-Bella.! - usłyszałam krzyk Harry'ego. Zeszłam na dół w moim szarym dresie i bluzce na ramiączkach.
-Yep.. - powiedziałam a moją uwagę przykuły skrzynki piwa i wódki stojące tuż przy wejściu.
-Po co to.? - zapytałam
-Potem ci powiem czas się szykować. - i jak by nigdy nic poszli na górę. Nialler i ja poszliśmy do mnie.
-Kochanie bo wiesz dzisiaj ma Josh imprezę i dlatego nie jechaliśmy do Irlandii. - powiedział siadając ze mną na łóżko
-Spoko w co mam się ubrać.? - wyszczerzyłam się
-Skarbie nie obraź się, chciałbym cię wziąć ale to męska impreza. Wiesz zero dziewczyn. - złapał mnie za rękę.
-Dobra..- czy mnie to uraziło.? Tak i to cholernie.
-Ej no kochanie.. - musnął moje usta.
-Nie ma sprawy. Leć się szykować ale przyjdź się pokazać. - trochę mnie to uraziło i dziwnie się poczułam ale niech idzie. Klepnęłam go na odchodne w tyłek.
Po jakiś półtorej godziny wrócił. Miał na sobie biały t-shirt, koszulę, dżinsy i te jego białe charakterystyczne buty.
-I jak.? - obrócił się kilka razy
-A może być. - pokazałam mu język
-Miłej zabawy. - cmoknęłam go w policzek a on się uśmiechnął i wychodząc z pokoju powiedział, że mnie kocha. Przebrałam się w piżamkę ale nie umiałam zasnąć. Po godzinie włączyłam muzykę i dalej nic. Chciałam zadzwonić do Justina czy chodź by Nessi ale chyba nie odbiorą ode mnie telefonu o 23 więc spasowałam. Włączyłam laptopa w poszukiwaniu jakiegoś filmu. Wybrałam bele co. I tak mnie nie wciągnął. Znudzona zaczęłam przeglądać Twittera. Popatrzyłam na moje interakcje....znów spam. Jak zwykle czy oni nie mogą się ogarnąć. Napisałam tylko, że nie mogę spać. I wszyscy zaczęli prosić o follow lub zadawać pytania. Hello, ja nie jestem sławna do cholery.! Mam dzisiaj zły dzień, mieliśmy być z Niall'em w Irlandii i nici z wyjazdu. Zobaczyłam, że w trendach jest #JoshParty. Kliknęłam to i zobaczyłam multum zdjęć z tej imprezy na która poszli dziś chłopacy.
Zaczęłam oglądać wszystkie fotki ale cały czas dochodziły nowe. Był tańczący Harry. Miałam niezły ubaw patrząc na te zdjęcia. Liaś nawet się upił. Odświeżając stronę widziałam coraz to śmieszniejsze zdjęcia. Kliknęłam jeden link i moje serce nagle stanęło. Zamknęłam oczy i jeszcze raz je otworzyłam żeby zobaczyć czy się nie przewidziałam ale nie to było prawdziwe. W moich oczach natychmiast pojawiły się łzy. Nie mogłam się ruszyć. Jak idiotka gapiłam się na zdjęcie, na którym Niall całuje się z jakąś suką. Potrząsnęłam kilka razy głowa, nic. Kurwa to musi być sen.! Nie było to jedno zdjęcie, było ich dużo więcej. Dlatego nie chciał żebym szła.
-Kurwa.! - wrzasnęłam zrzucając laptop z łózka. Wpadłam w jakąś furię.! Łzy spływały mi po policzkach strumieniami. Nie da się opisać jak się wtedy czułam ale w przybliżeniu czułam się jak szmata. Zaczęłam rzucać poduszkami w po popadło.
-Wmawiał, że mnie kocha. Kłamał...- wrzeszczałam nie mogłam się uspokoić. Jak kretynka wierzyłam we wszystko. Kocham go a on jak mnie potraktował. I co myśli, że ja się kurwa nie dowiem.? Nie doczekanie. Cała roztrzęsiona wyjęłam moje walizki i z prędkością światła wszystko spakowałam. Nie mogę tu zostać z tymi oszustami. Ja pierdziele czułam się jak w jakimś filmie. Wszystko tak nagle..ból, rozpacz, żal. Krztusiłam się własnymi łzami. Nie zależało mu na mnie. Oszukiwał, oni wszyscy. Chodziłam jak w transie, jak w jakimś głupim horrorze, w którym wiadomo, że morderca jest w szafie a robi się wszystko żeby nas zabił. Poczułam się tak jakby ktoś mnie kopał w brzuch. Kolejne fale płaczu. Otarłam łzy. Nie mogę płakać przez kogoś kto mnie zranił.
