-Panna Williams nie najlepszy początek. - powiedział nie wychylając się za jakiejś książki.
-Nie mogłam znaleźć gabinetu panie..- zacięłam się bo nie pamiętałam jak on się nazywa
-Carter, panno Williams. Widzę, że u pani z pamięcią nie najlepiej. Co do tego stroju to proszę tak nie przychodzić na zajęcia. - popatrzył na mnie a ja tylko pokiwałam głową. On jest dziwny.
-Od jutra zaczynamy nowy semestr a pani powinna zaliczyć poprzedni ponieważ byliśmy skłonni panią przyjąć właśnie teraz. - tak pewnie przekonało was to, że przyszłam na rozmowę z Justinem Bieberem, powiedziałam do siebie w myślach.
-Plan lekcji już pani dostała, i pewnie pani zauważyła, że książki są na biurku. Jeśli ma pani jakieś pytania panna Shelly jest bardzo pomocna więc w razie czegoś proszę kierować się do niej. Może chce pani o coś jeszcze zapytać.? - jego oficjalny ton był do dupy. Pożegnałam się i wyszłam z tego gabinetu jak poparzona. Czy on wszystkich uczniów traktuje jak dzieci czy tylko nowych.? Bleee..
Po tej głupiej wizycie u tego całego Cartera czy jak mu tam wróciłam do pokoju i dalej grałam w Fifę dopóki drzwi nie otworzyły się z hukiem. Ohhoo poznam moją współlokatorkę. W pokoju najpierw pojawiło się dwóch chłopaków a potem dziewczyna w ślicznych niebieskich włosach. Ja dalej leżałam na podłodze ale jak idiotka gapiłam się zamiast na plazmę to na nowo przybyłych.
-Hej jesteś moją nową współlokatorką.? - popatrzyła na mnie dziewczyna
-Tak. Jestem Isabella ale możesz mi mówić Iss albo Bella. - uśmiechnęłam się wstając żeby podać jej rękę.
-Anabell. - niebiesko włosa się uśmiechnęła i mnie przytuliła. Nic nie odpowiedziałam tylko odwzajemniłam uścisk.
-A ci tutaj to mój przyjaciel Brian, który mieszka pięto niżej a to George mój brat. - przedstawiła chłopaków a ci się wyszczerzyli do mnie.
-Jesteście bliźniakami.? - zapytałam patrząc na nich
-Niestety musiałam dzielić z nim macicę aż 9 miesięcy. - wywróciła oczami a ja zaczęłam się śmiać.
-Tak.? Następnym razem walizkę nosisz sama. - oburzył się zakładając ręce na piersi.
-Wiesz, że cię kocham. - posłała mu całuska w powietrzu
-Spokojnie nie mieszka z nami w jednym akademiku. - szepnęła do mnie przez co znów się zaśmiałam.
Anabell zaczęła rozpakowywać się ciągle o czymś gadając gdy skończyła usiadła na podłodze przed swoim łóżkiem tak jak ja siedziałam przed swoim. George już poszedł ale Brian został.
-To może się poznamy.? 20 pytań.! - pisnęła dziewczyna. Boże ona jest śliczna.....mam jeszcze większe kompleksy.
-W sumie czemu nie. Ja pierwsze. pozwolili ci na ten kolor włosów.? - zapytałam od razu.
-Mam 18 lat nie muszę pytać o zgodę. Skąd jesteś.? - popatrzyła na mnie Brian tak samo. Nie żebym czuła się dziwnie....zaraz chyba tak własnie się czułam.
-Holmes Chaple ale ostatnimi czasy mieszkałam w Londynie. - odpowiedziałam.
Zadawaliśmy pytania na wszystkie tematy nawet Brian się dołączył. Oni oboje są szaleni.
-Jakiej muzyki słuchasz.? - zapytałam to było chyba 30 pytanie.
-Lubię One Direction. - wyszczerzyła się. Jej nie boli ją twarz.? Ale ma ładny uśmiech.
-Ja nie wolę kawałki klubowe. Nigdy tych pięciu...- popatrzył na Ann z chytrym uśmieszkiem nie kończąc zdania.
-Oni są fajni. - wzruszyłam ramionami. Ohhh gdyby wiedziała.
Później George przyniósł pizzę i oglądaliśmy w czwórkę filmy. Oni są fajni. Mimo, że na początku trochę dziwni ale gada się z nimi super.
