harry'ego więc już go nie potrzebuję...- jej głos się załamał i znów się rozpłakała. A ja nie wiedziałem co zrobić. Patrzyłem na nią nie móc się ruszyć.
-Od tamtej pory zaczęłam się mocno malować i ubierać na czarno. Piłam, paliła, ćpałam to był mój mechanizm obronny, który odstraszał innych. Byłam wredna, wulgarna, chamska i to skutkowało aż do teraz.. - powiedziała i spojrzała na mnie.
-Dziękuję za to co stało się na dole. - przytuliła mnie a ja poczułem łzy w moich oczach.
-Nie pozwolę cię skrzywdzić. Nikomu. Obiecuję. - szepnąłem jej
Położyłem ją i przykryłem kołdrą. Ta przytuliła się do mnie mocno.
-Spróbuj zasnąć. - pogłaskałem ją po włosach.
-Zostaniesz tu.? - popatrzyła na mnie znów z jej oczów można było wyczytać strach.
-Nie zostawię cię. - pocałowałem ją w czoło i objąłem. Po godzinie zasnęła a ja analizowałem w głowie wszystko to co mi powiedziała. To straszne. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 5:37. Zamknąłem oczy mocniej przytulając Bellę i zasnąłem.

                                                   *******Bella*******
Obudziłam się z potwornym bólem głowy ale akurat to mnie najmniej obchodziło. Otworzyłam załzawione oczy i od razu zobaczyłam Zayn'a, który mnie przytulał. Lekko się odwróciłam co spowodowało, że się obudził.
-Jak się czujesz.? - zapytał od razu zaspanym głosem
-Tak sobie. - od powiedziałam a ten wstał i na mnie popatrzył
-Musimy omyć te razy mała. Za chwilę wrócę. - powiedział i wyszedł z pokoju.
-Wiesz może gdzie Bella.? - usłyszałam głos Niall'a od razu chciałam się do niego przytulić.
-U mnie ale lepiej nie wchodź. - powiedział Zayn ale wiedziałam, że on go nie posłucha. Usiadłam na łóżku i po chwili drzwi się otworzyły. Stał w nich zszokowany blondyn.
-Co ty tu robisz.? - to pytanie mnie wkurzyło.
-Oj kochanie co się stało.? Widać, że płakałaś. Czemu masz krew na twarzy.? Nic ci nie jest.? Może być zaczął od tego.? - krzyknęłam i poczułam łzy na policzkach. Temu od razu mina się zmieniła i przybiegł do mnie.
-Przepraszam. Strasznie cię przepraszam. - klęknął przede mną. patrząc mi w oczy.
-Ja po prostu..- zaczął ale jego głos się załamał. Widać, że to pierwsze pytanie było pod wpływem emocji.
-Spokojnie.. - pogłaskałam go po policzku.
-Co się stało.? - zapytał skruszony i w tej samej chwili wszedł do pokoju Zayn.
-Idź Niall. Później ona wam powie. - powiedział a blondyn posłusznie wyszedł.
Malik podszedł do mnie wziął mnie na ręce i jak małe dziecko zaniósł do łazienki. Posadził mnie na wannie i kucnął przede mną.
-Pokaż to. - szepnął dotykając mojego czoła. Nalał na wacik wodę utlenioną i przyłożył na ranę.
Pisnęłam i wygięłam się z bólu.
-Musi poszczypać, przepraszam. - powiedział czyszcząc moje rany na całej twarzy. Musiałam wyglądać okropnie. Bo czuję się tragicznie. Po kilku minutach Mulat skończył.
-Dziękuję...za wszystko. - popatrzyłam na niego.
-Nie ma sprawy. Zrobię wszystko dla osób, które kocham. - powiedział a ja dziwnie się poczułam
-Zayn, proszę.. - zaczęłam a on mi przerwał.
-Pewnie chcesz się wykąpać. Śmiało, przyniosę ci jakieś ciuchy. - uśmiechnął się lekko
-Dzięki.. - odwzajemniłam uśmiech a ten wyszedł. Wstałam i podeszłam do lustra. To co w nim zobaczyłam przeraziło mnie. Po chwili Zayn przyszedł.
-Proszę, jak będziesz czegoś potrzebować to jestem obok. - podał mi ubrania i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Od razu nalałam wody do wanny. Wlałam tam jakiś płyn Malika i zrzucając bieliznę, którą miałam na sobie weszłam do gorącej wody. Poczułam jak razu na moich rekach mnie pieką, nic dziwnego. Zamknęłam oczy ale natychmiast je otworzyłam bo przed oczami ukazała mi się scena z tego na dole. Mimowolnie łzy zaczęły mi sama lecieć. Wiem, że tym razem nie będzie tak jak kiedyś ale nikt tego samego nie przeżył. Nie wie jak to jest być dwa razu prawie zgwałconą, pobitą i czuć się jak szmata czy dziwka. Nienawidzić siebie i brzydzić się swojego ciała. Straszne uczucie. Szybko umyłam włosy szamponem Zayn'a, który ślicznie pachniał i wyszłam z wanny. Wytarłam się starannie puszystym białym ręcznikiem, na którym od razu zostawiłam kilka kropelek krwi, która mi leciała z policzka. Ubrałam świeżą bieliznę, którą przyniósł mi Zayn. Do tego jego szary dres i jakiś t-shirt. Nie wiem czemu nie przyniósł mi moich ubrań ale jego ślicznie pachną. Włosy tylko wytarłam ręcznikiem i zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i zobaczyła, że Zayn już się ubrał.
-Jak się czujesz.? - zapytał od razu gdy mnie zobaczył.
-Nie wiem. - nie skłamałam. Nie wiem jak się czuję ale czuję, że mogłabym przestać istnieć od tak.
-Liam zrobił śniadanie, idziemy.? - zapytał a ja pokręciłam przecząco głową.
-Ej mała, oni też powinni poznać prawdę. - powiedział podchodząc do mnie
-Nie muszą. - odpowiedziałam stanowczo.
-Bella wiesz, że to nie prawda. Proszę, jeśli chcesz ja będę mówił. - przytulił mnie a ja nie wiedziałam co zrobić. Ale wiem, że on ma rację. Zayn mnie objął i razem zeszliśmy na dół. Tam w salonie siedziała reszta 1D, Eleanor i Danielle. Gdy mnie zobaczyli od razu wszyscy wstali. Zaczęli zadawać pytania co się stało itp. Ja spojrzałam tylko na Zayn'a a on ich uciszył. Usiadłam na kanapie z Zayn'em a oni siedzieli na przeciwko.
-Dwa lata temu.... - opowiedziałam im wszystko tak samo jak Zayn'owi. Znów się popłakałam ale Mulat mnie przytulił. Gdy skończyłam spojrzałam na każdego po kolei. El i Dan płakały przytulone do swoich chłopaków. Niall też miał łzy w oczach i nie wiedział co powiedzieć. Spojrzałam na Harry'ego. Płakał, ale co mi po jego łzach teraz.? Spojrzał na mnie zapłakanymi oczami.
-Bells przepraszam...- chciałam już mu przerwać.
-Wiem, że to nic nie znaczy ale przepraszam. Jestem idiotą. Największym idiotą na świecie. Wiem, że cię skrzywdziłem i to jest nie wybaczalne. Przepraszam.. - powiedział i kilka łez spłynęło po moich policzkach. Nie mogłam nic powiedzieć. Patrzyłam na każdego z nich po kolei.
-Przepraszam. - powiedziałam i pobiegłam na górę. Oni ruszyli za mną ale szybko zamknęłam się w moim pokoju. Odsunęłam się o drzwi i usiadłam na podłodze.
-Wszystko gra.? - usłyszałam głos Malika.
-Chcę zostać sama- od powiedziałam i usłyszałam jak idą. Siedziałam tak jakieś piętnaście minut i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam na łóżku i wzięłam laptop na kolana. Od razu weszłam na Twittera. Było ful zdjęć z wczorajszej imprezy. Weszłam na konto David'a i zobaczyłam tweeta.
"@Mrs.Collins ty, ja i trzy dni w parku rozrywki absolutnej...:*"
Niech się świetnie bawią. Powiedziałam a raczej warknęłam w myślach i odłożyłam laptopa na szafkę. Położyłam się na łóżku i bez calu patrzyłam na sufit. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę. - od powiedziałam od razu i w drzwiach zobaczyłam Justina od razu wskoczył na łóżko i mnie przytulił.
-Kochanie jak się czujesz.? - zapytał od razu
-Zayn ci powiedział.? - popatrzyłam na niego a ten kiwnął głową
-Tak, zadzwonił po mnie i wszystko powiedział. Przyjechaliśmy jak najszybciej umieliśmy. - wyjaśnił.
-My.? - zapytałam zdziwiona
-Rayn i Chris są na dole. - powiedział mocno mnie przytulając.
-Cieszę się, że jesteś. - pocałowałam go w policzek
-Zawsze będę. - położył się koło mnie i wtuliłam się w niego
-Zrób coś żebym o tym nie myślała. - poprosiłam po chwili ciszy
-Serio.? Jesteś pewna.? - zaśmiał się a ja kiwnęłam twierdząco głową
-Rayn.!! Chris.! Chodźcie tu. - krzyknął od razu i w moim pokoju pojawili się chłopacy
-Jak się czujesz mała.? - wskoczyli na łóżko
-A tak sobie. - wzruszyłam ramionami
-O nie tak nie może być. - krzyknął Ryan
-Ty przynoś żelki, ty włącz muzykę a ty weź przynieś coś do picia.! - zaczął rozdzielać zadania a ja wybuchłam śmiechem.
-Oki. - Chris poszedł po żelki, Justin po picie a ja włączyłam muzykę.
-Dobra grubasie a ty co robisz.? - zapytałam
-A ja próbuję rozweselić moją przyjaciółkę. - przytulił mnie a ja poczułam, że mam przyjaciół. Tak to najlepsze uczucie pod słońcem. Zależy im na mnie a mi zależy na nich. Kocham ich wszystkich, Harry'ego też.!

