piątek, 31 maja 2013

Chapter forty..!

Mieliśmy wczoraj jechać a raczej lecieć do Irlandii ale z wyjazdu nici. Jeszcze nie wiem dlaczego ale spoko. Wczoraj cały dzień byłam z chłopakami w parku. Nie dość, że słońce świeciło niemiłosiernie to jeszcze znów musiałam udawać zakochaną w Zayn'ie. Wszystko mnie dziś denerwowało. Jedna głupia strawa i mogłabym wybuchnąć, przysięgam. Dziś to samo byliśmy na zakupach i zaś szał w okół nas. Niby jesteśmy najpopularniejszą parą w show biznesie na obecną chwilę...ta fajnie jak to fejk. Ludziom da się wszystko wcisnąć. Miałam ochotę położyć się z Niall'em nad basenem i leżeć tak cały dzień przytulona do niego ale to też nie wyjdzie. Horan ma jak by to powiedzieć lekkiego focha. Nie dość, że sam mnie wrobił w to całe udawanie to jeszcze ma wąty. Wszystko jest nie tak.! Nessi ma przyjechać jutro więc mam nadzieję, że zrobimy coś szalonego. Impreza, wyjazd.? Wszystko byle nie oszaleć. Jest czwarta po południu a ja jestem sama w domu bo chłopaki musieli coś załatwić. Chciałam się nacieszyć spokojem ale nie dane mi to było bo wrócili. Niby ich lubię i w ogóle ale czasem chcę żeby znikli.
-Bella.! - usłyszałam krzyk Harry'ego. Zeszłam na dół w moim szarym dresie i bluzce na ramiączkach.
-Yep.. - powiedziałam a moją uwagę przykuły skrzynki piwa i wódki stojące tuż przy wejściu.
-Po co to.? - zapytałam
-Potem ci powiem czas się szykować. - i jak by nigdy nic poszli na górę. Nialler i ja poszliśmy do mnie.
-Kochanie bo wiesz dzisiaj ma Josh imprezę i dlatego nie jechaliśmy do Irlandii. - powiedział siadając ze mną na łóżko
-Spoko w co mam się ubrać.? - wyszczerzyłam się
-Skarbie nie obraź się, chciałbym cię wziąć ale to męska impreza. Wiesz zero dziewczyn. - złapał mnie za rękę.
-Dobra..-  czy mnie to uraziło.? Tak i to cholernie.
-Ej no kochanie.. - musnął moje usta.
-Nie ma sprawy. Leć się szykować ale przyjdź się pokazać. - trochę mnie to uraziło i dziwnie się poczułam ale niech idzie. Klepnęłam go na odchodne w tyłek.
Po jakiś półtorej godziny wrócił. Miał na sobie biały t-shirt, koszulę, dżinsy i te jego białe charakterystyczne buty.
-I jak.? - obrócił się kilka razy
-A może być. - pokazałam mu język
-Miłej zabawy. - cmoknęłam go w policzek a on się uśmiechnął i wychodząc z pokoju powiedział, że mnie kocha. Przebrałam się w piżamkę ale nie umiałam zasnąć. Po godzinie włączyłam muzykę i dalej nic. Chciałam zadzwonić do Justina czy chodź by Nessi ale chyba nie odbiorą ode mnie telefonu o 23 więc spasowałam. Włączyłam laptopa w poszukiwaniu jakiegoś filmu. Wybrałam bele co. I tak mnie nie wciągnął. Znudzona zaczęłam przeglądać Twittera. Popatrzyłam na moje interakcje....znów spam. Jak zwykle czy oni nie mogą się ogarnąć. Napisałam tylko, że nie mogę spać. I wszyscy zaczęli prosić o follow lub zadawać pytania. Hello, ja nie jestem sławna do cholery.! Mam dzisiaj zły dzień, mieliśmy być z Niall'em w Irlandii i nici z wyjazdu. Zobaczyłam, że w trendach jest #JoshParty. Kliknęłam to i zobaczyłam multum zdjęć z tej imprezy na która poszli dziś chłopacy.
Zaczęłam oglądać wszystkie fotki ale cały czas dochodziły nowe. Był tańczący Harry. Miałam niezły ubaw patrząc na te zdjęcia. Liaś nawet się upił. Odświeżając stronę widziałam coraz to śmieszniejsze zdjęcia. Kliknęłam jeden link i moje serce nagle stanęło. Zamknęłam oczy i  jeszcze raz je otworzyłam żeby zobaczyć czy się nie przewidziałam ale nie to było prawdziwe. W moich oczach natychmiast pojawiły się łzy. Nie mogłam się ruszyć. Jak idiotka gapiłam się na zdjęcie, na którym Niall całuje się z jakąś suką. Potrząsnęłam kilka razy głowa, nic. Kurwa to musi być sen.! Nie było to jedno zdjęcie, było ich dużo więcej. Dlatego nie chciał żebym szła.
-Kurwa.! - wrzasnęłam zrzucając laptop z łózka. Wpadłam w jakąś furię.! Łzy spływały mi po policzkach strumieniami. Nie da się opisać jak się wtedy czułam ale w przybliżeniu czułam się jak szmata. Zaczęłam rzucać poduszkami w po popadło.
-Wmawiał, że mnie kocha. Kłamał...- wrzeszczałam nie mogłam się uspokoić. Jak kretynka wierzyłam we wszystko. Kocham go a on jak mnie potraktował. I co myśli, że ja się kurwa nie dowiem.? Nie doczekanie. Cała roztrzęsiona wyjęłam moje walizki i z prędkością światła wszystko spakowałam. Nie mogę tu zostać z tymi oszustami. Ja pierdziele czułam się jak w jakimś filmie. Wszystko tak nagle..ból, rozpacz, żal. Krztusiłam się własnymi łzami. Nie zależało mu na mnie. Oszukiwał, oni wszyscy. Chodziłam jak w transie, jak w jakimś głupim horrorze, w którym wiadomo, że morderca jest w szafie a robi się wszystko żeby nas zabił. Poczułam się tak jakby ktoś mnie kopał w brzuch. Kolejne fale płaczu. Otarłam łzy. Nie mogę płakać przez kogoś kto mnie zranił.
-Co ja pierdolę, kocham tego śmiecia.! - wrzasnęłam uderzyłam pięścią w ścianę, zero bólu. Biorąc telefon i dzwoniąc po taksówkę, sama nie wiem jak wybrałam numer weszłam do łazienki. Stanęłam nad zlewem. Popatrzyłam na swoje odbicie. Wciąż płakałam a nawet tego nie czułam. Nagle mój telefon zawibrował. Trzęsącymi się rękami złapałam telefon i zobaczyłam o co chodzi. Na ekranie pojawił się wielki napis.
"Rocznica: Miesiąc z Niall'em..:*" 
Tym razem poczułam jakby ktoś przebił moje serce nożem. Nie panowałam nad sobą. Moje ręce same zwinęły się w pięści. Nie wiem jak ani kiedy ale z całej siły uderzyłam w lustro. Setki potłuczonych kawałeczków były porozrzucane po łazience. Moja ręka dość mocno krwawiła ale nie czułam bólu. Ścisnęłam mocno telefon i rzuciłam nim o ścianę. Wpadłam w jakąś furię. Wzięłam moje rzeczy i wróciłam do pokoju. Wciąż cała roztrzęsiona mogłam schodzić na dół ale jeszcze nie. Wydrukowałam to zdjęcie na którym Horan całuje się z tą suką i napisałam na odwrocie.
"Mnie się kurwa nie okłamuje.!" 
Tak podwójny ból. Zdrada chłopaka, którego szczerze kochałaś i kłamstwo, które wymyślił żeby móc cię zdradzić. Ja pierdole. Wzięłam walizki i zeszłam na dół. W przypływie adrenaliny nie czułam nawet tego, że ważą one tonę. Wyszłam przed dom, nie zamykając go ani nie gasząc świateł. Taksówka już była. Od razu wsiadłam a kierowca spakował moje rzeczy. Podałam mu adres i odjechaliśmy. Dalej płakałam jak kretynka mając przed oczami to zdjęcie. Nawet nie wiem kiedy taksówka się zatrzymała a ja wyleciałam z niej jak poparzona biorąc swoje walizki i rzucając sto funtów nie chcąc reszty. Weszłam szybko do apartamentowca i skierowałam się do windy. Ludzie gapili się na mnie jak na kosmitę a ja zachowywałam się jak jakaś psychiczna. Wciąż płacząc weszłam do windy mówiąc kolesiowi, który tam siedział, że ma jechać na ostatnie piętro. Tak też zrobił.
Roztrzęsiona weszłam do apartamentu Nessi i David'a.
-Justin.! - wydarłam się upadając na ziemię. Nie miałam już sił. Usiadłam pod drzwiami jeszcze bardziej zanosząc się płaczem mój przyjaciel w mgnieniu oka znalazł się obok mnie. Nie pytał co się stało tylko wziął mnie na ręce i mocno przytulił. Ryczałam jak małe dziecko nie móc się opanować. Pojawiały się kolejne fale płaczu, złości i żalu.
-Ciii..- Bieber próbował mnie uspokoić.

                                                  *******Justin*******
Nie wiem co się stało ale nigdy nie wiedziałem Belli w takim stanie. O nic nie pytałem tylko mocno ją przytuliłem. Po dziesięciu minutach gdy się troszeczkę uspokoiła zobaczyłem, że jej ręka krwawi.
-Coś ty narobiła.? - zapytałem nie czekając na odpowiedź zaniosłem ją do kuchni. Posadziłem ją na stole i wziąłem mokry ręcznik. Zacząłem czyścić jej rękę.
-Aaaa.! - pisnęła i wygięła się z bólu. Tak emocje trochę opadły więc czuje to co zrobiła. Popatrzyła na mnie oczami z których wciąż lały się łzy strumieniami. Opatrzyłem jej rękę i nie mogłem już patrzeć na jej płacz.
-Nie jest warte twoich łez. - szepnąłem jej mocniej ja przytulając. Nie wiem kto ani czym doprowadził ją do takiego stanu ale jak się dowiem zabije skurwiela gołymi rękami.
-Ciii. - głaskałem ją po głowie a ta już coraz bardziej się uspokajała. Zaniosłem ją do jej pokoju w którym mieszkałem i położyłem się z nią na łóżku. Ciągle mocno ją przytulając i głaskając próbowałem dowiedzieć się czegoś.
-Serio chcesz wiedzieć.?! - wrzasnęła
-Chodziłam z Niall'em. Tak byliśmy jebaną szczęśliwa parą. Ukrywaliśmy się a potem wyszło to całe gówno z Malikiem. Wszystko było spoko nikt nie wiedział. Wmawiał mi, że mnie kocha a ja w tym chuju naprawdę byłam zakochana. - krzyknęła a ja siedziałem oszołomiony.
-Mieliśmy jechać do Irlandii ale nie bo on na jakąś imprezę musiał iść. I co kurwa zrobił.? Zdradził mnie.! - krzyknęła uderzając zdrową ręką w ścianę i po raz kolejny zanosząc się płaczem.
 -Nie był ciebie wart. Nie jest wart twoich łez.. - zacząłem ją pocieszać. Po pół godziny chyba już była zmęczona płakaniem. Usiadła po turecku na przeciwko mnie.
-Okłamał mnie. Oni wszyscy mnie okłamali. To najgorsze co mogli zrobić. Już nie mówię o tej pieprzonej zdradzie ale....okłamali mnie. - zaczęła szybciej oddychać i już po raz kolejny chciała się rozpłakać.
-Nie waż się płakać. Oni nie są warci. Zapomnisz...- przytuliłem ją. Szczerze nie wiem jak mam ją pocieszać nie potrafię. Sam chcę płakać widząc ją taką.
                                                         