Wyobrażałam sobie inaczej moja współlokatorkę ale to dobrze, że się myliłam. Było już po ósmej gdy mój telefon zadzwonił.
*-Hej shawty.! - krzyknął Bieber gdy odebrałam. Znów mówi shawty....dzięki Ryan!
-Hej.. - uśmiechnęłam się słysząc jego głos
-Jak tam pierwszy dzień.? Zabrać cię.? - zapytał i zaczęliśmy gadać o tym co się dzisiaj stało, że poznałam Ann a on gadał, że właśnie wylądowali w Californii bo tam zaczynają trasę. Chyba godzinę z nimi gadałam i chciałam wyjść z pokoju żeby im nie przeszkadzać ale mówili żebym została. Ryan też się dorwał do telefonu i nawet gadałam z Chaz'em, którego pół roku nie widziałam.
-Kocham cie kurduplu i idź lepiej spać bo jutro do szkoły. Jak to brzmi. Chaz powiedz jak głupio to brzmi. - Justin zaczął się śmiać.
-Jesteś głupi. - skomentowałam
-Paaa..- zawołałam i już chciałam się rozłączyć.
-Stój nie powiedziałaś, że mnie kochasz. - Biebs udawał, że płacze.
-Kocham cię. Idź lepiej spać bo na próbę zaśpisz. - śmiejąc się rzuciłam telefon na szafkę i wróciłam do moich nowych znajomych oglądać film.
-Twój chłopak.? - zapytała Ann
-Nope, najlepszy przyjaciel. Śmieje się ze mnie, że zaczynam szkołę. - nie powiedziałam im ani słowa o mojej znajomości z Justinem czy One Direction bo po co, nie mam zamiaru nikomu o tym mówić.
Chłopaki po jakiejś godzinie w końcu poszli a ja postanowiłam wziąć prysznic. Myślałam, że w akademikach nie ma łazienek w pokojach ale ten akademik był ful luksus więc mieliśmy z czego się cieszę. Tatuś będzie bulił za moją naukę. Szybko ubrałam się w piżamę jak znów mój telefon zawibrował.
"Wiesz, że mam jeszcze dla ciebie prezent urodzinowy.? Nie miałam kiedy ci go dać więc co powiesz na weekend.? Tylko ty i ja zero facetów.? Serio stęskniłam się za moją okropną kuzyneczkę. Gemma..:* "
Faktycznie Gemm coś o tym mówiła o jakimś prezencie dla mnie ale wtedy ta cała drama i jakoś wypadło mi z głowy. Wiem, że ona jeszcze cały tydzień jest w Londynie więc może w weekend ale kurde. Jestem tutaj a ona w Londynie. Nikt nie wie gdzie jestem. I to jest śmieszne. Mogłam im powiedzieć ale by się śmiali. Nie zamiarzam tutaj i tak spędzić weekendu więc poproszę ją żeby po mnie przyjechała tylko półtorej godziny więc da radę. Napisałam jej, że zadzwonię do niej jutro i wtedy jej wszystko wyjaśnię.
Próbowałam zasnąć ale mi nie wychodziło, znowu. Po północnym wierceniu się w końcu zasnęłam.
*******Harry*******
-Harry.! - słyszałem jak Gemma mnie woła. To jedyny kobiecy głos ostatnimi czasy w tym domu. El zaczyna nowy semestr w szkole. Danielle w trasie jest czy coś a Belli nie widziałem od tygodnia. Siedziemy i nudzimy się już drugi dzień. Nie było nic ciekawego do roboty. Jakby była tu ta blond bestia było by o wiele weselej ale w tym kłopot, że nie ma. Nialler strasznie za nią tęskni i nawet przyznał, że boli go gdy nie ma jej przy nim. Chcieliśmy ją odwiedzić ale Bieber powiedział, że to nie najlepszy pomysł. Teraz on jest od wczoraj w trasie a Bells.? Nie wiem czy jest z nim czy została w Londynie. Jestem jej kuzynem muszę to do cholery wiedzieć. Oburzyłem się w myślach i sięgnąłem po telefon żeby do niej zadzwonić. Szybko wybrałem numer i bum sekretarka. Bells nigdy nie wyłącza telefonu. Chyba mam złe przeczucie.
Teraz się nią interesujesz.?
Warknął głos w mojej głowie. Faktycznie mogłem zareagować wtedy jak pokłóciła się z Niall'em wtedy ją wspierać i w ogóle a czemu tego nie zrobiłem. Serio sam nie wiem, jestem dziwny.