__________________
Może być.? Nie wiem czy wam się spodoba bo coś ostatnio nie podobają wam się rozdziały. Mało komentarzy i wgl...:) Liczę, że ten wam się podoba.! Mam nadzieję, że zobaczę dużo szczerych komentarzy..:> Kocham was...:)xx 

środa, 10 kwietnia 2013

Chapter thirty two..!

Rano wstałam i nie miałam najmniejszej ochoty ruszać się z łóżka. Głowa mi pękała. Jakbym wczoraj ostro popiła. Otworzyłam oczy i zobaczyła, że jestem w pokoju Niall'a. Blondyna nie było. Wstałam i poczłapałam do łazienki. Jak co dzień poranna toaleta i od razu wskoczyłam w coś luźnego. Włosy rozpuściłam i zeszłam na dół. Tam siedział tylko Zayn. Ominęłam go kulturalnie i wzięłam sok z lodówki. Usiadłam przy stole i podparłam rekami głowę.
-Co jest.? - zapytał od razu Malik. Nie miałam nawet sił się z nim kłócić.
-Głowa mi pęka. - powiedziałam biorąc łyk soku a ten wstał, pogrzebał w szafce i podał mi jakieś proszki.
-Proszę, działają. - wzięłam je i popiłam ale głowa nie przestała boleć. To chyba nie działa już po kilku sekundach.
-Gdzie reszta.? - zapytałam uświadamiając sobie, że jest strasznie cicho.
-Nagrywają piosenkę. - odpowiedział Mulat
-Znów bez ciebie.? - dziwne, że nigdy go ze sobą nie zabierają...
-No ja już nagrałem swoje. Ostatnio miałem czas. Oni nadrabiają. - powiedział. Okey myślałam, że robią to razem ale spoko.
-Powinni za raz przyjechać. Siedzą tam od szóstej. - zaczęłam szukać wzrokiem zegarka.
-Jest trzynasta. - lekko się uśmiechnął a ja wzięłam jakieś żelki z szafki. I chłopaki pojawili się w domu.
-Hej skrzacie.! - zaczęli krzyczeć a ja tylko się uśmiechnęłam. Już mnie głowa nie boli, jeden plus.
-Ej wy dzisiaj David ma urodziny. Robimy imprezę więc trzeba zrobić zakupy. - powiedział Harry
Wszyscy się zgodzili. Ja poszłam przebrać spodenki na dżinsowe i byłam gotowa. Chłopaki też tylko Malik się guzdrał.
-Idź go pośpiesz. - powiedział do mnie Louis
-Hahaha. Sam se idź. - zaczęłam wiązać moje trampki a on poszedł na górę. Po chwili przyszedł już z Malikiem. I wszyscy razem wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do ogromnego (co w tym mieście normalka) sklepu.  Tam kupiliśmy skrzynkę wódki i dwie piwa do tego kilka szampanów i drinków. Kilkanaście paczek chipsów, paluszków i wiele innych. Będzie biba jak trza. Chłopaki wozili wózki a ja wkładałam tam wszystko co dobre. Kilka soków i oranżad, do tego batoniki i cukierki. Z trzema pełnymi wózkami doszliśmy w końcu do kasy. Cena za to wszystko mnie powaliła ale oni stawiają więc nie ma sprawy. Cudem załadowaliśmy wszystko do samochodu i mogliśmy jechać do domu. Myślałam, że najgorsze było wsadzenie tych zakupów do samochodu ale noszenie ich do kuchni i rozpakowanie to dopiero mordęga. Po dwóch godzinach było wszystko gotowe. Usiadłam w kuchni na blacie i wzięłam lizaki z mojej szafki ze słodyczami. Ale co w tym domu chyba normalnie nie można mieć chodź chwilę odpoczynku. Ktoś zadzwonił do drzwi ale nikt się nie ruszył żeby je otworzyć. Jakoś powlokłam się do drzwi i otworzyłam.
-Hej skarbie.! - rzucił się na mnie Justin i za chwilę Ryan i Chris zrobili to samo. Cała trójka na mnie wskoczyła co w rezultacie skończyło się moim upadkiem.
-Złazić ze mnie grubasy.! - krzyknęłam a ci nic dalej na mnie leżeli ale udało mi się z siebie zrzucić Biebera.
-Ryan...bejbe dam ci żelki jak zejdziesz.! Okey.? - zapytałam z nadzieją a ten od razu się zgodził i ze mnie zszedł. Tylko Chris na mnie już siedział i nie wyglądało na to, że chciał zejść.
-Chris...Christian...proszę...- zaczęłam słodko prosić a on pokręcił głową
-No weź, proszę rusz tą swoją grubą dupę ze mnie, plis.. - ta to chyba nie było zbyt miłe
-Dobra co chcesz.? -  zapytałam a on zaczął ruszać seksownie brwiami.
-Całusa. - odparł od razu
-Noł problem. - cmoknęłam go w policzek
-Ale tutaj.. - pokazał na usta. Kiedyś no za nim tutaj przyjechałam to było na początku dziennym. Taki całus to nic złego i dalej w tym nic złego nie wiedzę ale Nialler chyba tak.
-Ej no już dostałeś. Złaś grubasie.! - powiedziałam a on zaczął mnie łaskotać. Ja zaczęłam się drzeć jak głupia i natychmiast całe 1D się zleciało.
-Co tu się dzieje.? - od razu zapytał Harry
-Pomocy.! - krzyknęłam przez śmiech. Ale mój oprawca nic sobie z tego nie robił. Cała siódemka się na nas patrzyła zamiast pomóc. Po chwili jednak Chris wstał.
-Dziękuję.. - wyszczerzyłam się
-Wiedz, że to jeszcze nie koniec skarbie. - szepnął mi do ucha a ja tylko go przytuliłam.
-A to kto.? - znalazł się obok Ryan i pokazał na chłopaków.
-Właśnie, Liam, Louis, Zayn, Harry, Niall poznajcie się oto Christian i Ryan moi a raczej nasi przyjaciele- uśmiechnęłam się do Biebera.
-Miło poznać. - Louis od razu powiedział ale mina Niall'a była nie zbyt zadowolona.
-David i Nessi będą tutaj o 20. - powiedział Justin gdy siedzieliśmy już wszyscy w salonie. My w czwórkę siedzieliśmy a jednym fotelu a One Direction na sofie.
-Czyli mamy cztery godziny. Kto co robi.? - zapytał Liam
-My możemy przystroić ogród. - od razu powiedziałam pokazując na siebie i trzech głąbów których zrzuciłam z fotela żeby mieć więcej miejsca.
-Dobra, to Harry, Louis i ja zrobimy coś do jedzenia a Niall pojedziesz po tort.? - Liaś zaczął przydzielać zadania.
-Niall po tort.? A dojedzie.? - zaczął się śmiać Tommo
-Tak. Bo on zna najlepsze cukiernie. - i wszyscy wiedzieli co mają robić.
-Dobra mała idziemy.! - Chris wziął mnie na ręce i przerzucił przez ramię.
-Ogród w tamtą stronę. - powiedział Zayn i wskazał mojemu przyjacielowi drzwi na taras.
Staliśmy już w ogrodzie i od czego zacząć.
-Ej a ozdoby macie.? - zapytał Ryan wsuwając żelki, które mu dałam.
-Nie wiem. Zaraz. - pobiegłam do kuchni.
-Liaś gdzie są jakieś balony i serpentyny.? - zapytałam chłopaka
-U Zayn'a. - powiedział szybko. Ahaaa okey.Skierowałam się do pokoju Mulata. Nie wiem czemu zawsze muszę robić tyle rzeczy z osobami, których nie trawię. A tam. Weszłam bez pukania do pokoju chłopaka. Nie było go ale w łazience słychać było lejącą się wodę. Już chciałam wyjąć gdy moim oczom ukazało się przesłodkie zdjęcie.Wzięłam je do rak i w tym samym momencie do pokoju wszedł Zayn. Popatrzył na mnie dziwnie ale po chwili jego mina się zmieniła.
-To moja młodsza siostra, Safaa. - powiedział a ja kiwnęłam głową.
-Dobra, weź mi powiedz gdzie są ozdoby. Bo nie mam zamiaru stać tu z tobą - tak wredna ja znów grasuje. Ten wszedł do garderoby i zaczął wyjmować jakieś kolorowe pudła.
-Pomóc ci zanieść.? - zapytał a ja gdy zobaczyłam, że ich jest z dziesięć zgodziłam się.
-Masz słodką siostrę. - powiedziałam tak od czapy gdy wychodziliśmy z pokoju
-Wiem ma po bracie. - odparł dumnie a ja parsknęłam śmiechem
-Chyba nie. - ten już nic nie odpowiedział tylko szedł obok mnie. Zanieśliśmy cztery pudła i wróciliśmy po resztę. Po chwili już mogliśmy ozdabiać ogród.
-Zayn weź pomóż, a nie idziesz se. - Ta Justin wie co powiedzieć ale Malik został. Zaczęliśmy od dekorowania płotów. Na każdym przykleiliśmy wielkie 18 i kilkanaście balonów, do tego serpentyny. Na każdą choinkę chłopaki dali białe i żółte lampki.
-Nie źle. A co z tym.? - pokazałam na drzewo stojące z boku, które miało fajne zielone listki, chodź nie dużo.
-Ja wiem.! - krzyknął Justin biorąc mnie na barana.
-Właź na drzewo. - powiedział a ja zrobiłam co kazał, bo nie pierwszy raz się na drzewie siedzi.
-Dobra, tylko mi balony podawajcie. - usiadłam na gałęzi a oni podawali mi kolorowe baloniki na nitkach. Po jakiś dwudziestu minutach został mi ostatni balonik i skończyłam. Od razu popatrzyłam na tą czwórkę na dole.
-Dobra ściągać mnie z tond.! - krzyknęłam i zobaczyłam, że Zayn idzie w moją stronę.
-Nie ty.. - powiedziałam od razu.
-No sorry ale jestem najwyższy. - odparł dumnie i ściągnął mnie z drzewa.
-Tsaa.. - stałam już na ziemi i podziwiałam moją pracę. Boskie.
-Dobra ja idę odpocząć nie wiem jak wy. - wyszczerzyłam się i skierowałam się do pokoju. Od razu wskoczyłam na łóżko i włączyłam Twittera żeby złożyć David'owi życzenia. Złożyłam i zobaczyłam, że Justin coś dodał. Weszłam na to i od razu się uśmiechnęłam.
"@LittlecBeadles, @itsRyanButler nie wiem jak wy ale ja kocham tą wariatkę.!! :)xx"
                               