                                                                 *******Bella*******                               
Justin miał rację. Żaden z nich nie jest wart moich łez. Koniec użalania się nad tym. Kłamał, zdradził, oszukał, nie kochał....a niech smaży się za to w piekle. Reszta też. Wiedzieli, że na tej imprezie mogą być dziewczyny. Okłamali mnie i kurwa to najbardziej boli. Chciał się mną pobawić, tak.? To teraz niech kurwa znajdzie sobie inną.
-A wiesz co jest najgorsze.? - szepnęłam Justinowi jak leżeliśmy przytuleni do siebie.
-Że ja go naprawdę kocham. - tak to prawda. On nic nie powiedział tylko przysunął mnie do siebie, przykrył kołdrą i kazał zasnąć. A sam wstał z łóżka.
-Gdzie idziesz.? - zapytałam patrząc na niego
-Wpierdolić gnojowi.- z moich oczów znów popłynęły łzy.
-Proszę nie zostawiaj mnie. - rozpłakałam się a on wskoczył z powrotem do łóżka.
-Nigdy cię nie zostawię. - szepnął całując mnie w czoło.
-Spróbuj zasnąć. - powiedział po jakimś czasie. Nie mogłam zasnąć. Mój umysł wciąż przetwarzał to co się dzisiaj stało. Popatrzyłam na Biebera spał jak zabity. Niech śpi bo gdyby nie on nie wiem co bym sobie zrobiła. Wyszłam z łóżka i wyszłam na balkon. Usiadłam na jednym z leżaków. I popatrzyłam w niebo. Zero gwiazd, czarne chmury. Po raz kolejny chciałam się rozpłakać ale wiedziałam, że nie mogę. Muszę być silna a oni nie zasługują na to żebym przez nich płakała. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc wzięłam pomysł z jakiegoś durnego filmu. Z jednej z walizek wyjęłam mój pamiętnik. Wróciłam na balkon i otworzyłam go biorąc długopis. Napisałam tylko jedno zdanie.
                                 "One Direction po raz kolejny spierdoliło mi życie..."

___________________________________________
Taki zwrot akcji. Mam nadzieję, że się podoba. A jeśli nie to się załamię..:D Jak zwykle proszę o szczere komentarze i chcę wam podziękować za ponad 30 tysięcy wyświetleń. Kocham was za to.! Moim zdaniem rozdział może być, jest trochę wulgaryzmów ale rozumiecie. Chcę poznać wasze opinie na jego temat...
KOCHAM WAS..:)x

wtorek, 28 maja 2013

Chapter thirty nine..!

Razem z Justinem usiedliśmy na przeciwko chłopaków. Było mnóstwo dziennikarzy, którzy jeden drugiego przekrzykiwali. Po dwudziestu minutach miałam już dość tych wrzasków i po prostu się wyłączyłam. Usiadłam po turecku i zaczęłam się bawić sznurówkami. Bardzo interesujące zajęcie. Nagle usłyszałam pytanie, które nawet mnie zainteresowało.
-Jesteście obecnie zakochani.? - usłyszałam głos jednej z dziennikarek.
-Ja tak. - odpowiedział od razu Liam
-Ja też to oczywiste. - wyszczerzył się Louis
-Oczywiście, że tak. - odparł Zayn. Uniosłam brwi ale w odpowiedzi dostałam tylko uśmiech.
-Ja wciąż szukam drugiej połówki. - odpowiedział Harry
-A co z tobą Niall.? - zapytała wścibska baba.
-Obecnie oszalałem na punkcie takiej jednej dziewczyny. - uśmiechnął się do mnie
-Jesteście parą.?
-Ona wie o twoich uczuciach.?
Już wszyscy zaczęli zadawać pytania na ten temat.
-Mam nadzieję, że wkrótce się ułoży i będziemy oficjalne razem. - odpowiedział. Od razu się uśmiechnęłam. Też mam taką nadzieję. Resztę wywiadu Nialler i Zayn cały na mnie się gapili. No nie powiem nawet ja musiałam odpowiedzieć kilka pytań w związanych z moim "związkiem" z Malikiem.
Wróciliśmy z tego daremnego wywiadu czy konferencji w świetnych humorach.
-Głodna jestemm.! - zaczęłam jęczeć
-Zaraz przyjadą chłopaki z czymś dobrym. - po informował mnie Liaś. Spoko nie wiem jacy ale jak przyniosą jedzenie to fajnie.
-A potem do klubu co nie.? - zapytał Louis
-O tak, ja i mój parzysto kopytny przyjaciel jesteśmy za. - uśmiechnęłam się przytulając Justina. Dostała też od niego w czółko za nazwanie go parzysto kopytnym przyjacielem ale to fajne.
-No to gra, - ucieszył się Harry. Po jakiś pół godziny przyjechali jacyś dwa goście. Niall od razu zerwał się i przywitał z nieznanymi mi chłopakami. W jego ślady poszła reszta. Bieber i ja siedzieliśmy skołowani ale nie długo bo nieznajomi podeszli do nas.
-Andy. - uśmiechnął się do mnie koleś w lekkim zaroście i lekko długich włosach.
-Bella. - uścisnęłam mu dłoń i podszedł do mnie drugi.
-Sandy..
-Bella- powiedzieliśmy jednocześnie i zaczęliśmy się śmieć
-Miło poznać. - szarmancko ujął moją dłoń i ją pocałował.
Wszyscy zjedliśmy to co przywieźli nowo poznani goście, którzy nie byli tacy źli. Była już dwudziesta....jej ten czas tak strasznie szybko leci. Dopiero była czwarta i wracaliśmy z tej całej konferencji.
Pobiegłam na górę i musiałam się jakoś przyzwoicie ubrać. Najpierw oczywiście wzięłam prysznic i umyłam włosy. Jeszcze ogoliłam nogi itp..ale to normalka. W samym ręczniku podreptałam do siebie i zmykając pokój na klucz ubrałam czarny koronkowy stanik i tego samego koloru koronkowe figi. Zastawiając się co mam ubrać postanowiłam pokazać nogi. Założyłam czarne rajstopy do tego krótkie, obcisłe dżinsowe szorty i kremową bluzkę w której było widać mi stanik. Na oczach zrobiłam czarne kreski a na usta nałożyłam błyszczyk. Założyłam jeszcze trampki a włosy zostawiłam rozpuszczone. Nie biorąc ani telefonu ani portfela zbiegłam na dół gdzie czekali chłopaki. Każdy gotowy i każdy wystrojony. Mogliśmy jechać.
Weszliśmy do super klubu, oczywiście bez czekania w kolejce i od razu skierowaliśmy się w stronę baru. Paul nas tylko podwiózł i coś tam mówił o byciu grzecznymi. A my w sensie 1D, Justin, Sandy, Andy i ja zaczęliśmy szaleć.
Jeden drink, drugi....i tak po każdym kolejnym ktoś odchodził od stołu tańczyć. NIe panowałam nad sobą te kilka drinków zrobiły swoje. W Holmes Chapel miałam mocną głowę do picia no bo w końcu co kilka dni imprezy. Mój organizm był przyzwyczajony  do potężnej dawki alkoholu a teraz kilka drinków i nie wiem co robię. Wyszłam na parkiet z Malikiem i Justinem i pozwoliłam się ponieść muzyce. Nie wiedziałam co robię ani z kim ale chyba tego potrzebowałam....ucieczki od rzeczywistości. Poczułam jak Zayn kładzie ręce na moim brzuchu i kładzie głowę pomiędzy moja głową a ramieniem. Zaczęliśmy tak tańczyć ocierają się o siebie. Nie byłam świadoma tego co robię ale wiedziałam, że będę żałować i to bardzo. Kolejny drink i już potem nic nie pamiętam.

                                                    *******Następnego dnia, Niall*******
Leżałem na plecach gapiąc się w sufit jak idiota. Bella leżała koło mnie chodź nie wiem czy to wiedziała. Wczoraj ostro przesadziła i nie mówię tylko o piciu ale też tym całym obmacywaniem się z Zayn'em. To już nie były nawet tańce. Nie mówię, że ze mną nie tańczyła bo przetańczyliśmy jakieś dwie godziny w swoich objęciach ale no kurde jestem zazdrosny o nią, tak. Popatrzyłem na nią słodko spała. Nawet w rozczochranych włosach, rozmazanym makijażem i śmierdząca alkoholem jest cudowna. Po chwili otworzyła oczy.
-Jak się czujesz.? - zapytałem a ona zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki a ja za nią.
Gdy dobiegłem wymiotowała. Przytrzymałem jej włosy a ta po chwili oparła się o wannę.
-Przynieść ci wodę.? - popatrzyłem na nią a ta schowała twarz w dłoniach
-I coś na ból głowy. - odpowiedziała a ja natychmiast pognałem do kuchni wziąłem wodę i tabletki i wróciłem na górę po drodze patrząc na zegarek. 8:30.
-Masz skarbie. - podałem jej szklankę i od razu wzięła tabletkę wypijając wszystko.
Przeszliśmy do mojego pokoju i usiadłem z nią na łóżku.
-Lepiej.? - zapytałem a ta kiwnęła głową
-Przepraszam. - powiedziała po chwili ciszy. Spojrzałem na nią pytająco ale nie pozwoliła mi nic powiedzieć.
-Zachowuję się jak jakaś głupia egoista, która się upiła i obściskiwała się z najlepszym kumplem swojego chłopaka. Tak było wiem i przepraszam. Nie powinnam tyle wypić...- zaczęła gadać a ja pochyliłem się i pocałowałem ją
-Nie jesteś zły.? - zapytała gdy się od siebie oderwaliśmy. Patrzyła na mnie jak malutkie dziecko, które coś przeskrobało.
-Jestem ale....- znów mi przerwała
-Kocham cię i przepraszam. Może pójdziemy gdzieś dzisiaj razem.? Zakupy przed naszym wyjazdem.? Spacer.? - uśmiechnąłem się tak ona jest słodka.
-Wariatka. - skomentowałem.
-Nie jestem zły skarbie tylko zazdrosny. - cmoknąłem ją w nos. Ma farta, że Zayn jej nie pocałował bo by było źle.
-Mój zazdrośnik. - wyszczerzyła się
-Kocham cię. - musnąłem jej usta.
-I co z tym spacerem.? - uniosłem brwi
-Jak pójdziemy coś jeszcze jeść to możemy już wychodzić. - powiedziała a ja zeskoczyłem z łóżka
-No to chodź. - udaliśmy się do jej pokoju. Czuła się już o wiele lepiej. Tak cała Bella przed kilkoma minutami wymiotowała a teraz zadowolona leci do swojego pokoju.
-Najpierw prysznic. - powiedziała i już miałem wejść razem z nią do łazienki ale zamknęła mi drzwi przed nosem
-Kocham cię. - usłyszałem tylko krzyk i wywróciłem oczami. Poszedłem do łazienki do swojego pokoju. Też wziąłem tylko krótki, orzeźwiający prysznic i ubrałem na siebie jasno szare spodnie, szary t-shirt, czerwoną bluzę i tego samego koloru moje ulubione buty z supra. Włosy przeczesałem ręką i byłem gotowy.  Poszedłem do pokoju mojego słoneczka i zastałem ją stojącą przed szafa w samej bieliźnie. Podszedłem do niej przytulając ją od tyłu i całując w ramię. Wyciągnęła z szafy dżinsowe szorty, białą, luźną bluzkę na ramiączkach i jakąś dżinsową katanę na górę na swoje długie blond włosy założyła czarną czapkę.
-Mam seksowną dziewczynę. - pocałowałem ja przysuwając ją bliżej siebie za biodra
-A ja kochanego chłopaka. - tak wymieniliśmy się komplementami i buziakami. Wziąłem portfel i telefon, Bella zrobiła to samo i wyszliśmy z domu kierując się do Nando's na śniadanie.