-Długo mam cie wołać.? - Gemm zjawiła się w salonie zasłaniając nam telewizor.
-Weź daj mi kluczyki z samochodu bo chcę jechać potwierdzić prezent dla Belli.- powiedziała wyciągając rękę w moją stronę.
-Jaki prezent.? - zapytałem grzebiąc w kieszeni w poszukiwaniu tych kluczyków.
-Tajemnica. - podałem jej co chciała i tak szybko jak się pojawiła tak szybko zniknęła.
-Tęsknię za nią. Boję się, że znów będzie mnie oschle traktować tak jak wtedy. - westchnąłem przerywając ciszę.
-W sumie fajnie było by się z nią spotkać. - odparł Louis.
Gadaliśmy o wszystkim i niczym a głównie o Bells. Taka mała istotka a tak namieszała w naszym życiu. Potem poszliśmy na próbę. Nie mogę uwierzyć, że za dwa tygodnie będę miał 19 lat. Niedawno cieszyłem się z 18 a tu proszę szybko się starzeję. A po tym już piątego ruszamy w trasę. Oj będzie się działo.
*******Bella*******
-Wstawaj.- usłyszałam nad sobą piszczący dziewczęcy głos. Otworzyłam oczy i ujrzałam burze niebieskich włosów tuż nade mną. Wygramoliłam się z łóżka słysząc jeszcze kilka docinek ze strony Ann, że mam się śpieszyć i takie tam. Szybko ubrałam czarne leginsy, długa bluzkę na ramiączkach ze logiem Starbucksa i trampki. Wzięłam jeszcze bluzę a włosy zostawiłam rozpuszczone. Nie muszę się stroić bo po co to tylko szkoła. Tak.? Do torby wsadziłam książki i zeszyty i byłam gotowa. Biorąc po drodze telefon wyszłyśmy z Ann kierując się w nieznaną mi stronę. Szliśmy tak długo po tych korytarzach....nigdy nie ogarnę.
-Jesteśmy razem w klasie więc mamy te same lekcje. - wyszczerzyła szarpiąc mnie za rękę
-I jesteśmy spóźnione. - weszłyśmy do klasy i od razy wszystkie oczy na nas.
-Panno Shelly widzę, ze dobrze zaczynamy nowy semestr. - zaczął nauczyciel nie podnosząc nawet wzroku.
-Chyba obie dobrze zaczynamy. - odpowiedziałam a ten w końcu na nas popatrzył.
-Nowa uczennica tak.? - zapytał wstając
-Tak to jest...- Ann zaczęła ale ten koleś jej przerwał.
-Panna Williams tak panno Shelly a teraz obie usiądźcie. - wskazał miejsca prawie na końcu klasy. Też dobrze nie lubię historii.
Lekcja minęła szybko w sumie to Ann całą lekcję przegadała z jakimiś dziewczynami, które siedziały przed nami a ja rysowałam coś w zeszycie. Druga lekcja to samo ale był angielski więc trochę uważałam.
-Drugie śniadanie chodź. - niebiesko włosa pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy gdzieć chyba na stołówkę. Boże czuję się jak w liceum. Poznałam już kilka osób głównie dziewczyny Kelsy, Jenny i chyba Taylor ale nie jestem pewna.
-Cześć kwiatuszku. - Brian mnie uścisnął. On jest niemożliwy.
-Hej. - odwzajemniłam uścisk. Czemu nie widziałam go na poprzednich lekcjach.
-Ładnie to tak zaspać pierwszego dnia.? - Ann go skarciła oczywiście nie na poważnie.
Zaczęli się śmiać a ja rozglądałam się dookoła. Wszyscy prawie na mnie patrzyli. Jakby nie widzieli nowego. Wywróciłam oczami i weszliśmy na stołówkę. Usiedliśmy koło Georga i innych kolesi z piłkami. Czyli on jest w drużynie. Nieźle. Ja uwielbiam grać w nogę ale Justin woli koszykówkę więc dogadał by się z tymi tutaj.
-Siema. - zawołała Ann i usiadła koło jakiegoś szatyna. Wzruszyłam ramionami i zajęłam miejsce obok jej brata.
-Jak tam pierwszy dzień.? - zapytał i cały stolik na mnie spojrzał. No nie ukrywam nie jestem nieśmiała i w sumie lubię być w centrum uwagi.
-Mogło być gorzej. - odparłam. Popatrzyłam na Briana, który się szczerzył to samo moje współlokatorka. Jak mogą to robić cały czas i nie bolą ich twarze.?