Ryan od razu odpisał: "@LittlecBeadles, @justinbieber Tak ja też..:D @Mrs.Williams - Nasza słodka małpa..xx"
I naturalnie Chris też coś od siebie dodał.: "@Mrs.Williams Mój kochany słodziak!! Love you...xx"
Wybuchłam śmiechem i też kulturalnie im odpisałam: "@LittlecBeadles, @itsRyanButler, @justinbieber Kocham was najbardziej na świecie wy moje grubasy.!! :)xx"
Po tym od razu wyłączyłam laptopa i zbiegłam na dół. Cała ósemka siedziała w salonie. Moja trójca, która wyznaje mi miłość na Twitterze siedziała na wielkim fotelu. Od razu wzięłam wielki rozbieg i na nich wskoczyłam.
-I kto tu jest gruby. - od razu oburzył się Ryan
-Nadal ty. - wyszczerzyłam się a ten zrzucił mnie na kolana JB
-Co robimy.? - zapytałam wszystkich i w tym samym momencie Eleanor weszła do domu.
-Hej.! - krzyknęłam od razu
-Cześć wszystkim. - przywitała się szatynka i pocałowała swojego chłopaka.
-To Ryan i Christian. To Eleanor, dziewczyna Lou..- przedstawiłam ich sobie.
-Hej. - i znów cisza.
-Ej no co robimy.? - zapytał znudzony Harry
-Gramy w butelkę.? - Eleanor od razu zaproponowała. Czemu ta dziewczyna zawsze chce w to grać.? Ja odpadam. Wstałam i powiedziałam, że nie mam ochoty grać w tą durną grę. Poszłam do kuchni ale po drodze gdy zobaczyłam godzinę od razu zawróciła.
-Wy wiecie, że za mniej nić dwie godziny zanim wszyscy tu będą.? - zapytałam wystraszona.
-Co.? Już.? To my spadamy się szykować. - powiedział Justin wstając. Cmoknął mnie w policzek Ryan i Chris zrobili to samo, i wyszli. Ja skierowałam się od razu do łazienki. Wzięłam orzeźwiający, szybki prysznic. Umyłam jeszcze włosy i szybko je wysuszyłam. Opatulona ręcznikiem wyszłam z łazienki kierując się od razu do mojego pokoju. Tam od razu wskoczyłam w świeżo wypraną bieliznę i stanęłam przed szafą. Co mam ubrać.? Głupie pytanie, które każda nastolatka codziennie sobie zadaje. Czemu nie ma tak, że jak tylko pomyślę jak chciałabym wyglądać, pstryknę palcami...i BUM w magiczny sposób jestem kopciuszkiem. Czemu.? A właśnie, zapomniałam...życie. Wyrzuciłam wszystkie ubrania z szafy i grzebiąc w nich szukałam odpowiedniego stroju na imprezę. To nie pasuje. W tym wyglądam jak idiotka. Różowe.? Fuj, co to u mnie w szafie robi.? Zrezygnowana usiadłam na podłodze jak do mojego pokoju wszedł Niall. Od razu gdy zobaczył mnie w jego oczach pojawiło się mnóstwo iskierek.
-Co jest kochanie.? - zapytał siadając na przeciwko mnie na podłodze. W porównaniu do mnie on był już gotowy. Idealnie ułożona fryzura, biały t-shirt z nadrukiem do tego dżinsowe rurki. Na górę ciemno zielona koszula a a nogach miał te swoje charakterystyczne, białe buty z supra, które  jak zwykle dodawały strojowi charakteru. Wyglądał po prostu cudownie. Uśmiechnęłam się na samą myśl, że mam tak cudownego chłopaka.
-Hej.! Ziemia do mojego słoneczka. - pomachał mi ręką przed oczami.
-Zamyśliłam się. - wzruszyłam ramionami
-Ta a ciekawe o czym.? - uniósł brwi
-A o tym jakiego mam cudownego chłopaka. - uśmiechnęłam się ukazując moje białe ząbki.
-Ty jesteś cudowna. Ale lepiej się ubierz bo ci na dole oszaleją z wrażenia gdy cię tak zobaczą. - powiedział i podał mi jakąś sukienkę. No nie powiem dawała radę. Od razu ją ubrałam i zauważyłam, że jest bardzo krótka. Ledwo mi tyłek zakrywała ale co tam. Do tego jeszcze ubrałam pasek i czarną skórzaną kurtkę. Jeszcze bransoletki i naszyjnik, no i gotowe. Nie malowałam oczu, tylko usta różową pomadką i wyglądałam nieźle. Na sam koniec czarne szpilki i efekt końcowy był po prostu świetny. Uśmiechnęłam się sama do siebie i odwróciłam się w stronę Niall'a.
-I jak.? Ładnie.? - zapytałam a ten nic nie powiedział tylko pokręcił głową. Zrobiłam dziwną minę.
-Jesteś po prostu idealna. Wyglądasz ślicznie. - podszedł do mnie i położył ręce na mojej tali.
-Blefujesz. - uniosłam brwi
-Nie. - wbił się w moje usta. Całował tak delikatnie jakby bał się, że może mi zrobić krzywdę ale mocno mnie trzymał jakbym miała mu uciec. Nigdy bym tego nie zrobiła. Po chwili odsunął się ode mnie i poparzył na mnie z góry na dół.
-Jesteś idealna. - powtórzył to co powiedział przedtem a ja się w niego wtuliłam. Ten zaczął głaskać mnie po włosach, co mi przypomniało, że nie mam jeszcze zrobionej fryzur. Odsunęłam się od chłopaka.
-Muszę zrobić coś z włosami. - powiedziałam a on się słodko uśmiechnął.
-Taką romantyczną chwilę popsułaś. - pocałował mnie w policzek.
-Oj i tak mnie kochasz. - uśmiechnęłam się a on kiwnął twierdząco głową. Usiadłam przy moim biurku/toaletce czy co to jest i zrobiłam sobie śliczną fryzurę. Nawet nie wiedziałam, że jestem taka zdolna.
-No mówiłem, że jesteś idealna. - powiedział Niall biorąc mnie za rękę i całując w policzek. Ja tylko wywróciłam oczami.
-Jaki macie prezent dla David'a.? - zapytałam po chwili.
-Niespodzianka. - wyszczerzył się a ja trzepnęłam go w ramię.
-A to za co.? - oburzył się
-Za śliczną mordkę. - musnęłam jego usta i wyszliśmy razem z pokoju. Na dole już było wszystko gotowe. Kilku gości już przyszło, w tłumie wypatrzyłam Austina. Uśmiechnęłam się do Horana i poszłam się przywitać z chłopakiem.
-Hej śliczna. - przytulił mnie
-No siemka. - popatrzyłam na chłopaka. Pogadałam z nim chwilę ale już zbierało się coraz więcej ludzi i Nessi z David'em przyjechali. Każdy mu zaczął składać życzenia, ja oczywiście też. Wszyscy wyszli do ogrodu i zaczęłam się impreza.!