-Co ja pierdolę, kocham tego śmiecia.! - wrzasnęłam uderzyłam pięścią w ścianę, zero bólu. Biorąc telefon i dzwoniąc po taksówkę, sama nie wiem jak wybrałam numer weszłam do łazienki. Stanęłam nad zlewem. Popatrzyłam na swoje odbicie. Wciąż płakałam a nawet tego nie czułam. Nagle mój telefon zawibrował. Trzęsącymi się rękami złapałam telefon i zobaczyłam o co chodzi. Na ekranie pojawił się wielki napis.
"Rocznica: Miesiąc z Niall'em..:*"
Tym razem poczułam jakby ktoś przebił moje serce nożem. Nie panowałam nad sobą. Moje ręce same zwinęły się w pięści. Nie wiem jak ani kiedy ale z całej siły uderzyłam w lustro. Setki potłuczonych kawałeczków były porozrzucane po łazience. Moja ręka dość mocno krwawiła ale nie czułam bólu. Ścisnęłam mocno telefon i rzuciłam nim o ścianę. Wpadłam w jakąś furię. Wzięłam moje rzeczy i wróciłam do pokoju. Wciąż cała roztrzęsiona mogłam schodzić na dół ale jeszcze nie. Wydrukowałam to zdjęcie na którym Horan całuje się z tą suką i napisałam na odwrocie.
"Mnie się kurwa nie okłamuje.!"
Tak podwójny ból. Zdrada chłopaka, którego szczerze kochałaś i kłamstwo, które wymyślił żeby móc cię zdradzić. Ja pierdole. Wzięłam walizki i zeszłam na dół. W przypływie adrenaliny nie czułam nawet tego, że ważą one tonę. Wyszłam przed dom, nie zamykając go ani nie gasząc świateł. Taksówka już była. Od razu wsiadłam a kierowca spakował moje rzeczy. Podałam mu adres i odjechaliśmy. Dalej płakałam jak kretynka mając przed oczami to zdjęcie. Nawet nie wiem kiedy taksówka się zatrzymała a ja wyleciałam z niej jak poparzona biorąc swoje walizki i rzucając sto funtów nie chcąc reszty. Weszłam szybko do apartamentowca i skierowałam się do windy. Ludzie gapili się na mnie jak na kosmitę a ja zachowywałam się jak jakaś psychiczna. Wciąż płacząc weszłam do windy mówiąc kolesiowi, który tam siedział, że ma jechać na ostatnie piętro. Tak też zrobił.
Roztrzęsiona weszłam do apartamentu Nessi i David'a.
-Justin.! - wydarłam się upadając na ziemię. Nie miałam już sił. Usiadłam pod drzwiami jeszcze bardziej zanosząc się płaczem mój przyjaciel w mgnieniu oka znalazł się obok mnie. Nie pytał co się stało tylko wziął mnie na ręce i mocno przytulił. Ryczałam jak małe dziecko nie móc się opanować. Pojawiały się kolejne fale płaczu, złości i żalu.
-Ciii..- Bieber próbował mnie uspokoić.
*******Justin*******
Nie wiem co się stało ale nigdy nie wiedziałem Belli w takim stanie. O nic nie pytałem tylko mocno ją przytuliłem. Po dziesięciu minutach gdy się troszeczkę uspokoiła zobaczyłem, że jej ręka krwawi.
-Coś ty narobiła.? - zapytałem nie czekając na odpowiedź zaniosłem ją do kuchni. Posadziłem ją na stole i wziąłem mokry ręcznik. Zacząłem czyścić jej rękę.
-Aaaa.! - pisnęła i wygięła się z bólu. Tak emocje trochę opadły więc czuje to co zrobiła. Popatrzyła na mnie oczami z których wciąż lały się łzy strumieniami. Opatrzyłem jej rękę i nie mogłem już patrzeć na jej płacz.