-Jej taka laska i bez chłopaka.? - popatrzył na mnie z góry do dołu jakiś brunet.
-Taki pajac i bez cyrku.? - tez na niego popatrzyłam a cały stolik parsknął śmiechem.
-Jesteś nasza. - wrzasnął Brian i nagle koło naszego stolika zjawiła się jakaś barbie. Oh czy w każdej szkole musi być ktoś taki. To jest nudne. Zawsze mięśniaki, kujony, emo czy inni co ubierają się na czarno i oczywiście puste lalki. Czy to już taki schemat.? Jeśli tak to niech ktoś go zmieni.
-Co robisz na moim miejscu.? - ohh świetnie suka. Kto by się tego spodziewał.? Myślałam, że jest miła i mnie przytuli, jestem w szoku. Kocham mój sarkastyczny głosik w głowie.
-Proszę cię kotku spieprzaj stąd. - warknął George. Miło z jego strony ale jestem Isabella Williams jedna z najbardziej chamskich osób jakie znam więc sama umiem się bronić.
-Nie niech zostanie tylko nie tupać bo będzie musiała zbierać tą tapetę z podłogi. - uśmiechnęłam się do niej.
-Wiesz kim w ogóle jestem.? - zapytała urażona
-Oświeć mnie. - odwróciłam się w jej stronę.
-Szefowa czirliderek i przewodnicząca komisji balowej. - uśmiechnęła się dumnie a za jej plecami stanęło kilka innych dziewczyn. O boże barbie i jej klony...serio.? Chyba jestem w jakimś kiepskim serialiku.
-Suko proszę cię albo sobie w końcu stąd pójdziesz poskakać czy jakie inne gówno co tam robisz albo popamiętasz mnie już pierwszego dnia.? Wiesz zawsze daję takim bez mózgom szansę na zastanowienie się więc jak.? - pokazałam swoje ząbki a ona poczerwieniała za złości. Tupnęła nogą i odeszła.
-Zawsze jesteś taka wredna.? - zapytała z podziwem Ann
-Nie, czasem śpię. - puściłam oczko uśmiechając się i razem poszliśmy dalej na lekcje. No nie powiem w sumie to nawet fajnie ale dalej czuję się jak w jakimś debilnym filmie o studentach. Nareszcie nadszedł w-f coś dla mnie. Ubrałam krótkie czarne spodenki i bluzkę z Barcy i wyszłam z szatni czekając na Ann, która wiązała buty.
-Dobra dziewczyny. My ćwiczymy tutaj bo chłopaki grają tak w piłkę. Co powiecie na siatkówkę.? - zapytała zadziwiająco młoda nauczycielka. Wszystkie się ucieszyły ale ja jak to ja zawsze muszę mieć ale.
-Mogę też iść zagrać w nogę.? - zapytałam podnosząc rękę. Czuję się jak dziecko a chyba nie po to czekałam tyle czasu żeby mieć w końcu 18. Babka się zgodziła więc szybko przeszłam na stronę gdzie grają chłopaki.
-Iss dziewczyny są tam. - zjawił się koło mnie Brian.
-Wiem ale lubię grac w nogę. Mogę co nie.? - zapytałam słodko.
-Pewnie. Słuchajcie Bella jest z nami. - krzyknął.
-Czyli nie tylko umiesz dogadać ale też grać w piłkę.? - zapytał Josh koleś, którego zgasiłam na stołówce.
-Yepp. - odpowiedziałam i gra się zaczęła. Na początku nikt mi nie podawał i to był ich błąd bo w końcu sam Justin Bieber mnie szkolił więc potrafię grać i to lepiej niż nie jeden chłopak. Miałam asystę to nie gol ale zawsze się liczy.
-Było nieźle ale ta koszulka to hańba dla oczu. - zaczął jakiś blondyn z ciemnymi pasemkami.
-Przestań nie ma lepszej drużyny niż Barca. - wywróciłam oczami.
I zaczęła się gadka o tym kto lepszy. W sumie chyba zostałam przekrzyczana przez dwóch chłopaków ale i tak wiem swoje. Potem była jeszcze mieliśmy lekcję, która głównie polegała na czytaniu wywiadów. Tak wybrałam dziennikarstwo więc powinno być fajnie. Na dzisiejszy dzień nie narzekam.