______________________
Mi się podoba..:) Nie wiem jak wam. Chciałabym podziękować za wszystkie komentarze i tyle wejść.! Mogę wam obiecać, że w następnym rozdziale  będzie więcej scen z Malikiem (więcej niż tu) ...♥
Kocham was..:)x

sobota, 6 kwietnia 2013

Chapter thirty one..!

Nie dość, że późno poszłam spać to jeszcze śniły mi się koszmary związane z tymi horrorami. Wstałam i od razu otworzyłam oczy. Leżałam pomiędzy Lou a Niall'em. Ten drugi mnie przytulał. Powili wstałam i próbowałam obudzić blondaska. Ani drgnął. Pochyliłam się i lekko go pocałowałam a ten od razu otworzył oczy i się do mnie uśmiechnął.
-Chodź, zrobisz mi śniadanie. - może i wredne ale on robi pyszne śniadania. Uśmiechnęłam się i razem poszliśmy do kuchni.
-Na co masz ochotę skarbie.? - zapytał zakładając fartuch
-A co mój seksowny kucharz poleca.? - poruszałam zabawnie brwiami
-Może gofry.? - zaproponował
-Okey. - cmoknęłam go w nos i zaczął przygotowywać śniadanko. Ja z lodówki wyjęłam bitą śmietanę, truskawki i z szafki nutellę. Właśnie zaczynałam kroić owoce gdy poczułam ręce oplatające moją talię i usta na mojej szyi.
-Pilnuj gofrów bo się spalą.-  odwróciłam się do mojego chłopaka i zarzuciłam mu ręce na szyję.
-A tam. - powiedział i wbił się w moje usta. Od razu odwzajemniłam pocałunek a ten mnie podniósł i posadził na blacie. Wplotłam palce w jego rozczochrane włosy a ten trzymał ręce na mojej tali. Ale nie dane było nam się cieszyć sobą bo usłyszeliśmy, że ktoś wstał. Nie cierpię tego ukrywania się. Do kuchni wszedł zaspany i rozczochrany Louis.
-Hej marchewo.! - krzyknęłam do niego od razu a ten się uśmiechnął i dał mi całusa w policzek.
-Hej marchewo.! - powtórzył Niall
-Witam Horan, witam. - wyszczerzył się szatyn a blondasek pokazał mu język.
-Ej Tommo, bo Nialluś też chce całusa. - powiedziałam a ten jakby nigdy nie pocałował przyjaciela w policzek. Zrobiłam głośne Awww a wtedy Niall popatrzył na mnie o pokazał na drugi polik.
-Ja ci nie wystarczam.? - zapytał z wyrzutem Louis a ja zeskoczyłam z blatu i dałam słodkiego buziaka mojemu chłopakowi. Radosny Niall zaczął wyciągać gotowe gofry na talerz. Pierwszego oczywiście dostałam ja. Od razu nałożyłam na niego bitą śmietanę i kilka kawałków truskawek. Tomlinson zrobił to samo. Po chwili już było tyle gofrów, że można było wszystkich wołać na śniadanie. Cała banda zjawiła się w kuchni i wcinali a ja poszłam po małą Lux na górę ale ta jeszcze słodko spała więc postanowiłam jej nie budzić. Zeszłam z powrotem do kuchni i razem całą dziewiątkom zjedliśmy śniadanie do końca. Usłyszałam podjeżdżający samochód i po chwili Justin wpadł do kuchni i od razu przywitał się ze wszystkimi. Dał mi buziaka i kazał iść się na górę przebrać. Uśmiechnęłam się szeroko i szybko pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic i w ręczniku poszłam do pokoju. Założyłam koronkową bieliznę i do pokoju wszedł Justin.
-Uuuu ale mam seksi przyjaciółkę. - zaczął się śmiać a ja walnęłam go poduszką.
-Ma się to szczęście. A teraz mów w co mam się ubrać.? - zapytałam otwierając szafę.
-W coś luźnego. Wiesz żebyś mogła biegać. - wyszczerzył się a ja wyjęłam z szafy koszulkę Barcy, jakieś spodenki i do tego wygodne buty. Włosy związałam w kucyka i byłam gotowa.
-No i pięknie. Jedziemy.? - zapytał mój przyjaciel. Wzięłam telefon, portfel, JB za rękę i zeszliśmy na dół.
-Wychodzę.!! - krzyknęłam na cały dom. W odpowiedzi dostałam tylko jedno głośnie "Cześć" i opuściliśmy dom. Wsiadłam od razu do auta szatyna i opuściliśmy odjazd.
-To gdzie jedziemy bejbe.? - zapytałam puszczając muzykę.
-A pograć sobie. - odpowiedział mój przyjaciel puszczając oczko. O nic już nie pytałam tylko założyłam moje okulary, które były w tym aucie zawsze i popatrzyłam na drogę. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam wielkie boisko.
-Gramy w nogę.! - krzyknął ucieszony Bieber i wziął torbę z bagażnika. Też się ucieszyłam i to bardzo dawno nie grałam a jeszcze z nim....będzie fajnie.
-No chodź.! - szybko poszliśmy do szatni i kolejny szok.
-Ryan, Christian.!! - krzyknęłam i rzuciłam się na chłopaków. Oni mocno mnie przytulili i od każdego dostałam całusa.
-Iss wyrosłaś nam.! - przytulił mnie jeszcze raz Chris. Gadałam z nimi i za ten czas Biebs się przebrał. Wyszliśmy w czwórkę na boisko. Wszyscy w strojach Barcelony bo jak inaczej. Tam było kilka innych osób. Od razy się zgodzili żeby zagrać mały spring. Co jak co ale w nogę grać to ja umiem i to całkiem nieźle. Gra się zaczęła i zaczęło na boisko przychodzić więcej ludzi. Tych normalnych, znaczy tych co se przyszli pograć wpuszczano a rozwrzeszczane fanki czekały na ogrodzeniem. Lol, nawet w nogę normalnie pograć nie idzie. Justin biegał jak powalony. Ale przez to wygraliśmy. Taki szok. Dziewczyna w drużynie a strzeliła nie jedną bramkę. Po kilku godzinach grana padaliśmy na twarz. Miałam całe poobdzierane kolana ale było warto. Potem cali spoceni poszliśmy na shake. Usiedliśmy w fajnej kawiarni gdzieś tak z tyłu i mogliśmy pogadać.