-Nie jest warte twoich łez. - szepnąłem jej mocniej ja przytulając. Nie wiem kto ani czym doprowadził ją do takiego stanu ale jak się dowiem zabije skurwiela gołymi rękami.
-Ciii. - głaskałem ją po głowie a ta już coraz bardziej się uspokajała. Zaniosłem ją do jej pokoju w którym mieszkałem i położyłem się z nią na łóżku. Ciągle mocno ją przytulając i głaskając próbowałem dowiedzieć się czegoś.
-Serio chcesz wiedzieć.?! - wrzasnęła
-Chodziłam z Niall'em. Tak byliśmy jebaną szczęśliwa parą. Ukrywaliśmy się a potem wyszło to całe gówno z Malikiem. Wszystko było spoko nikt nie wiedział. Wmawiał mi, że mnie kocha a ja w tym chuju naprawdę byłam zakochana. - krzyknęła a ja siedziałem oszołomiony.
-Mieliśmy jechać do Irlandii ale nie bo on na jakąś imprezę musiał iść. I co kurwa zrobił.? Zdradził mnie.! - krzyknęła uderzając zdrową ręką w ścianę i po raz kolejny zanosząc się płaczem.
-Nie był ciebie wart. Nie jest wart twoich łez.. - zacząłem ją pocieszać. Po pół godziny chyba już była zmęczona płakaniem. Usiadła po turecku na przeciwko mnie.
-Okłamał mnie. Oni wszyscy mnie okłamali. To najgorsze co mogli zrobić. Już nie mówię o tej pieprzonej zdradzie ale....okłamali mnie. - zaczęła szybciej oddychać i już po raz kolejny chciała się rozpłakać.
-Nie waż się płakać. Oni nie są warci. Zapomnisz...- przytuliłem ją. Szczerze nie wiem jak mam ją pocieszać nie potrafię. Sam chcę płakać widząc ją taką.
*******Bella*******
Justin miał rację. Żaden z nich nie jest wart moich łez. Koniec użalania się nad tym. Kłamał, zdradził, oszukał, nie kochał....a niech smaży się za to w piekle. Reszta też. Wiedzieli, że na tej imprezie mogą być dziewczyny. Okłamali mnie i kurwa to najbardziej boli. Chciał się mną pobawić, tak.? To teraz niech kurwa znajdzie sobie inną.
-A wiesz co jest najgorsze.? - szepnęłam Justinowi jak leżeliśmy przytuleni do siebie.
-Że ja go naprawdę kocham. - tak to prawda. On nic nie powiedział tylko przysunął mnie do siebie, przykrył kołdrą i kazał zasnąć. A sam wstał z łóżka.
-Gdzie idziesz.? - zapytałam patrząc na niego
-Wpierdolić gnojowi.- z moich oczów znów popłynęły łzy.
-Proszę nie zostawiaj mnie. - rozpłakałam się a on wskoczył z powrotem do łóżka.
-Nigdy cię nie zostawię. - szepnął całując mnie w czoło.
-Spróbuj zasnąć. - powiedział po jakimś czasie. Nie mogłam zasnąć. Mój umysł wciąż przetwarzał to co się dzisiaj stało. Popatrzyłam na Biebera spał jak zabity. Niech śpi bo gdyby nie on nie wiem co bym sobie zrobiła. Wyszłam z łóżka i wyszłam na balkon. Usiadłam na jednym z leżaków. I popatrzyłam w niebo. Zero gwiazd, czarne chmury. Po raz kolejny chciałam się rozpłakać ale wiedziałam, że nie mogę. Muszę być silna a oni nie zasługują na to żebym przez nich płakała. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc wzięłam pomysł z jakiegoś durnego filmu. Z jednej z walizek wyjęłam mój pamiętnik. Wróciłam na balkon i otworzyłam go biorąc długopis. Napisałam tylko jedno zdanie.
"One Direction po raz kolejny spierdoliło mi życie..."
___________________________________________
Taki zwrot akcji. Mam nadzieję, że się podoba. A jeśli nie to się załamię..:D Jak zwykle proszę o szczere komentarze i chcę wam podziękować za ponad 30 tysięcy wyświetleń. Kocham was za to.! Moim zdaniem rozdział może być, jest trochę wulgaryzmów ale rozumiecie. Chcę poznać wasze opinie na jego temat...
KOCHAM WAS..:)x