Tak minął cały tydzień. Zadzwoniłam do Gemmy i powiedziałam jej wszystko. Gadałyśmy chyba z dwie godziny ale obiecała na razie trzymać dzióbek na kłódkę. Nareszcie piątek. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego wszystkiego. Dla mnie to dalej dziwne, że chodzę do szkoły, że się na to zdecydowałam. Strasznie dziwnie się też czuję bo to nie jest normalne że niektórzy a raczej większość zachowuje się jak w liceum. Ubrałam kurtkę bo dzisiaj mamy zajęcia w innym budynku. Pisanie rozprawek, artykułów i takie tam. To lubię. Dwie lekcje pisania i przerwa obiadowa. Usiadłam jak zwykle przy stoliku z Ann. Bardzo się zakolegowałyśmy z Brianem z resztę też no i oczywiście z Georem. Siedzę i kulturalnie jem swoją kanapkę jak nagle słyszę głos jakiegoś frajera.
-Przestań to są pedały. Nie umieją w ogóle śpiewać tak jak Bieber ale ich jest pięciu. - chyba nie nazwał mojego przyjaciela pedałem co.? Odwróciłam głowę w jego stronę.
-Może mi jeszcze powiesz, że ten blondyn ze Szwecji czy skąd on jest jest przystojny. Proszę cię on w ogóle nie ma talentu całe to One Direction jest bez talentu. - czy on obraził moich przyjaciół w mojej obecności.? Gwałtownie wstałam. Mogłam to zignorować ale to nie leży w mojej naturze. Skierowałam się w stronę tego idioty przy którym siedziało jeszcze innych dwóch kolesi i kilka dziewczyn. No proszę klaun ma widownię.
-Powtórz to co powiedziałeś bo nie wiem czy dobrze usłyszałam. - warknęłam ściskając mój sok, który trzymałam w ręce jednak się nie wylał.
-Chodzi o tych pedałów.? To lipne podpuchy facetów, nie mają talentu i wyglądają jak dziewczyny. - zaczął wymieniać. Byłam coraz bardziej zła a zapowiadał się tak miły dzień.
-Masz jakieś uwagi.? - patrząc na mnie wrednie się uśmiechnął.
Czyli teraz mam działać.? Uśmiechnęłam się i podniosłam palec do góry żeby czekał i wzięłam łyk mojego soku. Popatrzyłam na niego i wyplułam całą zawartość, która miałam w buzi na jego twarz.
-Chyba na tyle. - uśmiechnęłam się dumna z siebie. Miny wszystkich dookoła bezcenne. Jedni klaskali a inii się po postu śmiali. Ann od razu do mnie podbiegła.
-Jesteś genialna. - przybiła mi piątkę. No nie powiem podoba mi się jak go urządziłam. Może teraz wyglądam normalnie ale moje zachowanie jest dalekie od normy. Znów popatrzyłam na chłopaka, który obrażał najważniejsze osoby w moim życiu, wycierał moją ślinę i sok z twarzy i koszulki. Dobrze mu tak, zrobiłabym to chętnie jeszcze raz.
-Panno Williams. - usłyszałam donośny, męski głos.
Odwróciłam się i zobaczyłam tego całego Cartera. Tylko nie on. Krzyknęłam w myślach i użyłam masy 'miłych' słów żeby opisać jak bardzo mnie ta sytuacja irytuje.
-Proszę za mną. - wyrwał mnie z mojego jakby zamyślenia dyrektor. Oczy wszystkich w stołówce były skierowane na mnie, chyba jeszcze nikt nie zrobił tu takiej akcji. Ann próbowała stłumić uśmiech. Mówiłam już, że ona jest szalona i ją uwielbiam.? Skinęłam głową w jej stronę z lekkim uśmiechem i skierowałam się za gościem w garniturze.
Znów znalazłam się w tym okropnym gabinecie. Cisza, która tam panowała była okropna. Carter gadał ze swoją sekretarką ale po chwili zajął miejsce za swoich biurkiem.
-Dlaczego to zrobiłaś panno Williams.? - zapytał patrząc na mnie.
-Obrażał moich przyjaciół. - wzruszyłam ramionami.
-Nie mogłaś mu po prostu zwrócić uwagi. - zaczął gadać tym co mogłam zrobić. Twierdzi, że nawet mogłam przyjść powiedzieć mu o tym....ta na kapować.? Jasne już biegnę, pierwsza.
-Mały frajer, który gówno wie. - syknęłam przez zęby.