-Co macie zamiar dzisiaj robić.? - zapytał nas Ryan a ja od razu wstałam jak poparzona.
-Która godzina.? - spytałam szybko
-14:30 a co.? - Biebs na mnie popatrzył.
-A nic bo o 18 idę na koncert Little Mix. - wyszczerzyłam się
Gadaliśmy tak z dobre dwie godziny. O wszystkim i o niczym. Dosłownie. Tęskniłam za nimi. Justin też i to widać. Te dwa głąby zostaną tu przez tydzień. Okazało się, że przyjechali na urodziny Davida ale nie tylko. Potem pojechaliśmy na lody i do domu Direction. W końcu chłopaki musieli mnie odwieźć. Każdy na do widzenia dostał ode mnie buziaka i pojechali. Jutro widzimy się na imprezie i będzie ostro. Stara ekipa. Justin, Nessi, David, Ryan, Chris i ja....zaszalejemy.! Weszłam do domu i od razu wzrok wszystkich skierował się na mnie. Nie dziwię się, kolana całe po drapane i leci z nich krew ale trochę tylko. Spocona i rozczochrana. Mają na co patrzeć.
-Gdzieś ty była.? - zapytał Louis od razu
-Grałam w nogę. - wzruszyłam ramionami i weszłam do kuchni po picie a cała piątka poleciała za mną.
-Co.? - zapytałam patrząc na nich i biorąc łyka wody
-Nie nic, tylko nie boli cię to.? - Liam pokazał na kolana.
-Nie, Chris chciał mi to wodę utlenioną to by dopiero bolało. Ale Ryan powiedział, że w domu zwykłą wodą mam se to zrobić. W ogóle Justin i ja graliśmy i ten....- zaczęłam gadać jak najęta. No bo się cieszyłam jak głupia, że wszystko jest jak kiedyś. A oni patrzyli na mnie z wielkimi uśmiechami.
-Ale...- wzięłam w końcu wielki wdech - muszę się szykować bo za godzinę idę na koncert. - wyszłam z kuchni zostawiając ich samych. Pewnie teraz myślą Co ona brała.? ale ja po prostu jestem happy to wszytko. Wzięłam długi i gorący prysznic. Ogoliłam nogi, umyłam włosy i ubrałam się na koncert. Zrobiłam sobie jeszcze fajny fryz i byłam gotowa. Do kieszeni wzięłam telefon, portfel i bilet no i mogłam iść. Zeszłam gotowa na dół.
-Który mnie odwiezie.? - zapytałam a Nialler od razu wstał.
-Miłej zabawy.! - krzyknął Louis
-Ta właśnie, baw się dobrze. - i każdy coś od siebie dodał to mogliśmy już iść. Wsiadłam do auta Niallusia i chłopak ruszył.
-Co kochanie cieszysz się na koncert.? - zapytał łapiąc mnie za rękę.
-Tak, co robiliście jak mnie nie było.? - popatrzyłam na niego
-Byliśmy chwilę w studio a potem oglądaliśmy TV. - powiedział. Ogólnie droga do areny gdzie miał odbywać się koncert minęłam bardzo szybko. Horan zaparkował z ogromnym trudem przed wejściem gdzie było mnóstwo fanek.
-Baw się dobrze. - powiedział wbijając się w moje usta.
-Kocham cię. - szepnął mi na ucho.
-Ja ciebie też. - jeszcze musnęłam jego usta i wyszłam z samochodu. Stanęłam w kolejce ale od razu kilkanaście dziewczyn mnie poznało.
-Mogę prosić o autograf.? - zapytała jedna z nich
-Nie, przepraszam ale nie jestem sławna. - uśmiechnęłam się miło.
-Ale ty jesteś Isabella Williams, najlepsza przyjaciółka Justina Biebera i dziewczyna Zayn'a Malika. - powiedziała tam któraś.
-Wiem, kim jestem i wiem też, że jestem normalną nastolatką taką jak wy. No może ty masz lepsze włosy. - powiedziałam do dziewczyny z ślicznymi czarnymi włosami do pasa i miała jeszcze różowe końcówki.
-OMG.! Przyjaciółka Justina pochwaliła moje włosy.!
-Proszę powiedz Liam'owi, że go kocham.
-Jak to jest mieć sławnych przyjaciół.? - wszystkie w okół mnie zaczęły krzyczeć i robić mi zdjęcia odeszłam kawałek ale wpadłam na wielkiego ochroniarza.
-Przepraszam ja...- zaczęłam a on mi przerwał.
-Nazwisko.? - zapytał wyjmując jakąś listę
-Isabella Williams, coś nie tak.? - popatrzyłam na niego
-Nie, pani ma wstęp gratis bo jest pani na liście.- powiedział a ja byłam w szoku.
-Czyli, że bilet mi nie potrzebny.? - zapytałam dla upewnienia się
-Nie, proszę za mną. - odparł
-Chwilę. - zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam jakąś dziewczynę z wielkim plakatem Little Mix siedząca na ziemi z dala od kolejki. Od razu ruszyłam w jej stronę.
-Hej mała czemu płaczesz.? - zapytałam dziewczynki, która mogła mieć z 13 lat
-Bo nie ma już biletów. - aha strzał w dziesiątkę.
-Trzymaj. - podałam jej mój bilet.
-Serio.? - pokiwałam głowa a ta mnie przytuliła.
-Dziękuję na prawdę.! A zaraz ty jesteś dziewczyną Zayn'a Malika. ? - zapytała
-Yep, miłej zabawy. - uśmiechnęłam się do niej i poszłam z tym wielkim chodź miłym ochroniarzem. Doszliśmy jakimiś drzwiami tuż pod samą scenę. Zobaczyłam tam chłopaka Jade i mamę Perrie. Czyli, że mam najlepsze miejsca. Fajnie.! Na scenę wyszedł support dziewczyn i zaczęła się jazda.