                                           *******Zayn*******
Wstałem koło południa w świetnym humorze. Wczoraj spędziłem miło czas z Bella na imprezie. Dużo tańczyliśmy i było super. Była tak blisko, dotykała mnie po prostu było wspaniale. Nie ukrywam podoba mi się ta blond diablica. Jest słodka, śliczna i jak chce to potrafi być miła. Uwielbiam chodzić z nią na te wywiady, czuć jej bliskość. Muszę jej powiedzieć o swoich uczuciach ale to za nie długo. Niedawno skakaliśmy sobie do gardeł a teraz wyobrażam sobie nas jako parę. Wszedłem pod prysznic i pozwoliłem aby gorąca woda pozwoliła spływać po moim zmęczonym ciele. Umyłem włosy i wyszedłem w ręczniku do pokoju. Ubrałem czarne bokserki i szary dres, do tego czarny t-shirt z OBEY. Mając dalej mokre włosy zszedłem na dół coś zjeść. Zrobiłem sobie tosty i usiadłem przed telewizorem gdzie już siedział Harry.
-Gdzie Bella.? - zapytałem lokersa
-Nie wiem. A jak tam pomiędzy wami.? Bo wiesz wczoraj się działo - oj chciałbym żeby coś było. Wzruszyłem ramionami i rozłożyłem się na kanapie. Po jakiejś godzinie oglądania przybiegł Louis i zaczął krzyczeć, że się golił i nie chcący przeciął sobie palec. Udawał, że plącze ale Harold pocałował paluszek i grało. Dom wariatów.
Koło trzeciej wpadł do nas Josh i jak na zawołanie zaraz po nim do domu wpadli Niall i Bella.
-Hej księżniczko. - cmoknąłem blondynkę w policzek
-Josh chce z nami pogadać. - powiedział Liam a Bella nas zostawiła. Nasz bębniarz zaczął gadać o imprezie, która ma się odbyć po jutrze bo ma urodziny. Fajnie kolejny Party Hard.

                                                             *****Bella*****
Siedziałam i czekałam aż Nialler przyjdzie bo mieliśmy oglądać kreskówki. Włączyłam Twittera i zobaczyłam twetta od Zayn'a.
"Może spacer księżniczko.?" odpisałam, że chętnie. Potem znów był spam i masa komentarzy jacy my to jesteśmy słodcy. Taaa.
Zayn wszedł do mojego pokoju.
-Jak idziemy księżniczko.? - zapytał z uśmiechem
-Tak. - wstałam z łóżka i razem wyszliśmy z domu kierując się do parku. Zaczęliśmy gadać, śmiać się i ogólnie było fajnie. Nagle dostałam SMS-a od Niall'a.
"Gdzie jesteś skarbie.? :** "
"W parku z Zayn'em. Przyjdź jak chcesz kochanie..xxx"
Wsadziłam telefon do kieszeni i dalej tłumaczyłam Zayn'owi, że Barcelona jest najlepszą drużyną świata ale rozmowę przerwał nam jakieś wredny koleś z aparatem. Głupi paparazzi.
-Dalej kochani.! Okażcie miłość. - zaczął nam robić fotki.
-Odejdź stąd. - warknęłam na niego
-Jeden całus i się zmywam. - poprosił.
Zayn się do mnie uśmiechnął i ujął mój podbródek. Przejechał palcami po moim policzku i wbił się w moje usta. Oddałam pocałunek i znów te iskierki. Takie inne ale przyjemne. Nie żeby całowanie Niall'a było złe było wręcz cudowne i nigdy nie maiłam dosyć ale Malik był całkiem inny a gdy nasze usta się spotykały to było coś no kurwa...coś magicznego.
Oderwaliśmy się od siebie a koleś podziękował i odszedł.
-Nie było tak źle. - zaczęłam się śmiać
-Było cudownie. - powiedział Zayn a ja się dziwnie na niego spojrzałam.
-To jak wracamy.? - zapytałam. Opowiedział, że tak i łapiąc mnie za rękę wróciliśmy do domu. Gdy już prawie byliśmy na miejscu dostałam sms-a od Horanka.
"Nie będę przeszkadzał...." Nie no mój zazdrośnik. Kurde przecież wiedział, że muszę udawać. Nich ja go dorwę. Ile mam razy jeszcze mu mówić, że to jego kocham.? Ale nie bo do jego ślicznej główki to nie dociera. Przecież od tak z własnej woli bym Malika nie pocałowała. Nie jestem taka sorry mam wspaniałego chłopaka i zamierzam się trzymać jego a nie jego najlepszych kumpli. Weszłam do domu kierując się do pokoju Horana. Pusto nic. Okey co zaś wymyślił.?
"Skarbie wracaj do domu bo nie chce sama spać.:* Love you..♥" Przebrałam się w piżamkę biorąc paczkę ciastek do pokoju i położyłam się na łóżko włączając film SuperHero. Zaczęłam oglądać ale jakoś tak samej głupi mi było więc się przykryłam kołderką i odpłynęłam w krainę morfeusza. Chodź było koło dwudziestej ja byłam padnięta.

Obudził mnie trzask drzwiami. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Niall'a, który nie chętnie wszedł do mojego pokoju. Zmrużyłam oczy żeby nie widział, że się obudziłam. Obserwowałam jak zamyka drzwi na klucz i ściąga koszulkę a potem spodnie. W samych bokserkach położył się koło mnie. Mocno mnie objął  i pocałował w czoło.
-Oh ty mała diablico co ja z tobą mam. - pogłaskał moje włosy a ja dalej nie otwierałam oczy.
-Gdybym mógł ogłosić całemu świtu, że jesteśmy razem było by o wiele  prościej. Ten Malik..ajć kochanie czasem przeginasz. - wiedziałam, że się uśmiechnął.
-Kocham cię. - szepnął przykrywając się i mocniej mnie przytulając.
-Też cię kocham zazdrośniku. - powiedziałam a on zaczął się śmiać. Wtedy już mogłam zasnąć. Bez niczego. Jutro mamy jechać do Irlandii, nie mogę się doczekać. Fajnie będzie cieszę się na to i to bardzo.!


__________________________________
Bardzo i to bardzo przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale miałam znów wycieczkę.! Strasznie was przepraszam. Ten rozdział też jakoś słaby wyszedł ale w kolejnych już będzie ostro więc dodam go jak najszybciej. Dziękuję wam skarby za każdy komentarz. Mam małą prośbę bo biorę udział w konkursie..:D Mogę prosić o Lajki.? (tutaj) ☻
Kocham was i przepraszam...:)x


piątek, 17 maja 2013

Chapter thirty eight..!