                                                         *******Liam*******
Bella pojechała na ten koncert i w domu znów zrobiło się cicho. Ona sprawa, że ten dom żyje. A dobra przy najmniej mamy czas posprzątać dom. Jutro urodziny Davida i robimy je tu u nas. I dom musi lśnić. Ja z Niall'em dostaliśmy do sprzątania kuchnię a po kulinarnych wyczynach Tomlinsona no było co do sprzątania. Zaczęliśmy od sprzątania blatu bo był pełen wszystkiego. Pudełka po pizzy jeszcze z przed dwóch tygodni, których nikt nie chciał wynieść. Ciągle chłopaki wrzucali do kuchni jakieś talerze lub szklanki. Harry nawet rzucił we mnie kawałkiem starej pizzy. Ale nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Po jakiś dwóch godzinach my z Horankiem posprzątaliśmy.
Wszedłem do salonu a tam panował istny chaos.
-Macie godzinę. Jedziemy z Niall'em po kolację a jak to nie będzie lśnić macie przewalone. Zayn skończyłeś.?! - krzyknąłem ten miał chyba najwięcej do sprzątania bo korytarz na piętrze i piwnicę ale sam się prosił bo gdy zaczęliśmy gadać o sprzątaniu chciał zwiać. Więc ma najwięcej. Larry ma jeszcze do sprzątania łazienkę więc muszą się uwinąć.
-No a co.? - odkrzyknął mi mój przyjaciel.
-Jedziesz z nami po coś na kolację.? - nie musiałem czekać na odpowiedź bo w mgnieniu oka stał już obok przebrany.
-A jak wy nie posprzątanie to lepiej miejcie czujny sen, bo ktoś może wam wejść do pokoju - powiedziałem do tych dwóch idiotów, którzy niby sprzątali salon a był w nim jeszcze większy sajgon niż nim zaczęli sprzątać.
-Hahaha ja się ciebie nie boję. - zaczął się śmiać Louis
-Liam miał na myśli Bellę. - powiedział Niall a oni jak poparzeni zaczęli sprzątać. Przybiłem piątkę z blondynem i wyszliśmy cała trójką z domu.
-Nando's.? - zapytał Malik chodź odpowiedź była oczywista. Horan odpalił samochód i wyjechaliśmy kierując się w stronę restauracji. Po krótkiej chwili byliśmy już w środku ulubionej jadłodajni Niall'a.
Złożyliśmy zamówienie i usiedliśmy przy stoliku. Oczywiście tradycyjnie klika rozwrzeszczanych fanek przybiegło po autografy ale rutyna do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Kochamy naszych fanów, bo dzięki nim tak daleko byśmy nie doszli.Wyjąłem telefon i napisałem do Danielle że już nie mogę się doczekać aż zobaczę ją na jutrzejszej imprezie. Ta od razu odpisała, że mnie kocha. Ona jest perfekcyjna. Nagle Niall'owi zadzwonił telefon.Pogadał chwilę i oznajmił nam, że w drodze powrotnej jedziemy po naszego skrzata. Nie sądziłem, że tak się przywiążę do kuzynki Harry'ego a jednak. Jest dla mnie jak młodsza siostra, którą ciągle trzeba pilnować. Jest plus, nigdy nie jest nudno.
Wzięliśmy zamówienia i pojechaliśmy pod arenę.
-Gdzie ona będzie czekać.? - zapytał Zayn
-Tam jest. - pokazałem na dziewczynę stojącą z kilku nastoma innymi. Niall od razu tam podjechał. Zatrzymaliśmy się koło nich i blondynka wsiadła.
-Hej mała. - zawołałem od razu
-Siema duży. - pokazała mi język a Nialler ruszył.
Całą drogę gadałem z nią o jutrzejszej imprezie i o tym, że Dan i Eleanor przyjdą. No nie będę się chwalić mamy najlepszy prezent. Niall, Louis, Liam, Harry, ja i Justin kupiliśmy Davidowi coś co mu się 100% spodoba nikt po za nami nie widział tego prezentu więc zrobi furorę. Dojechaliśmy do domu i od razu zobaczyłem, że chłopaki posprzątali. Czyli boją się tego skrzata. Dobrze. Zjedliśmy wszyscy kolację i poszliśmy spać. Jutro dzień pełen wrażeń i trzeba się wyspać.

______________________
Mam nadzieję, że się podoba. Wiem, że chcecie więcej momentów z Zayn'em i w następnym rozdziale będzie ich strasznie dużo. Proszę jak zawsze o szczere komentarze i dziękuję za tamte. To bardzo motywujące. Dzięki też za tyle wejść. 
Kocham was..:)xx

wtorek, 2 kwietnia 2013

Chapter thirty..!

Wygodnie się rozłożyłam na fotelu ale nie było mi dane odpocząć bo zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i nie kto inny tylko Niall. Odebrałam po chwili.
*-Hej Bella.! - usłyszałam jego głos
-Hej bejb. Co tam.? - zapytałam liżąc loda
-Jedziemy na kręgle. Jesteś ubrana.? - zapytał
-Nie, goła sobie leżę w salonie. Wiesz czekam na okazję.. - powiedziałam bez emocji
-Louis dodaj gazu..!! - usłyszałam tylko krzyk Niall'a i się rozłączył. Ja zaczęłam się kulturalnie śmiać. Po chwili jednak całe 1D pojawiło się w domu.
-Oszustka.! - usłyszałam głos Horana za sobą.
-Wiesz jak zasłużysz...Ej co to.? - zapytałam widząc jak Louis niesie gigantyczne pudło.
-Prezent dla David'a. - powiedział Liam
-Jaki.? - chciałam zajrzeć do środka.
-Dowiesz się na imprezie w piątek. - Louis odłożył to na najwyższą półkę w salonie. Obdarzyłam go morderczym spojrzeniem a on się głupio wyszczerzył.
-Jeedziemmmy już.? - zapytał błagająco Harry.
-Jemu co.? - popatrzyłam na chłopaków
-Lou, Lux tez tam będą a Harold chce ją nauczyć nowych słów więc wiesz. - ubrałam swoje trampki i jeszcze wzięłam z szafki, poprawka, mojej szafki jakieś słodycze i mogliśmy jechać na te nieszczęsne kręgle.
-Nie lubię kręgli.- powiedziałam gdy byliśmy już w samochodzie.
-Czemu.? Kręgle są fajne.! - i wszyscy zaczęli gadać. Jak to oni nie wygrywali. Kogo pokonali. Jakie ciężkie są kule ale nie dla nich.
-Nie grałam nigdy. Okey.? - jak to usłyszeli popatrzyli na mnie jak na kosmitę. Nawet Louis chodź prowadził.
-Oj mała mamy dużo do nadrobienia. - Harold się wyszczerzył a ja wolałam już tego nie komentować. Dojechaliśmy do wielkiej kręgielni. Od razu wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka.
-Jaki numer buta śliczna pani nosi.? - zapytał młody i nawet przystojny koleś zza lady.
-Pani 28 a ja 44. Dziękuję. - powiedział od razu wrednie Harry
-Proszę. - koleś podał nam buty i puszczając mi oczko poszedł gdzieś.
Ubrałam szybko buty i podeszłam do Lou.
-Dobra skrzacie. To jest proste. Po prostu bierzesz to okrągłe i próbujesz stracić te tam stojące. - powiedział a wszyscy zrobili face palm'a.
-Biorę kule i strącam kręgle. Tomlinson wiem na czym to polega. - pokiwał głową i odsunął się bardzo daleko
-Co ty odwalasz.? - zapytałam gdy zasłonił się Niall'em
-A to.? - pokazał na blondyna - Wiesz, bezpieczeństwo przede wszystkim. - wszyscy wybuchnęli śmiechem
Zrobiłam kilka kroków w tył i znów w przód i rzuciłam kulą. No nie powiem zbiła aż dwa kręgle. Szpan. Graliśmy tak chwilę i już mi całkiem nieźle szło. Ale Liam i tak był najlepszy. Popisywał się, że umie rzucać tyłem. I założył się z Zayn'em o 100 dolców, że zbije wszystkie kręgle. Payne wygrał.Nie było to dla mnie zaskoczenie ale fajnie było zobaczyć jego taniec radości. Tańczył tak jak wpadł na jakiegoś kolesia. Zdziwiłam się bo kręgielnia miała być zamknięta. No w końcu grają tu takie gwiazdy jak One Direction...
-Siemka.!! - Harry uściskał tego faceta a potem wszyscy po kolei
-Tom Atkin. - wyciągnął rękę w moją stronę
-Bella Williams. - uścisnęłam ją i zobaczyłam jak Lou idzie z Lux.
-Jesteś tatą Lux.? - od razu kiwnął głową.
-Hej. - przytuliła mnie dziewczyna, która miała turkusowe końcówki. Nieźle. Uściskałam ją i podeszłam do malutkiego słodziaka. Już chciałam ją wziąć na ręce jak uprzedził mnie Harry.
-Spadaj pudlu. - warknęłam i wzięłam małą na ręce. On fochnięty poszedł do Tommo. Wzruszyłam ramionami i usiadłam z małą na podłodze. Ta wyciągnęła z plecaczka te lalki i razem z Zayn'em i Lou wybuchnęłam śmiechem. Nikt nie wiedział o co chodzi. Śmialiśmy się chwilę ale oczywiście Louis nie mógł strawić togo, że nie wie co się dzieje i musiał zapytać.
-No bo pytałam się czemu ta lalka Harry'ego jest goła. Lou powiedziała, że tak lepiej przypomina Styles'a a ja się zgodziłam bo on też ma małego. - i teraz wszyscy (no Harold wyjątek) parsknęli śmiechem.
-Jak już się nie będziecie śmiać to stawiam mrożony jogurt. - zaoferował.
-Dobra, daj kasę. - wyciągnęłam rękę. Od razu dał mi 50 dolców i z małą za rączkę poszłam do małej kawiarni.
-Na co masz ochotę słodziaku.? - zapytałam Lux
-Tio..- pokazała na czekoladowe
-Haha moja krew.! - zaśmiałam się i zamówiłam dla wszystkich czekoladowe. Harold nie lubi ale pech...
-Proszę. - uśmiechnął się znów ten chłopak co mnie podrywał przedtem a mój kuzynek go spławił.
-Dzięki. Hej a mógłbyś pomóc mi to zanieść.? - zapytałam biorąc małą na ręce i tacę
-Pewnie. - wziął mi tace z rąk i drugą z blatu. Poszłam z nim razem do stolika przy naszych torach. Posadziłam małą na krześle i natychmiast wsuwała mrożony jogurt z żelkami.
-Dziękuje. - wyszczerzyłam się do kolesia. Ładny, czy tutaj są sami tacy.?
-Jestem David. - przedstawił się chłopak
-Bella, mój przyjaciel też ma tak na imię. - blondasek się uśmiechnął a ja zaczęłam jeść mój mrożony jogurt.
-Ten z loczkami to twój chłopak.? - zapytał pokazując Harolda, który akurat rzucał
-Nie, kuzyn. - powiedziałam z odrazą
-I dzień zaczyna być coraz lepszy. - David puścił mi oczko
-Ale mam chłopaka. - odparłam jakby nigdy nic
-Yyy...no to lipa. - zabawnie zaczął poprawiać włosy
-Spoko bez nerwów. Daj telefon. - chłopak posłusznie podał mi czarnego iPhone. Wpisałam tam swój numer.
-Dziękuję, na pewno skorzystam. - podskoczył z radości a ja się zaśmiałam
-Mam chłopaka. - powiedziałam a on się uśmiechnął i odszedł. W mgnieniu oka znalazł się obok mnie Niall.
-Hej bejb. - uśmiechnęłam się ale jego mina była dziwna
-Dałaś mu numer.? - zapytał a ja skinęłam głową jakby nigdy nic i wzięłam kolejną łyżeczkę jogurtu.
-Oj kochanie wiesz, że jestem cała twoja. - złapałam go za rękę
-Chłopaki chodźcie. - krzyknęłam bo Lou już przyszła i musiałam puścić Horanka.
-Co mój mały brudasku.? - wzięła córeczkę na ręce
-Wzięłaś serwetki.? - zapytała mnie
-Nie, czekaj pójdę. Niall chciałeś wodę co nie.? Chodź. - pociągnęłam mojego chłopaka za sobą w stronę kawiarenki ale zatrzymałam się w połowie drogi. Tak żeby nas nikt nie widział.
-Jesteś zazdrosny.? - zapytałam poważnie.
-Nie złość się. - podeszedł bardzo blisko mnie.
-Po prostu mnie pocałuj idioto. - uśmiechnął się na moje słowa i wbił się w moje usta. Mocno go do siebie przyciągnęłam a on mnie przytulił. Po chwili się ode mnie odsunął i cmoknął mnie w policzek.
-Kocham cię, wiesz.? - objął mnie w pasie
-Wspominałeś. - uśmiechnęłam się a ten dźgnął mnie w bok. Po chwili byliśmy już w kawiarence.
-Wodę proszę.- wyszczerzyłam się do David'a a ten mi od razu podał.
-I serwetki. - dodałam a ten szybko podał i się do mnie uśmiechnął.
-Ile płacę.? - warknął Nialler
-Horan bejbe spokojnie. - dotknęłam jego ramienia
-Bella daj mu spokój też bym był zazdrosny o taką dziewczynę. - no i myślałam, że się przesłyszałam.
-Koleś nie przeginaj.! - krzyknął mój chłopak
-Niall. - wzięłam go za rękę i splotłam nasze palce. Ten dalej wpatrywał się w chłopaka za ladą wzrokiem, który mówił Lepiej wiej bo cię zabiję.!