Obudziłam się wtulona w Justinka. Lekko otworzyłam oczy i wstałam z łóżka. Justin spał jak zabity więc nawet nie poczuł, że wstałam. Poszłam do łazienki, zdjęłam wczorajsze ubrania i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w piżamkę, którą tam miałam i poszłam do pokoju. Ku mojemu zdziwieniu Justin już nie spał tylko siedział w samych spodenkach na łóżku.
-Który dzisiaj jest.? - zapytał jak go przytuliłam
-19 a co.? - spojrzałam na niego
-Chodź zrobimy śniadanie. - zeskoczył z łóżka biorąc mnie za rękę. Dziwne, że zmienił temat ale najpierw jedzenie, tak głodna to nie myślę najlepiej. Zrobiliśmy jajecznicę mówiąc my miałam na myśli Biebera. Lubię gotować ale wolę jak ktoś to robi za mnie. Obudziłam wszystkich ale za nim przyszli ja i Justin zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do mnie do pokoju. Była dopiero siódma rano a ja na nogach, masakra.
- Wiesz, że muszę lecieć nagrywać co nie.? - popatrzył na mnie mój przyjaciel jak siedzieliśmy na moim ogromnym parapecie.
- A wrócisz szybko.? - zapytałam słodko
-Jak najszybciej będę mógł. Obiecuję. - cmoknął mnie w policzek. Ubrał na siebie jakąś koszulkę i wyszedł. Ja popatrzyłam na to co się dzieje za oknem. Deszcz, chmury, wiatr. Nie żeby coś ale lubię deszcz. Sama nie wiem czemu. Uwielbiam patrzeć na burzę i sądząc po chmurach dzisiaj będzie burza. Wiatru nie cierpię ale nikt nie lubi, zwłaszcza zimnego. Rozłożyłam nogi żeby mi było wygodnie ale w tym samym momencie do mojego pokoju wpadł wesoły Nialler.
-Hej słoneczko. - przyciągnął mnie do siebie
-Cześć kochanie. Coś ty taki zadowolony.? - zapytałam uśmiechając się
-Mamy cały dom dla siebie na pięć godzin. - zaczął mną kręcić.
-Jak.? - zapytałam wieszając się na nim
-Harry poszedł z Lou na zakupy, Liam coś ważnego załatwia nikt nie wie co a Zayn chyba poszedł się spotkać z Perrie. - a no to spoko powiedziałam do siebie w myślach i wbiłam się w usta Niall'a. Ten mnie z łatwością mnie podniósł, owinęłam nogi wokół jego tali i wyszliśmy z pokoju kierując się na dół nie odrywając się od siebie.
-Co robimy.? - zapytał mój Nialler gdy usiadł na kanapie a ja wciąż na nim.
-To..- pocałowałam go w usta.
-I to - lekko musnęłam jego szyję.
-Mi pasuje. - uśmiechnął się i wbił się w moje usta. Natychmiast jednym zwinnym ruchem zdjęłam jego koszulę. Czułam jak jeszcze szerzej się uśmiecha. Zaczął całować mnie po szyi lekko przygryzając skórę na niej. Jękłam cicho a on zdjął górę mojej piżamki. Gdy zobaczył, że mam na sobie bieliznę lekko westchnął.
- Też cię kocham. - zaśmiałam się a ten znów wrócił do moich ust. Całowaliśmy się namiętnie i bardzo zachłannie. Wplotłam palce w jego rozczochrane włosy a jego dłonie spoczywały na moich odsłoniętych plecach. Już miałam zdjąć Niall'owi spodnie gdy ten się odsunął. Leżałam skołowana pod nim nie wiedząc co jest.
-Kochanie chcę tego bardzo ale nie tutaj. - powiedział lekko się uśmiechając
-To chodź do sypialni. - chciałam wstać a ten mnie zatrzymał.
-Skarbie..- westchnął biorąc mnie na kolana i zakładając mi koszulkę jak małemu dziecku.
Wywróciłam oczami a ten cmoknął mnie w policzek.
-Kochanie mam do ciebie pytanie. - położył mnie na kanapie obok siebie i przytulił. Taki troskliwy słodziak. Kiwnęłam głową a on kontynuował.
-Po jutrze lecę na dwa dni do Irlandii. - nie skończyły bo mu przerwałam
-Zostawisz mnie.? - zmarszczyłam czoło
-Nigdy. Dlatego chcę żebyś leciała ze mną. - powiedział a ja odetchnęłam
-Dobrze. - bez chwili namysłu się zgodziłam. Kocham go więc po co się zastanawiać.?
-Serio.? - uniósł brwi.
-Tak, a wiesz dlaczego.? - zaśmiał się
-Bo chcesz mieć mnie na oku.? - powiedział a ja walnęłam go w ramię
-Nie, bo cię kocham idioto. - przytulił mnie mocniej ale po chwili ułożył się tak żeby móc spojrzeć mi w oczy.
- Też cię kocham, najbardziej na świecie. - powiedział łapiąc mnie za brodę. Pochyliłam się i złączyłam nasze usta w pocałunku. Tym raz był delikatny i czuły. Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie i włączyliśmy telewizję chodź go nie oglądaliśmy. Ciągle się całowaliśmy, przytulaliśmy i gadaliśmy.
-Już się nie mogę doczekać aż poznasz przyszłych teściów. - powiedział po chwili.
-Oni wiedzą, że jesteśmy parą.? - zapytałam zdziwiona.
-Nie no ale jak zobaczą jak na ciebie patrzę od razu się zorientują. - odparł
-Bo patrzysz na mnie oczami pełnym miłości.? Tak.? - zaczęłam się śmiać z mojego pytania
-W rzeczy samej kochanie. - leżeliśmy tak do puki chłopaki nie przyszli. Musieli przyjść i nie dać mi się nacieszyć Niall'usiem. Usiadłam na przeciwko niego i natychmiast pomiędzy nami usiadł Harold bo tylko on i Lou zjawili się w domu.
-Co robiliście.? - zapytał szczerząc zęby
-Oglądaliśmy nie widać.? - poprawiłam sobie kucyka gdy nagle Harry dziwnie na mnie spojrzał.
-Louis chodź tu szybko.! - wrzasnął a ja podskoczyłam. Tommo od razu przybiegł.
-Patrz jak to nie jest malinka to powiedz co. - dotknął mojej szyi a ja się zaśmiałam
-Uuu Bella kto ci to zrobił.? - zapytał Lou a ja odruchowo spojrzałam na Niall'a ci od razu zrobili to samo.
-Nie patrzcie się tak. To nie ja. - odparł cały czerwony Horan a ja ponownie wybuchnęłam śmiechem.
-Tak zmieniając temat. Harry'emu loczki klapły. - dotknęłam mokrych włosów
-Tak się składa, że tam zaraz będzie burza więc pada. - powiedział wrednie a ja tylko poklepałam go po ramieniu na znak, że rozumiem. Siedzieliśmy oglądając jakieś serial gdy do domu wpadł mokry Liaś a za raz po nim Malik.
-Hej. - Mulat od razy chciał mnie pocałować w policzek na powitanie ale się odsunęłam
-Ej no.. - oburzył się
-Jesteś mokry. - pokazałam mu język po za tym przy Niallu niech mnie nie całuje.
Nagle usłyszeliśmy głośny grzmot.
-Aaaaa.! - krzyknął Hazza. Tak ten to od zawsze boi się burzy. Wtulił się w Lou i siedzieli tak jak dwa kołki a ja wstałam.
-Gdzie idziesz.? - zapytał Liam, który już zdążył się przebrać jak pozostała trójka.
-Popatrzeć na błyskawice. - wyszczerzyłam się a ich miny były zabójcze.
-Lubię burzę. - podeszłam do okna .
Gapiłam się w to co się dzieje za oknem jakieś ponad czterdzieści minut. Nagle usłyszałam głośnego pioruna.
-Aaaaa.! - pisnęłam chowając się za krzesło
Od razu wszyscy się zlecieli.
-Boisz się.? - zapytał Liaś ze śmiechem.
-Spadaj. - przytuliłam Niall'a
-Haha niby taka odważna. - zaczął Louis.
-Idź sobie. - pokazałam mu język
-Ej Tomlinson ona wytrzymała prawie godzinę tak siedząc a ty nawet tuląc Harry'ego się boisz. - powiedział Zayn i wszyscy oprócz naszego kochanego bromancu zaczęli się śmiać. Poszliśmy do salonu a Malik miał zrobić kakao. Już z nim przyszedł gdy nagle zadzwonił mój telefon, który leżał na stole. Natychmiast odebrałam. Moja twarz od razu zbladła.
-Moshe w którym szpitalu.? Jak mam nie przyjeżdżać.? Cicho bądź i mów. Dobra, narka. - odłożyłam telefon trzęsąc się.
-Musisz mnie zawieść do szpitala. - powiedziałam do Niall'a.
-Co się stało.? - zapytał Liam ale ja już ubierałam buty. Wybełkotałam tylko słowa Justin i wypadek. Wybiegłam na dwór i l
wciąż padło ale tym się nie przejmowałam. Miałam łzy w oczach. Nie może nic mu się stać, nie może, nie jemu. Poczułam jak ktoś zakłada mi kurtkę.
-Zmarzniesz skarbie. - nie zwracałam na Niallerka uwagi tylko wsiadłam do samochodu.
Wyjechaliśmy z prędkością światła.
-Niall proszę szybciej. - mówiłam co chwilę.
-Skarbie proszę.- nie umiałam wysiedzieć. W głowie miałam same straszne myśli. Strasznie się o niego bałam. Po jak dla mnie za długiej chwili nareszcie byliśmy na miejscu. Od razu jak torpeda wyleciałam z samochodu i pognałam do ręczę recepcji.
-Justin Bieber, gdzie leży pacjęt.? - zapytałam
-Pani jest z rodziny.? - popatrzyła na mnie.
-Jestem jego najlepszą przyjaciółką. - wyjaśniłam
-W takim razie przykro mi ale nie możemy podać żadnych informacji. - zaczęła ględzić
-Zwariowałaś kobieto.? Przywieźliście tu mojego przyjaciela i masz mi powiedzieć gdzie jest.! Już.! - krzyknęłam
-Iss uspokój się. - usłyszałam za sobą głos ochroniarza Justina
-Pani jest ze mną. - wyjaśnił i w tej chwili wbiegł Niall do szpitala. Stanął obok mnie nie wierząc czemu ta babka zabija mnie wzrokiem.
-Moshe gdzie Justin.? - zapytałam jeszcze bardziej zła i wystraszona. Tam pokazał na jakieś drzwi na końcu korytarza. Od razu zaczęłam biec w tamtym kierunku. Bez najmniejszego zawahania otworzyłam drzwi i wparowałam do środka. Bieber leżał na łóżku z słuchawkami w uszach od razu na mnie popatrzył.
-Justin.! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego. Przytuliłam go z całej siły a ten się zaczął śmiać. Odsunęłam się od niego i mocno uderzyłam go w klatkę piersiową.
-To za co.? - oburzył się masując czerwone miejsce
-Nie strasz mnie nigdy więcej. Martwiłam się. A co ci w ogóle jest.? - zapytałam znów go przytulając a ten zaś się zaśmiał
-Miałem małą stłuczkę ale nic nie nie jest skarbie. - objął mnie
-A ty czemu jesteś mokra.? - zapytał przykrywając mnie kołdrą
-Bo jak najszybciej musiałam cię zobaczyć. Okey.?! - pokazałam mu język
-Kocham cię. - pocałował mnie w policzek.
-Ja ciebie też. - wtuliłam się w niego jeszcze mocniej
-Panie Bieber....a co robi tu ta pani.? - do pokoju wszedł lekarz.
-Jest ze mną. - powiedział Justin
-Zabieramy pana na jeszcze jedno badanie. A pani może poczekać na korytarzu. - popatrzył na mnie
-Nie, skarbie ty zostań tutaj. Za niedługo wrócę. - pocałował mnie w policzek
-Panie Bieber ale ona nie jest pacjętką..- zaczął staruszek
-Ale ja jestem a to zdaje się mój pokój czy sala i ja decyduję. Dziękuję a teraz możemy iść na to badanie. - puścił mi oczko a lekarza zatkało i bez słowa wyszedł a Biebs za nim. Założyłam na uszy jego słuchawki i mocniej przykryłam się kołdrą. Puściłam jakąś wolną muzykę i zamknęłam oczy.
Po dość długim czasie ktoś mnie szturchnął. Ściągnęłam słuchawki i otworzyłam oczy.
-Możemy jechać. - podniósł mnie Justin.
-Sama mogę iść skarbie. - odsunęłam się od niego biorąc kilka jego rzeczy.
-Wszystko w porządku.? - zapytałam szatyna
-W jak najlepszym. Chodź bo Nialler już nie usiedzi. - zaśmiał się biorąc mnie za rękę
-Zapomniałam, że on tu jest. A Moshe pojechał.? - zapytałam z uśmiechem wychodząc na korytarz
-Tak. - wyszliśmy i od razu Niall stanął obok nas.
-I jak stary.? - Horan przybił piątkę szatynowi.
-Wszystko okey. Możemy jechać. - i też tak zrobilibyśmy. Na dworze wciąż padało a koło mnie szło dwóch chłopaków którzy za wszelką cenę próbowali mnie ochronić przed kroplami wody. Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Byla już godzina dziewiętnasta, ale ten czas szybko leci. Wysiedliśmy pod domem Direction.
-Jesteśmy.! - krzyknęłam na cały dom. Od razu Harry przyleciał.
-Bells jesteś cała mokra. - zaczął ględzić
-Wiem a teraz sorki curly ale idę z Justinem i Niall'em oglądać film do pokoju. - uśmiechając się pociągnęłam za sobą chłopaków do góry. Przebrałam mokre ciuchy w łazience na jakiś dres i bluzkę. Ci dwaj zrobili to samo.
-Co oglądamy.? - zapytałam biorąc laptopa na kolana.
-Madagaskar.? - zaproponował Niall
I jak na zawołanie ja i JB się zgodziliśmy. Włączyłam bajkę i leżeliśmy tak oglądając. Ja na środku pomiędzy dwoma najważniejszymi chłopakami w moim życiu. Po dwóch godzinach oglądania oczy same mi się zamykały. Złapałam Niall'a za rękę i splotłam nasze palce i przytuliłam się do Justina.
-Branoc, kocham was. - powiedziałam
-Ja ciebie też. - odpowiedzieli obaj. Zamknęłam oczy i już miałam iść spać jak usłyszałam Justina.
-Czujesz coś do Belli.? - to pytanie mnie zdziwiło
-Tak a czemu pytasz.? - odpowiedział Nialler
-Bo widzę że ona cię bardzo lubi więc wiesz. Tylko jak ją skrzywdzisz to cię zabiję. - blondyn ścisnął mocniej moją rękę
-Nie mam zamiaru jej krzywdzić. - poczułam motylki w brzuchu.
-To dobrze stary. Wiesz ona jest dla mnie strasznie ważna. Po za tym myślę, że ty z waszej piątki najlepiej byś do niej pasował. - powiedział Bieber a ja wiedziałam na bank, że Niall się szeroko uśmiechnął
-Dzięki. A co ty tak naprawdę do niej czujesz.? - zdziwiło mnie to pytanie.
-Kocham ją bardzo. Uwielbiam z nią przebywać ale jako pary nas sobie nie wyobrażam. - sama się uśmiechnęłam na te słowa. Mocniej obu jakoś przytuliłam i mogłam iść spać.