-Sorry David. Dzięki. - wzięłam to po co tu przyszliśmy i pociągnęłam go w stronę torów.
-Jeszcze jedna taka akcja i się do ciebie nie odzywam.! - zagroziłam poważnie
-Przepraszam. Ja po prostu....- zaczął się słodko jąkać
-Horan debilu zrozum, że mi na tobie zależy.! - powiedziałam stając przed nim
-Mi na tobie też. Najbardziej na świecie.- przytulił mnie. Wtuliłam się w niego i staliśmy tak chwilę ale przyszli chłopcy.
-Yy..- zaczął Louis.
-Co.? Normalnie przytulić się nie można.? - zapytałam podając Lou serwetkę żeby wytarła małą.
-Jedziemy na obiad.? - zapytał Nialluś i wszyscy się zgodzili. Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy już w samochodzie. Pojechaliśmy of course do Nando's bo gdzież by indziej. Tom, Lou i Lux jechali z nami.
-Chodź mała, zapytamy czy mają kredki. - wzięłam blondyneczkę za rączkę i poszliśmy do jakiejś kelnerki. Miała dała też małej kolorowanki. Gdy wróciłam z tym bejbikiem do stolika oni o czymś rozmawiali ale jak przyszłam zmienili temat. A tam. Przynieśli nam nasze zamówienia i każdy jadł tylko Louis przezywał załamanie nerwowe bo Lux ubrudziłam jego koszulkę w paski. Lalce też. Stwierdził, że to Harry ją do tego namówił. Ta, oni nie są normalni. A ja polubiłam tą małą istotkę. Przy niej nic nie trzeba udawać i jest strasznie słodka.
-Zayn, powiedz Zayn. To jest łatwe. - zaczął gadać Malik
-Nie powiedz Harry, H-a-r-r-y. - patrzyłam na nich jak na idiotów, którymi są.
-Nil. - powtarzała malutka a Horan był w siódmym niebie. Tamci się wkurzali. Louis dalej przeżywał a Liaś, Lou i Tom gadali o tym, że chłopaki będą kręcić nowy teledysk. Ja się im wszystkim przyglądałam. Nagle zadzwonił mój telefon.
*- Hej bejbee.! - krzyknął Justin od razu
-No hej. Jak tam.? - zapytałam
-Fajnie. Jutro rano po ciebie jestem i jedziesz ze mną gdzieś. - powiedział a ja się uśmiechnęłam
-Oki. Kocham Cię.- on odpowiedział to samo i się rozłączył. Niall się na mnie znacząco popatrzył.
-Jutro spędzam dzień z Justinem.- powiedziałam i skończyłam jeść. Koło osiemnastej pojechaliśmy do domu. Lux i jej rodzice jechali z nami bo robimy sobie znów maraton filmowy czy coś. Weszłam do domu i od razu ściągnęłam buty. Rzuciłam je w jakiś kąt a sama rozłożyłam się na kanapie.
-Nogi mnie bolą.- powiedziałam sprawdzając godzinę.
-Oj skrzacie nie narzekaj. Jutro jedziemy na basen. - położył się obok mnie Tomlinson
-Chyba sami. Ja spędzam dzień z Biebsem. - odpowiedziałam nagle sobie przypominając, że kupiłam bilet na koncert Little Mix. Szybko wstałam i zaczęłam szukać tego biletu w zakupach, które stały na stole. Chłopaki obserwowali każdy mój ruch. Po chwili znalazłam to czego szukałam.
-Bilet.? Na koncert.? - zapytał od razu Liam
-Yhyyy, Little Mix jutro. - powiedziałam a oni wszyscy spojrzeli na Zayn'a a potem na mnie. I nie powiem byli strasznie zdziwieni.
-Co.? Ty je lubisz.? - Louis jakby się obudził.
-A czemu mam ich nie lubić.? - podniosłam brew a oni tylko zaczęli mówić, że mogę ich lubić itp. Ruszyłam tyłek i wzięłam te całe zakupy, i zaniosłam do pokoju. Weszłam do mojego małego królestwa i rzuciłam wszystkie torby na łóżko. Wiedziałam, że mój Nialler za mną idzie więc od razu się do niego odwróciłam.
-No hej kociaku. - musnęłam jego usta a ten mnie przytulił.
-To co.? Zostajemy tutaj czy..- zaczął całować mnie po szyi.
-Nie kochanie. Idziemy na dół. - wzięłam go za rękę a  ten nie zadowolony szedł za mną.
Zeszliśmy po schodach i to co tam zobaczyłam mimowolnie wywołał u mnie uśmiech. Harold siedzący na ziemi i bawiący się z Lux. A jeszcze oboje mieli białe koszulki. Ona miała cały czas ale ten pudelek pewnie się przebrał. Mimo, że go nie cierpię to ten widok jest słitaśny. Gdy mała zobaczyła mnie i Niall'a od razy do nas przybiegła.
Wzięłam ją na ręce. Szczerze to ta mała jest pierwszym dzieckiem, które polubiłam. Serio. Nigdy specjalnie nie przepadałam za dziećmi ale ona jest po prostu cudowna. Razem z małą weszłam do salonu, tam już wszystko był gotowe. Sofa była odsunięta a na podłodze leżało pełno kołder. Czyli, że noc filmową czas zacząć.
-Chce ktoś coś słodkiego i coś do picia.? - zapytałam bo i tak chciałam iść do kuchni po coś dla siebie.
-Ja. - wszyscy chcieli ja tylko skinęłam głową. Weszłam do kuchni i otworzyłam szafeczkę z moimi zapasami. Wzięłam kilka paczek żelków i jakiś lizaków. Do tego zrobiłam trzy miski popcornu i wzięłam jeszcze chipsy. Wzięłam sok dla siebie i Lux a dla innych wzięłam pepsi w puszce. Teraz pytanie jak ja to zaniosę.? I jakby na moje życzenie w kuchni pojawił się Zayn.
-Pomóc ci.? - zapytał a ja skinęłam głowa i już chciałam iść ale on tradycyjnie mnie zatrzymał.
-Co zaś.? - odwróciłam się w jego stronę.
-Po prostu chciałem cię przeprosić. Tylko tyle. - powiedział z lekkim uśmiechem
-Fajnie. Ale wiesz posłuchaj. Mimo, że udajemy ten cały durnowaty związek, kilka razy się całowaliśmy i wyznałeś mi, że ci się podobam to nadal cię nie lubię. - wzruszyłam ramionami i razem wyszliśmy z kuchni. Zanieśliśmy wszystko i położyliśmy się na podłodze. No ja położyłam się pomiędzy Niall'em i Harrym. Koło tego drugiego z przymusu bo chciałam być koło mojego chłopaka. Zaczęliśmy oglądać. Louis wybrał jakąś durnowatą komedię. W połowie mała Lux zasnęła i Harry zaniósł ją do swojego pokoju. Potem niestety wrócił koło mnie. Mogliśmy nareszcie zmienić film. Zayn wybrał horror pt."Mama". Zaczęliśmy oglądać i przyznam film straszny ale fajny. Te małe dziewczynki co w nim grały były jakieś przerażające. Kilka razu tam przytuliłam się do Niall'a ale to tam było fajne. Jak film się skończył to Louis wyjął dziesięć płyt i kartkę.
-Co to.? - zapytałam od razu
-No ranking horrorów. Dobra miejsce dziesiąte czy zaczynamy od jedynki.? - popatrzył na nas. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że od jedynki czyli najstraszniejszego. Ja też chodź się bałam jaki to film.
-REC. - powiedział Tomlinson i włączył. Początek zapowiadał się normalnie ale szczerze.? To najstraszniejszy film jaki kiedy kol wiek oglądałam. Nie dość, że piszczałam to jeszcze przytuliłam się do Harry'ego. FU.
-Ktoś się tu boi. - zaczął się śmiać Tommo
-A ty niby nie.? - zapytałam z kwaśną miną i Liam krzykną BU na uch szatyna. Też piszczał jak dziewczynka. Ale nie zrezygnowaliśmy z oglądania dalej. Do wpół do trzeciej nad ranem zdążyliśmy obejrzeć cztery horrory. Liaś włączył jeszcze jakiś film ale nie zamierzałam już oglądać. Byłam wystraszona i spać mi się chciało. Mocno wtuliłam się w Niall'a a Harry mnie przykrył i próbowałam zasnąć. Nie było to łatwe bo ciągle przypominały mi się najstraszniejsze sceny z tych filmów ale zasnęłam.

_____________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Powinnam coś zmienić w opowiadaniu czy wygląd bloga.? Piszcie SZCZERZE co myślicie. Podawajcie swoje twittery to mój. Piszcie swoje opinie. Dziękuję wam też za tyle miłych i motywujących komentarzy. Za te 15 tysięcy wyświetleń też. Kocham was..:)x