*******Następnego dnia*******
-Wstawać.! - usłyszałam głośny krzyk, otworzyłam oczy i zobaczyłam podnoszącego się z podłogi Niall'a.
-Co jest grane.? - zapytał zaspany Justin
-Za pół godziny mamy konferencję prasową a Horan nie gotowy. - powiedział ostro Liaś a blondaska już nie było w pokoju.
-Jedziemy z wami. Chyba możemy.? - popatrzyłam na nich
-Tak tylko ruchy. - cała czwórka wyszła z mojego pokoju a Justin i ja zeskoczyliśmy z łóżka od razu zaczynając się ubierać. Oboje zdjęliśmy dresy wcześniej mnie widział w samej bieliźnie więc to nic. Założyłam jasne dżinsy i biały t-shirt z napisem SWAG. Włosy szybko uczesałam i zostawiłam rozpuszczone, to kieszeni wzięłam telefon i byłam gotowa. Justin też ubrał jakieś dżinsy i białą koszulkę z nadrukiem. Do tego oboje ubraliśmy takie same czarne vansy i zeszliśmy szybko na dół. Bez słowa całą siódemką poszliśmy do auta.
-Gdzie i po ca ta konferencja.? - zapytałam po jakimś czasie żeby przerwać ciszę.
-Promujemy nową płytę a ta konferencja będzie w jakimś centrum handlowym, które specjalnie zamknęli bo my tam będziemy. - wyjaśnił mi Zayn. Siedziałam pomiędzy Niallerkiem a Justinem, który był mocno czymś zdenerwowany.
-Luzik kochanie. - szepnęłam mu na ucho lekko je muskając
-Wiesz, że będziesz znów musiała udawać dziewczynę Zayn'a.? - popatrzył na mnie a ja kiwnęłam głową
-Mój zazdrośnik. - uśmiechnęłam się a ten cmoknął mnie w policzek
-Okey.? - zapytałam już głośno
-Nie, zapomniałem butów. - powiedział a ja i JB wybuchnęliśmy śmiechem
-Co jest.? - zapytał Harold
-Niall zapomniał butów.. - powiedziałam krztusząc się ze śmiechu
-A tam. Przy najmniej już jesteśmy na miejscu. - poinformował nas Louis
Wyszłam z samochodu i od razu moim oczom ukazał się tłum gości z kamerami, aparatami, mikrofonami i strasznie dużo fanek...super.
-Chodź do mnie mała. - Zayn złapał mnie za rękę i cmoknął w czoło. Po chwili pojawił się Paul i mogliśmy spokojnie wejść do środka.


_______________________________________
No skarby przepraszam, że tak długo ale Londyn, sami rozumiecie. Strasznie przepraszam ale mam nadzieję, że rozdział się podoba..:D Kolejny dodam jakoś tak w weekend ale jak się postaracie z komentarzami.! Proszę o szczere opinie. Kocham was..:)x



niedziela, 5 maja 2013

Chapter thirty seven.!

Jeszcze dwie godziny do gali a ja nie zaczęłam się szykować. Lou przyjechała i chłopaki już byli gotowi. Teraz robiła fryzurę Harry'emu. Cała piątka miała na sobie garnitury i wyglądali w nich zjawiskowo.
-Bella szybko teraz ty. - krzyknęła Lou a ja podskoczyłam. Usiadłam na krześle a ta zaczęła mi robić lekki makijaż. Włosy mi lekko pofalowała i zostawiła rozpuszczone. Po 20 minutach byłam gotowa. Normalnie szybciej niż oni. Pozostało tylko założyć sukienkę. Eleanor i Danielle już były wystrojone. Oby dwie świetnie wyglądają zachwycająco. Dan ma no sobie obcisłą fioletową sukienkę a Eleanor ma luźną czarną z białym kołnierzykiem. Razem z nimi poszłam na górę. Ściągnęłam ją z wieszaka i migiem na siebie założyłam. Wyglądałam jak nie ja, a wszystko dzięki tej sukience. Założyłam jeszcze szpilki pod kolor i mogłyśmy schodzić na dół.
-Wyglądamy genialnie, idziemy i zrobimy furorę na tej nudnej imprezie. - zaśmiałam się i wszystkie trzy skierowałyśmy się na schody. Weszłyśmy do salonu a miny chłopaków jak nas zobaczyli....bezcenne. Liam i Louis nawet wstali z wrażenia. No nie da się zaprzeczyć ich dziewczyny wyglądają zjawiskowo.
-Tak wiem. Jesteśmy cudowne. Możemy już jechać.? - zapytałam a oni ruszyli w naszym kierunku. Ja miałam być partnerką Zayn'a tylko Nialler i Harry mieli być alone. Wsiedliśmy do długiej białej limuzyny.Atmosfera była na prawdę luźna i cały czas się śmialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce i zobaczyłam ten tłum to normalnie mnie zmroziło.
-Spokojnie mała. Będzie dobrze. - uśmiechnął się do mnie Zayn. Te jego ciągłe mówienie do mnie mała jest ciut denerwujące ale słodkie. Tak moja zryta bania wiem.
-Wyglądasz cudownie. - usłyszałam szept Niall'a
-Dziękuję. Ty też nie najgorzej. - szturchnęłam go a ten zaczął się śmiać.
-Dobra czas wychodzić. - powiedział Harry i wyszedł z samochodu. Od razu usłyszałam głośnie krzyki. Nie cierpię tego no ale czego nie robi się dla przyjaciół. Kolejny wyszedł Louis czule obejmując Eleanor w tali. Za nimi od razu Liaś, który tak samo obejmował Danielle. Popatrzyłam się na Zayn'a a ten wyciągnął w moją stronę rękę. Złapałam ją a ten splótł nasze palce. Niall wyszedł przed nami a ja przełknęłam ślinę i wyszliśmy z samochodu. Tłum fanek znów zaczął dziko wrzeszczeć. Wywróciłam oczami i mocniej ścisnęłam rękę Malika.
-Wyglądasz cudownie. - uśmiechnął się do mnie. Ja bezgłośnie powiedziałam dziękuję i podeszłam do Eleanor i Danielle bo chłopaki robili zdjęcia i rozdawali autografy.
-Mamy wejść do środka i czekać przy naszym stoliku. - poinformowała mnie Dan
-Spoko. - jak powiedziała jak zrobiłyśmy. W środku też panował chaos ale ciut większy. Ogromna scena, masa gwiazd i jeszcze więcej rozwrzeszczanych nastolatków. Zaczęłyśmy iść w kierunku naszego stolika gdy poczułam, że ktoś mnie podnosi.
-Ślicznie wyglądasz moja mała bestio. - Justin mnie mocno przytulił.
-Ty też. Ej dziewczyny idźcie ja zostanę z Bieber'em. - powiedziałam a te poszły.
-Stęskniłam się olbrzymie. - mocno go przytuliłam a ten postawił mnie na ziemię i cmoknął w policzek.
-Ja za tobą też mała ale za niedługo będzie inaczej. - objął mnie ramieniem.
-Gdzie siedzisz.? - zapytałam rozglądając się
-Z wami. Paul czy jak mu tam mi to załatwił. - wyszczerzył się pokazując rządek śnieżno białych zębów. Popatrzyłam na Justina z góry na dół i mega się zaskoczyłam. Miał na sobie garnitur. Pierwszy raz go widziałam w garniturze i powiem, że wyglądał strasznie seksownie.
-Mój przyjaciel to mega ciacho. - powiedziałam biorąc go za rękę i idąc w kierunku naszego wspólnego stolika.
-Ma się to szczęście. - zaczął się śmiać a ja walnęłam go w ramię za używanie moich własnych tekstów.  No nie powiem stolik fajny, był udekorowany na czarno-czerwono. Każdy miał talerz z jakimś jedzeniem i był szampan to najważniejsze. Usiadłam koło Justina a drugie miejsce obok mnie musiało zostać wolne dla Malika w końcu musimy udawać ten związek.
Po dwudziestu minutach wszystko się zaczęło chłopacy już przyszli i nawet przywitałam się z dziewczynami z Little Mix i Ed'em. Najgorsze było to, że stolik obok siedziała Taylor Swift. Ta, nie przepadam za nią.
Gdy to się zaczęło zaczęłam bawić się serwetką jak jakiś koleś gadał. Nie interesowało mnie to w ogóle.
Ale gdy doszedł do nominacji to się "obudziłam". Kategoria film roku...Igrzyska Śmierci. Kilka innych.
-W kategorii artysta roku wygrywa...JUSTIN BIEBER.! - na samo nazwisko mojego przyjaciela podskoczyłam z miejsca i rzuciłam się na niego. Ten dał mi soczystego całusa w policzek i poszedł odebrać statuetkę. Przyszedł zadowolony i dumny na scenę. Podziękował wszystkim, nawet mi ale i tak najwięcej fanom, i powiedział o nowej płycie, ze ukaże się niebawem.
-Gratuluję. - uśmiechnęłam się znów go przytulając. Co jak co ale jestem na takiej gali pierwszy raz więc będę podniecała się każdą wygrana moich przyjaciół. Artystką roku została Katy Perry. Nominowani do najlepszego zespołu roku zostali oprócz 1D nominowani jeszcze The Wanted, Little Mix i inni, których nie znam.
-A zwyciężyli..chłopacy z One Direction. - wszyscy zerwali się z krzeseł robiąc grupowego miśka. Później było kilka występów znów jakieś nominację. 1D wygrali jeszcze za piosenkę roku i jeszcze jakąś ale przez krzyki nie słyszałam a Justin dostał jeszcze za najlepszą między narodową gwiazdę. Nice. Jeszcze ostatni występ, końcowy i możemy iść. Zaczęłam się bawić statuetką Justina, którą mi dał(kochany) gdy ten prowadzący znów coś pieprzył. Nagle zaczęła lecieć znajoma muzyka zaczęłam się rozglądać kto stoi na scenie ale nie było nic widać po za scenerią ala cyrk. Usłyszałam pierwsze słowa piosenki i zaczęłam cicho śpiewać. Bo lubiłam tą nutę i teraz dowiem się kto to śpiewa. Mało nie spadłam z krzesła jak zobaczyłam Taylor Swift w czerwonym, błyszczącym stroju. Ani na moment nie spuszczałam wzroku z tego występu i mogę śmiało powiedzieć, że mimo iż jej nie lubię ma świetny głos i piosenki. Po skończonej gali miałam być mała impreza tylko dla VIP-ów. Poszliśmy do jakiegoś klubu i można było zacząć się bawić. Jakoś mi to nie pasowało. Nie, że impreza bo to dobrze ale ta tona paparazzich towarzysząca ci na każdym kroku. Razem poszliśmy do baru gdzie wydawali drinki. Jeden, drugi i poszliśmy na parkiet. Tańczyłam ogólnie tylko z Niall'em, Justinem i Zayn'em bo reszta tam zajęła się czymś innym. A Harry to lover i zawsze na dyskotece się do kogoś doczepi. Nie żeby coś ale on ma wzięcie u dziewczyn jak mało kto. Zaczął się wolny kawałek i wpadłam w ramiona Biebera.
-Wiesz skarbie, tęsknię za czasami jak byliśmy sami. - szepnął mi do ucha
-Szczerze ja też..- pocałowałam go w policzek i położyłam głowę na ramieniu. Zobaczyłam, że Niall siedzi uśmiechnięty przy barze i się na mnie patrzy. Bezgłośnie powiedziałam, że go kocham ten od razu szerzej się uśmiechnął. Nagle zobaczyłam Zayn'a gadającego z Perrie. Ona trzymała rękę na jego ramieniu z się uśmiechała. Po chwili zaczęli tańczyć. Co jak co ale mnie to wkurzyło. Wiem, że oni byli kiedyś para, nie wiem czemu zerwali i lubię Perrie no ale...kurde ja mam chłopaka muszę się ogarnąć. Odsunęłam się od Justina i poszłam koło Niall'a.
-Zatańczysz.? - zapytałam a ten od razu mnie przytulił i wyszliśmy na parkiet. Dwie wolne piosenki przetańczyłam w objęciach mojego blondyna. Tak by mogło być cały czas ale nie bo jak zwykle ktoś musiał przerwać.
-Jedziemy do domu. - krzyknął Louis do nas
-Czemu.? - zapytałam zdziwiona.
-Tam dokończymy imprezę. - zaśmiał się. My wzruszyliśmy ramionami i poszliśmy za nim. Gdy wyszliśmy z dyskoteki czekała tam już limuzyna i gang paparazzich. Popatrzyłam czy wszyscy są i zobaczyłam Perrie idącą z Zayn'em.
-Hej Bella. - przytuliła mnie a ja miałam takie dziwne uczucie. Całą dziesiątką weszliśmy do limuzyny i odjechaliśmy. W czasie podróży nie odzywałam się nie miałam po co. Pezz zajmowała wszystkich opowieścią o tym jak kiedyś nabrała Zayn'a, że jest dzień bez spodni i poszedł na zakupy w bokserkach. Dziwnie się czułam. Zazdrosna.? Nie, a z resztą nie wiem. Nawet jeśli to Malik jest tylko moim przyjacielem a Nialler chłopakiem. Maskara...jestem poryta.
-Chodź tu skarbie. - Justin wziął mnie na kolana i zaczął mówić mi na ucho, że wracamy bo Louis już nie wytrzymywał. Wiecie o co chodzi. Całą podróż nie odrywał się od ust El....ajć będzie w nocy głośno nie ma co. Zaczęłam się śmiać jak głupia i wszyscy no oprócz tych przyssanych do siebie zaczęli się na mnie gapić.
Wzruszyłam ramionami i ani się obejrzałam byliśmy na miejscu. Wysiadłam z limuzyny a Justin mnie nie odstępował na krok. Zapytałam o co chodzi a ten, że się stęsknił. Kocham go strasznie ale on musi coś ukrywać. Zachowuje się tam jakby miał wyjechać i chce się mną nacieszyć. Nie no chora jestem. W tych drinkach coś było. Weszliśmy do domu to Tomlinson i Eleanor od razu poszli na górę. Znów wybuchłam śmiechem. My usiedliśmy w salonie.
-Co robimy.? Gramy w pokera.? - zapytał Harry. Oczywiście, że wszyscy się zgodzili ale tylko na rozbieranego. No, będzie na co popatrzeć. Liam pobiegł po karty już po chwili każdemu rozdawał.
Po dwudziestu minutach gry Harold siedział w samych bokserkach a Liaś i Dan poszli na górę. Zostałam sama z Perrie i tymi czterema. Nialler siedział już bez koszulki a Malik bez spodni. Pezz też siedziała w bluzce, którą miała pod sukienką. A Justin.? Justin i ja jesteśmy Bossami więc nic nie ściągnęliście. Malik przyniósł piwa i zaczęliśmy grać w prawda czy wyzwanie. Harry musiał pocałować Niall'a, mina Horana jak loczek go całował w szyję (bo tam musiał) była po prostu bezcenna. Justin teraz miał zadawać pytanie Perrie.
-Czujesz jeszcze coś do Malika.? - zapytał.
-Nie powiem. - zaczęła się śmiać fioletowłosa.
-No dalej.! Szczerze.- powiedział a ta pokiwała głową w odpowiedzi, że tak. Dziwne ale spodziewałam się tego. On się szeroko uśmiechnął. Popatrzyłam na Niall'a też się uśmiechał jakoś tak dumnie a z resztą. Później gra polegała na głównie na całowaniu. Pocałowałam każdego tylko nie Pezz i Hazzę. Koło drugiej w nocy poszłam spać a Biebs razem ze mną. Nawet nie miałam siły przebierać się w piżamę tylko w mojej ślicznej sukience odpłynęłam w krainę morfeusza.

                          *******Następnego dnia- obserwator*******
Było już południe a nikomu nie chciało się ruszyć z łóżek. Louis i Eleanor jeszcze spali po nocy pełnej wrażeń. Nialler spał na kanapie w salonie bo nie chciało mu się iść do siebie a Perrie u Zayn'a. Spokojnie nie spali razem. Mulat poszedł do pokoju blondyna. Tylko Bella i Justin już nie spali. Leżeli na łóżku słuchając muzyki tak żeby nikogo nie obudzić i gadali.
-Pójdziemy dzisiaj na basen.? - zapytał z szerokim uśmiechem Justin swoja przyjaciółkę.
-Pewnie. - od razu się zgodziła i postanowiła coś zjeść. Ale najpierw swoje kroki skierowała do łazienki. Bieber zrobił to samo. Poszedł do łazienki w pokoju Harolda. Właśnie Harold spał jak zabity, wypił chyba najwięcej i nic nie było w stanie go obudzić. Liam'a i Danielle już nie było. Pojechali do domu dziewczyny nad razem. Blondynka wzięła prysznic, ubrała dres i rozciągniętą koszulkę. Miała worki pod oczami ale nie przejęła się tym. Umyła włosy, wysuszyła i zrobiła luźnego kucyka. Zeszła na dół gdzie już czekał Justin.
-Chcesz koktajl truskawkowy.? - zapytała wyjmując truskawki i resztę rzeczy potrzebnych do zrobienia koktajlu.
-Zrób dla wszystkich. - powiedział do niej a ta kiwnęła głową i zabrała się za robienie. Nie zachowywali się wtedy zbyt cicho. Po kilku minutach obudzili Niall'a śpiącego w salonie. Zaspany od razu poszedł do kuchni przywitać się ze swoją dziewczyną.
-Hej. - pocałowała go w policzek a ten ukradł jej jedną truskawkę. Mimo, że ledwo stał to musiał coś zjeść. Bella zrobiła koktajl i rozlała każdemu do szklanki. Dla innych zostawiła gdzieś z boku. Cała trójka siedziała przy stole obgadując dzisiejszy wypad na basen, bo jak się pewnie domyślacie Bella chciała zabrać swojego chłopaka.
-Dobra jadę skarbie ale pamiętaj za dwie godziny tu jestem. - Justin pocałował ją w policzek, przybił piątkę z Niall'em i wyszedł, wcześniej zamawiając taksówkę. Bella od razu po wyjściu przyjaciela wskoczyła Horanowi na kolana.
-Nawet w dresach jesteś śliczna. - zaśmiał się całując ją ta nic nie odpowiedziała tylko oddała pocałunek. Całowali się bardzo długo i namiętnie. Tak tego im brakowało, bliskości. Nie zauważyli nawet gdy do kuchni ktoś wszedł ale ta osoba nie była zdziwiona tym widokiem. Wzięła koktajl dla siebie i Louis'a i poszła z powrotem na górę. Para chyba nawet jej nie zauważyła. Po dość długiej chwili oderwali się od siebie.
-Kocham cię. - szepnął jej Niall. Na jego słowa po jej całym ciele przeszedł przyjemy dreszcz. Od razu odpowiedziała blondynowi to samo znów go namiętnie całując.
Natomiast na górze Eleanor próbowała obudzić swojego chłopaka, który nie palił się do wstawania ale jakoś po kilku minutach wstał i razem z ukochaną wypił koktajl, który przyniosła. Nie mieli zamiaru ruszać się z pokoju. Oboje wyszli na balkon. Tak, Tomlinson jako jedyny posiadał balkon w pokoju. Wtuleni w siebie leżeli na hamaku i pili koktajl. Pogoda była cudowna słonecznie co rzadko się w Londynie zdarza.
W kolejnym pokoju Perrie już paradowała w spodniach i koszulce Malika. Chłopak dał jej coś na przebranie żeby nie musiała chodzić w tej sukience. On sam brał jeszcze prysznic. Do niczego między nimi nie doszło co zapewne spodoba się Belli. Ta mała istotka nie dopuszcza do siebie myśli, że może czuć coś więcej do Zayn'a oprócz przyjaźni. Nawet nie chce myśleć o tym, że jest zazdrosna. Chodź ma chłopaka.
Harry dalej spał jak zabity tylko on nie ma nikogo do towarzystwa więc całą noc tulił się do poduszki. Gdy Zayn zszedł na dół nasze gołąbeczki siedziały po przeciwnych stronach stołu i wciąż gadali o tym, że spędzą dzień na basenie.
                                                  *******Bella*******
-Hej. - przywitał mnie Zayn całusem w policzek. Miałam ochotę się odsunąć ale postanowiłam się ogarnąć.
-Co dzisiaj robicie.? - zapytał siadając do nas
-Justin, Niall i ja idziemy na basen. - odpowiedziałam biorąc kolejny łyk mojego koktajlu, który wyszedł mi świetnie. Co jak co ale gotować umiem tylko do pieczenia nie mam talentu.
-My idziemy z wami. - w kuchni pojawiła się Eleanor ze swoim chłopakiem
-To w takim razie ja sam nie zostaję. - zaśmiał się Zayn. Z tego wszystkiego wyszło, że idziemy wszyscy razem. Perrie zeszła na dół tylko się pożegnać i pojechała. Zaspany Harlod w końcu pojawił się na dole. Siedzieliśmy gadając o jakiś bzdurach, normalnie gadałam z Zayn'em. Nie byłam zazdrosna o niego i Pezz tylko poirytowana. Poirytowana tym, że on może się obściskiwać i co tam jeszcze robi z kimś innych w miejscach publicznych a jak ja się przytulę do Niall'a to wielkie halo. A mniejsza już o to. Przegadaliśmy tak chyba godzinę i trza było się szykować. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam telefon i zadzwoniłam do Liam'a.
*-Hej Liaś.! - krzyknęłam i usłyszałam jego śmiech
-No siemka skrzacie. Co jest.? - zapytał
-Idziecie z nami na basen.? - usłyszałam jak pyta Danielle po chwili odpowiedział, że nie.
-Szkoda. Okej miłej zabawy.! - rozłączyłam się i poszłam do pokoju. Ubrałam zwykłe dżinsowe szorty z biała koronką pod kieszeniami, do tego zwykła biała koszulka i jakiś naszyjnik. Nie stroiłam się bo po co.? Do torby wsadziłam strój, ręcznik, klapki i suszarkę. Założyłam jeszcze trampki i wzięłam okulary, telefon oraz portfel. Zeszłam na dół i ku mojemu zaskoczeniu byłam pierwsza. No prawie Justin już przyjechał. Od razu mnie mocno przytulił. Wyszliśmy przed dom i czekaliśmy aż reszta ruszy swoje szanowne tyłeczki i w końcu będziemy mogli jechać.
                                                    *******Justin*******
Każda wolną sekundę mam zamiar spędzać z moją Bellą. Mam dwa tygodnie a potem trasa. Nie chcę jechać bo zostawię tą bestię, która jest dla mnie najważniejsza ale nie chcę zawieść fanów. Nareszcie wszyscy siedzimy w moim samochodzie i możemy jechać. Całą drogę nie mogłem się skupić. Jak powiedzieć Iss, że wyjeżdżam.? Ciekawe czy się na mnie o to obrazi. Myślę, że tak ale potem dojdzie do niej fakt, że taką mam pracę. Dojechaliśmy na reszcie i poszedłem razem z chłopakami do szatni. Ubraliśmy kąpielówki i mogliśmy wskoczyć do wody. Nie jechaliśmy na zwykły basen tylko do hotelu. Na normalną pływalnię zleciał by się tłum fanek a tego nie chcemy. Basen w hotelu był duży i na świeżym powietrzu.  Razem z Niall'em od razu wskoczyłem do wody. Mimo, że mieliśmy kilka zgrzytów i kłótni to wiem, że zależy mu na Belli i może nawet tak samo mocno jak mnie.? Nie wiem ale myślę, że miedzy nimi coś jest chodź mój skarb się do tego nie przyzna. Po chwili przyszły dziewczyny i od razu rozniosły się krzyki. Tak inteligentny Louis od razu wziął swoją dziewczynę na ręce i wskoczył z nią do wody. Bella rozłożyła koc na leżaku i od razu też wskoczyła do nas. Miała na sobie śliczny strój w kwiatki, który kupiliśmy dwa lata temu w wakacje jak byliśmy w LA na plaży. Ahh te czasy. Zayn i Harold też już byli w wodzie tyle, że oni próbowali utopić Lou co sprawiło Eleanor kupę śmiechu...taka mała zemsta.
-Justin orient. - krzyknęła Bella rzucając we mnie dmuchaną piłką. Graliśmy w siatkówkę, potem ktoś przyniósł jakieś zabawki dla dzieci i Harry z Tomlinsonem odgrywali teatrzyk. Nie wiem czemu myślałem, że oni są głupi....no może nie należą do najinteligentniejszych ale się z nimi zaprzyjaźniłem a to dobrze.

                                                        *******Bella*******
Pływaliśmy jakieś trzy godziny bez przerwy. Basen był cudowny a sceneria dookoła super. Nie wiadomo było na co patrzeć. Justinowi chyba już znudziło się dostawanie piłką w głowę i poszedł do restauracji i po coś do picia. Założył swoją białą czapkę tył na przód i nie powiem wyglądał strasznie seksownie. Ma fajne ciało i ciężko pracował nad tym kaloryferem. Też wyszłam z wody siadając obok El na leżaku, który był pod jakimś sztucznym drzewkiem. Szatynka się opalała tak jak jej chłopak. Zayn, Niall i Harry skakali do wody i zostawali przez nich oceniani. Zaczęłam szukać wzrokiem mojego przyjaciela, który już dawno przyniósł te napoje a dalej go nie było. Nagle zobaczyłam go jak siedzi na wielkim kamieniu i o czymś zawzięcia myśli. Podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Co jest.? - zapytałam. Coś go męczyło a ja nie wiem co.
-Nic tylko...- przerwał bo nagle przez drzwi wpadło dwóch gości z aparatami i zaczęli nam robić zdjęcia.
-Nie ma tu jakiejś ochrony.? - zapytałam poirytowana. Jak na pięcio gwiazdkowy hotel to łatwo im się było tu dostać. Trójca, która skakała od razu zjawiła się koło nas tak samo Louis i Eleanor. Ci jak by nigdy nic dalej nam robili zdjęcia.
-Ochrona.! - krzyknął Harry. Minuta...nic.
-Bosz...- założyłam ręce na piersi i nagle poczułam jak Zayn mnie przytula. Wywróciłam oczami ale się nie opierałam, no bo ja przy nich.?
-Może idziemy coś zjeść.? - zapytałam biorąc ręcznik.
-O tak. - wszyscy poszliśmy się ubrać i po dwudziestu minutach chłopaki zapłacili za pobyt i mogliśmy jechać. Pojechaliśmy oczywiście do Milk Shake City po szejki. Nikt oprócz Niall'a nie był głodny więc tylko się napić bo ciepło.
-Siedem szejków One Direction proszę. - uśmiechnęłam się do młodej kasjerki. Ona pokiwała głową i zapłaciłam. Po chwili były gotowe. Wzięłam wszystkie na raz nie wiem jak mi się to udało ale wzięłam i zaniosłam do stolika.
Po trzech godzinach byliśmy znów w domu. Ściemniało się już więc jak zwykle postanowiliśmy coś pooglądać. Padło na "Kobiety pragną bardziej" znaczący tytuł ale czego można było się spodziewać po tym jak Hazza wybierał film. Leżałam i próbowałam oglądać ale film był strasznie nudny. Przytuliłam się do Justinka i zasnęłam.

______________________________________
Proszę oto obiecany rozdziałek.! Następny pojawi się po moim przyjeździe z Londynu. Czyli tak za półtorej tygodnia.? Może krócej ale to zależy od was i tego jak wam się ten rozdział podoba. Mam nadzieję, że bardzo.:D Miłego czytania skarby,
 kocham was..:)x

czwartek, 2 maja 2013

Chapter thirty six..!

Wysiadłam razem z Niall'em z samochodu a Tommo parkował. Uśmiechnęłam się ciepło do blondyna, który mnie przytulił i pocałował w czoło. W jego ramionach czułam się tak cudownie. Objął mnie i razem udaliśmy się w stronę domu. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami. Popatrzyłam w te hipnotyzujące oczy.
-Wszystko okey.? - zapytał odgarniając moją grzywkę za ucho.
-Tak. - stanęłam na palcach i wbiłam się w jego usta. Objął mnie w tali ale po bardzo krótkiej chwili odsunęliśmy się od siebie.
-Chodź. - otworzył drzwi i przytrzymał aż weszłam. Ściągnęłam buty i razem weszliśmy do salonu. Chłopaki tam siedzieli, gdy Malik mnie zobaczył od razu do mnie podbiegł.
-Wszystko w porządku.? Co się stało.? Jak się czujesz.? - zaczął zadawać pytania a ja skupiłam się na jego podbitym oku. Postanowiłam tego nie komentować.
-Zayn ogarnij się jest okey. - zaczęłam się śmiać a ten mnie przytulił. Miał strasznie silne ramiona, które całą mnie oplatały.
-Ale wy chyba macie do pogadania a ja idę do Liam'a i Hazzy. - oderwałam się od chłopaka uśmiechnęłam się do Niall'a i wskoczyłam na kanapę obok chłopaków. Harruś od razu mnie do siebie przyciągnął.
-Mała czemu zniknęłaś.? - zapytał Liaś z uśmiechem
-Musiałam pogadać z Eleanor. - wzruszyłam ramionami.
-O czym.? - popatrzył ma mnie Harold
-Nie interesuj się. - pokazałam mu język i popatrzyłam na wchodzącego do domu Tomlinsona. Niall i Zayn poszli do góry no zobaczymy jak się ta rozmowa skończy. Całą czwórką siedzieliśmy w kuchni bo po podróży zgłodniałam i chłopaki mieli okazję się wykazać kulinarnie. Usiadłam przy blacie na fajnym obrotowym krześle i patrzyłam jak te debile próbują gotować. Jakoś za bardzo im to nie wychodziło ale postanowiłam się w to nie mieszać. Wyjęłam telefon i zaczęłam się nim bawić gody dostałam sms-a od Justina.
"Skarbie dzisiaj też nie przyjadę ale widzimy się po jutrze na gali. Kocham cię..:**"
Zdziwiłam się ale odpisałam, że spoko i też go kocham. Znów opatrzyłam na chłopaków i postanowiłam zapytać ich o galę. Liaś od razu usiadł koło mnie i zaczął mi tłumaczyć.
-Wiesz zostaliśmy nominowani w kilku kategoriach i idziesz z nami co by więcej dodać. - uśmiechnął się szeroko. Czy wspominałam, że kocham jego uśmiech..? Jest taki niewinny, słodki, szczery, dziecięcy. Ale oczywiście nie czuję nic do Liam'a w ten sposób to by było dziwne bo traktuję go jak brata a to chore kochać się w bracie.
-Bells..- usłyszałam Harry'ego
-Co jest.? - uśmiechnęłam się
-Trzymaj bestio. - zaśmiał się podając mi ryż z truskawkami.? Nie jadłam nigdy ale warto spróbować.
-Dzięki. - powiedziałam i zaczęłam jeść a on i Lou ciągle się na mnie gapili. Liaś poszedł na górę sprawdzić czy Malik i Horan się nie pozabijali.
-Jesteście dziwni. - skomentowałam a oni nic sobie z tego nie zrobili. Tak po dziesięciu minutach zjadłam a ci nie spuszczali ze mnie wzroku.
-Macie zryte banie. - powiedziałam wstając i wychodząc usłyszałam tylko ich śmiech. Wzruszyłam ramionami i poszłam na górę do siebie. Na korytarzu wpadłam na Niall'a i Zayn'a.
-I jak pogodzeni.? - zapytałam z nadzieją
-Raczej nie inaczej. - uśmiechnęli się obaj. O tak to lubię. Jak ludzie na których mi zależy są szczęśliwi i zadowoleni. Przytuliłam ich obu i poszłam do siebie. Zrobiłam sobie kucyka i zmieniłam obcisłą bokserkę na luźną wielką bluzę, która kiedyś zabrałam Justinowi. Położyłam się na łóżku na zaledwie dwie sekundy jak poczułam, że ktoś mnie przytula.
-Kochanie..- poznałam słodki głosik Niall'a
-Yhhyy..- otworzyłam oczy podnosząc się na łokciach
-Poszłabyś dzisiaj wieczorem gdzieś ze mną.? - zapytał z niepewnością w głosie
-Z tobą.? Zawsze. - musnęłam jego usta a on zeskoczył z łóżka
-My idziemy na próbę kochanie ale później jestem cały twój. - pochylił się i jeszcze raz mnie pocałował po czym wyszedł.
Siedziałam sama w domu od dwunastej bo oni znów polecieli do studia. Nie winiłam ich za to bo mieli być tam o siódmej rano a z mojej winy będę mieli ochrzan. Ułożyłam się na miękkim dywanie z pamiętnikiem  w ręce i zaczęłam opisywać wszystko to co się wczoraj stało. Opis tego wszystkiego zajął mi koło czterdziestu minut i dwie strony. Jak zawsze mój wpis udekorowałam kilkoma małymi bazgrołami i gotowe. Zadowolona rzuciłam pamiętnik na stół i włączyłam telewizję. Wszędzie trąbili o tej gali. Łuu huu. Szczerze.? Nie chcę na nią iść. Krzyki, przepych, krzyki, nudy. Tak to kilka z powodów no ale nie zawiodę moich chłopaków. Po za tym jak oni i Justin są nominowani do kilku nagród. Właśnie powinnam zagłosować. Poszłam na górę po drodze biorąc zeszyt z moimi największymi sekretami i weszłam do pokoju. Od razu wzięłam mój laptop i siadając na parapecie weszłam na Twittera. Masa tweetów od Directionerek i Belieberek. Jak zwykle kilka hejtów ale ona po mnie spływały. Tylko oto pytanie jak nazywa się ta gala.? Tylko popatrzyłam na trendy i wiedziałam, że chodzi o Brit Awards. Zagłosowałam i na 1D i na Biebsa. Zadowolona zaczęłam przeglądać moja tablicę. Gdy zobaczyłam ile tego jest i ten spam do mnie na interakcjach....załamka. Z nudów wpadłam na genialny pomysł.
"Może macie ochotę na #AskIss.? Zadawajcie pytania czy co tam chcecie a ja postaram się odpowiedzieć na kilkanaście..:)xx"
Od razu zaczął się spam. Nawet fajnie będę miała co robić.
-Zaczynamy. - zaśmiałam się sama do siebie i wygodnie się ułożyłam czytając pierwsze pytanie.
"Jak to jest obracać się w towarzystwie gwiazd.? Kocham cię..#AskIss"
"Dla mnie to nie są gwiazdy tylko przyjaciele i rodzina. Fajnie, że mnie kochasz nie znając mnie...:)xx"
Odpowiedziałam na dwadzieścia i jeden Tweet szczególnie przykuł moja uwagę.
"Jak podobał się koncert Bella.? Nie zdążyłyśmy pogadać.:D Może małe zakupy.? #AskIss.." Zaczęłam piszczeć. To napisały dziewczyny z Little Mix.
"Z wami.? Zawsze.:** Kiedy i gdzie.? :DD xx"
Odpisały, że za pół godziny u mnie będą. Cała podjarana wzięłam prysznic i w świeżej bieliźnie pognałam do pokoju się przebrać. Wywaliłam całą szafę do góry nogami  w poszukiwaniu czegoś w czym mogę się im pokazać. Tak wiem już się poznałyśmy ale ona zawsze ślicznie wyglądają a ja.? A mniejsza. Wygrzebałam z szafy zwykłe limonkowe szorty, białą bokserkę z czaszką i do tego cienka kurteczka.Wyglądałam nieźle. Włosy zostawiałam rozpuszczone. Założyłam zwykłe trampki za kostkę i byłam gotowa. Jeszcze wzięłam telefon, portfel i zbiegłam na dół. Wzięłam karton soku z lodówki i usłyszałam dzwonek. Pijąc pomarańczowy soczek podeszłam do drzwi.
-Hej.! - przywitały mnie cztery wesołe dziewczyny.
-Siemka. Wejdźcie. - wpuściłam je do środka.
-To jak gotowa na szaleństwo.? - zapytała zadowolona Jade
-Oczywiście. - uśmiechnęłam się chodź nie lubię zakupów z nimi będą fajnie. Na serio lubię te dziewczyny nie przez to, że są sławne bo trzeba przyznać, że Justin jest od nich sławniejszy a nigdy mi nie zależało żeby paparazzi stali pod moim domem. Popatrzyłam na Perrie, która cały czas się rozglądała.
-Pezz co jest.? - popatrzyłam na dziewczynę.
-A nic. Sama jesteś.? - zapytała a ja pokiwałam głową.
-Idziemy już.? - poprosiła Leigh-Anne. Każda się zgodziła i wyszłyśmy z domu. Po drodze go zamknęłam i mogłyśmy zacząć to całe szaleństwo.
-Daj łyka. - znalazła się koło mnie Edwards a ja nie zauważyłam nawet, że dalej trzymam ten sok.
-Masz. - zaśmiałam się dając jej karton. I oczywiście potem już nie miałam co pić. Bo Jesy się chciała napić, Jade no i oczywiście Leigh dla której nie starczyło bo Jade "niechcący" upuściła sok na ulicę. Była kupa śmiechu zanim doszłyśmy do centrum handlowego.
-To co dziewczyny.? Kupujemy sukienki na galę.? - zapytała Jesy
-Obowiązkowo bo ja nie mam zielonego pojęcia w co się ubrać. - teatralnie podniosłam ręce a one zaczęły się śmiać.
-Mamy co robić. - skierowałyśmy się do sklepu z sukienkami. Było ogromny ale to normalne w Londynie więc nic niezwykłego. Chodziłyśmy oglądając wszystko i brałyśmy to co się podoba.
-Dobra Pezz ty zaczynasz. - powiedziałam do dziewczyny. Poszła do przymierzali a my usiadłyśmy na skórzanej sofie. Po chwili dziewczyna wyszła w jakiejś niebieskiej sukience za kolana.
-Next.! - krzyknęła od razu Jesy ta poszła się przebrać. Pokazała nam się w czternastu kieckach i tylko jedna mam wszystkim się najbardziej spodobała. Króciutka fioletowa z jej fioletowymi włosami prezentowała się wprost cudownie.
-Bierz tą teraz ja. - zadowolona Leigh pognała do przy mierzalni przewracające się kilka razy ale tam szczegółów się nie czepiajmy. Pokazała się w czarnej, różowej i granatowej sukience
-Masz tam jeszcze coś.? - zapytała rozbawiona tym wszystkim Jade
-Kilka. - odkrzyknęła brunetka i wyszła w ślicznej długiej białej sukni z ogromnym dekoltem.
-Ajć, soł sexy.! -krzyknęłam a ta zaczęła się obracać.
-Dobra teraz ja. - Jesy wstała miała tylko trzy sukienki. Pokazała nam się w takiej koronkowej ale ta była straszna. Kolejna była bordowa i tez nie była zachwycająca a ostatnia az szkoda komentować.
-Skarbie poszukamy gdzie indziej. - przytuliła ją Perrie.
-Ja chcę być elegancka. - powiedziała Jesy z uśmiechem
-A ja jestem seksowna, Perrie słodka a ty Jade już do przy mierzalni. - nie no dom wariatów z tymi czterema.
Jade była najszybsza. Miała tylko jedną sukienkę w której wyglądała cudownie.
-Teraz ty. - szturchnęła mnie Jesy. Wstałam i zaczęłam przymierzać sukienki pokazując się im. Nie ta, bo brzydka, inny kolor, zły fason. Przymierzyłam taką beżową w czarne paski.
-Ej Bells w tej nie ale mogę ja ją przymierzyć.? - Jesy poprosiła oczywiście, że się zgodziłam. Wszystkie cztery już miały sukienki tylko ze mną był znów kłopot. Po dwudziestej już chciałam się poddać gdy nagle na wystawie zobaczyłam śliczną sukienkę. Od razu się zakochałam. Mimo, że jestem bardziej chłopczycą to ta sukienka jest po prostu piękna. Kupiłam ją. Zadowolone zostawiając fortunę w sklepie wyszłyśmy w poszukiwaniu butów. Każda kupiła sobie szpilki ja jeszcze nowe adidasy. Później dodatki i nareszcie mój ulubiony przystanek. Starbucks. Potem poszliśmy jeszcze do innych sklepów po jakieś koszulki, słodycze i spodenki. Wyszłyśmy całe obładowane. Perrie miała najlepiej. Siedziała sobie w wielkim wózku na zakupy a Jade ją pchała. Nie mogłam wytrzymać musiałam jej zrobić zdjęcie. Od razu wstawiłam na twittera.
"@LittleMixOffic kocham was.!! Dziękuję za dzisiejszy dzień..:)x"
Zamówiłyśmy taksówkę czekając jeszcze jeździłyśmy tymi wózkami. Leigh wlazła do drugiego i jeździłyśmy po parkingu pękając ze śmiechu. Nie brakowało fanów Little Mix czy paparazzich ale mieliśmy to gdzieś.
-Dobra chodźcie samochód już jest. - wielki czarny wan podjechał i mogliśmy spakować wszystkie zakupy do środka. Najpierw odwieźliśmy dziewczyny. Pożegnałam się z nimi i tak widzimy się na gali. Teraz to się już na nią cieszę. I mam śliczną sukienkę. Gdy samochód podjechał pod dom Direction wysiadłam biorąc wszystkie moje rzeczy. Zapłaciłam taksówkarzowi i odjechał. Weszłam z trudem do domu  i od razu rozłożyłam się w salonie. Była już szósta. Tak te zakupy długo trwały. Chłopaki za trzy godziny będą w domu i idę gdzieś z Niall'em. Będzie fajnie. Mojego dzisiejszego humorku nic nie popsuje. Posprzątałam tak z grubsza mój pokój żeby dało się normalnie chodzić i się nie wywalać. Poukładałam wszystkie ubrania i byłam padnięta. Tak sprzątanie to nie moja bajka. Mogę grac w piłkę trzy godziny bez przerwy niż posprzątać cały dom. Skończyłam i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kisiel z owocami i postanowiłam obejrzeć "salę samobójców". Wzięłam miseczkę z kisielem i udałam się do salonu żeby w spokoju film obejrzeć ale chłopaki wpadli do domu.
-Siemka.! - krzyknęli po kolei całując mnie w policzek. Ominęłam ich kulturalnie i podreptałam do salonu.
-Oglądacie ze mną.? - zapytałam włączając film na laptopie i wyciągając kabel żeby połączyć z plazmą.
-Pewnie skrzacie a co.? - Louis wskoczył na kanapę.
-Sala samobójców. - już nikt nic nie powiedział tylko jakieś dziwne miny.
-Słyszałam, że fajny film. - wzruszyłam ramionami siadając na fotelu, wciskając play i biorąc kolejną łyżkę kisielu do buzi. Film się zaczął.
-O bosz ale ciacho. - powiedziałam widząc bruneta. Nie patrzyłam jak ci na to zareagowali, byłam wpatrzona w wielki ekran.
-Ale słodkie.! - wydarłam się po koło dwudziestu minutach oglądania. Jak Dominik całował się z jakimś kolesiem na dyskotece. Awww.
-Więc jarając się homoseksułaliści.? - zapytał Liam
-Yep, uważam, że są cholernie uroczy i słodcy a teraz cicho bo chce oglądać.- do końca filmu nic nikt nie mówił. Ja tam trochę komentowałam ale to szczegóły. Harry padł po połowie oglądania a Liam'a jakoś film nie wciągnął i poszedł do siebie. Ja i Tomlinson najbardziej byliśmy pochłonięci filmem. Gdy się skończyło miałam ochotę płakać.W
-Dobra chłopaki ja idę spać. - pocałowałam każdego w policzek, puściłam Niall'owi oczko i poszłam do siebie. Od razu wyciągnęłam z szafy leginsy w różne wzorki do tego biała, luźna bluzka z sercem i bordowe ciężkie buty. Założyłam jeszcze czarne rzemyki na ręce. Zrobiłam starannego koka i byłam gotowa. Jak na zawołanie Nialler znalazł się w moim pokoju. Wyglądał cudownie z resztą jak zwykle. Ciemne dżinsy, jasna koszula do tego niebieskie nike i kilka bransoletek z muliny. Śliczny i cały mój.
-Wyglądasz zachwycająco. - powiedział trochę się rumieniąc.
-Jesteś uroczy. - wyszczerzyłam się podchodząc do niego
-Ty bardziej. A teraz chodź. - złapał mnie za rękę i do siebie przyciągnął. Objął mnie w tali i wyszliśmy z domu po cichu.
-Gdzie idziemy.? - zapytałam gdy splótł nasze palce i zaczął iść w jakimś kierunku.
-Tam. - wskazał na wysoki budynek. Postanowiłam nie pytać, niech mnie zaskoczy. Doszliśmy do ogromnego wieżowca. Weszliśmy do środka kierując się od razu do windy. Wsiedliśmy i pojechaliśmy na najwyższe piętro czyli dach.? Trochę się wystraszyłam bo to mega wysoko ale nie mam lęku wysokości na szczęście. Wysiedliśmy z windy i Niall splótł nasze palce. Zobaczyłam rozłożony koc na środku. Od razu na nim się położyliśmy.
-Wiesz, że jesteś kochany.? - zapytałam patrząc w gwiazdy
-Właśnie nie. Jestem strasznie zazdrosny i robię głupie rzeczy. - zaczął mówić a ja się podniosłam i usiadłam na niego dając nogi po obu stronach jego bioder.
-Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego można sobie wymarzyć. Zrozumiałeś.? - uśmiechnął się od razu na moje słowa
-Kocham cię.- powiedział a ja wbiłam się w jego usta. Od razy odwzajemnił pocałunek. Wplotłam palce w jego włosy a ten mocno mnie do siebie przyciągnął. Zaczął całować moją szyję a ja już miałam zamiar ściągnąć mu koszulkę ale się odsunął.
-Nie tutaj kochanie. - powiedział a ja zrobiłam urażoną minkę
-Ale w domu już ci nie odpuszczę. - pochyliłam się jeszcze raz muskając jego usta i wtuliłam się w jego tors. Leżeliśmy gadając o nas i patrzyliśmy na gwiazdy. Brakowało mi chwil spędzonych sam na sam z moim Niall'em.
-Zimno ci kochanie.? - zapytał blondyn ale to chyba było pytanie retoryczne bo nie czekał na moją odpowiedź tylko ściągnął swój sweter i mi go założył.
-Tera ci będzie zimno skarbie. - popatrzyłam na niego.
-Nie jak mnie mocniej przytulisz. - uśmiechnął się a ja się mocniej w niego wtuliłam. Długo tak leżeliśmy chyba do drugiej w nocy. Gdy doszliśmy do domu to razem udaliśmy się do sypialni Horana. Ale nie było żadnych szaleństw bo chłopaki by usłyszeli. Oboje zmęczeni, przytuleni do siebie zasnęliśmy.

__________________
Jak się podoba.? Trochę nudny co nie.? Według mnie tak. Ale w kolejnych będzie się działo. Dodam kolejny jeszcze w tym tygodniu jak się sprężycie i zobaczę dwadzieścia komentarzy. Bo w przyszłym tygodniu nic nie dodam bo do Londynu jadę..:) Kocham was..xx