-Panno Williams nie tolerujemy takiego zachowania na naszym uniwersytecie. Tak zachowują się dzieci w podstawówce. - zaczął wymachiwać rękami. Znów tylko wzruszyłam ramionami.
-Należało mu się. Chętnie zrobię to jeszcze raz. - uśmiechnęłam się przypominając sobie jego wyraz twarzy. Upokorzyłam go ciekawe jak się czuje.? Może oduczy go obrażania osób, których nie zna.
Carter zaczął się na mnie drzeć. Nie wiem o co to wielkie halo. Ja go tylko oplułam. Kolejny raz się uśmiechnęłam.
-Pani mnie w ogóle nie słucha. Proszę mi dać numer do pani ojca. - powiedział a ja się aż wyprostowałam.
-Mój tata jest w Hong Kongu czy Indiach więc tak czy siak nic tu nie zdziała. - jeden plus. Może jestem taka jaka jestem ale nie chcę żeby mój tata był mną rozczarowany już pierwszego tygodnia nauki. Nikt by tego nie chciał.
-Ktoś dorosły, z którym bym mógł porozmawiać o pani zachowaniu.? - popatrzył na mnie.
-Chyba pan żartuje. Jestem pełnoletnia to znaczy, że jestem dorosła. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. On chyba żartuje. Będzie dzwonił do kogoś z mojej rodzinki bo jestem niegrzeczna. Czy to gimnazjum.? Jestem dorosła, jestem tu z własnej woli.
-Dorosła.? To dlaczego pani się tak nie zachowuje.? - zapytał a moja szczęka w mojej głowie własnie dotknęła ziemi. Chyba mnie zgasił.
-On sam sobie na to zasłużył nie było pana. Po za tym jestem tu z własnej woli. Sama o sobie decyduję o tym co robi, jak robię mam już to pieprzone osiemnaście lat i nikt mi nie będzie mówił co mam robić. - wrzasnęłam.
-Ja jednak spróbuję. - koleś nie podniósł głosu ale żyła na jego czole pulsowała ze zdenerwowania.
-Numer proszę. - wyciągnął rękę w moją stronę. Jest tu ukryta kamera bo jak nie to naprawdę ta szkoła jest jakby to ująć i nie skłamać....o tak pojebana.!
-Panie dyrektorze mam te numery. - wtargnęła do gabinetu sekretarka. Popatrzyłam na gościa za biurkiem.
-Pani ojciec zostawił mi kilka numerów w razie jakiegoś wypadku lub gdyby były z panią jakieś problemy. Wiedział, że będą z pewnością problemy wychowawcze chodź miał nadzieję, że jeśli sama pani się na to zdecydowała będzie pani mądrzejsza. - wywróciłam oczami na jego słowa. Serio tatuś widział, że coś sknocę.? Trochę boli ale no sama sobie jak to mówią piwa na warzyłam.
-Anne Cox, Pattie Mallette, Gemma Styles i jeszcze Harry Styles. - wyczytał nazwiska a ja otworzyłam buzię ze zdziwienia. Mój tata mi nie ufa albo tak dobrze mnie zna.
-Gemma. - powiedziałam po lekkim namyśle. Ona mi nic nie zrobi jak się dowie, że kogoś oplułam. Będzie ze mnie dumna po tym jak mnie okrzyczy. Miejmy nadzieję. Nigdy jeszcze nie miałam tak, że dyrektor kogoś wzywa. Głownie byłam grzeczna. No do tego incydentu wtedy jak szłam do x factora do Hazzy. Wzdrygnęłam się na samą myśl. Nawet nie zauważyłam jak Carter wziął telefon.
-Witam jestem Julian Carter..- powstrzymałam śmiech, Julian.?
-Rozmawiam z panią Gemmą Styles.?- zapytał
-Ah w takim razie chciałabym porozmawiać o zachowaniu panny Williams. - gadał z Gemm chyba z pięć minut. Ale nie słuchałam modliłam się żeby jej tu nie wzywał. Po co jestem pełnoletnia nie musi mnie nikt pouczać ani nic.
-Panno Williams. - zwrócił się do mnie. Boże w ciągu tego tygodnia usłyszałam tyle razy moje nazwisko jak nigdy w życiu.
-Pani Styles obiecała zjawić się niebawem. Miejmy nadzieję, że ktoś może pani wytłumaczyć jak niedorzeczne jest pani zachowanie. - nie po co ma tu przyjeżdżać. Będzie na mnie zła. Nie pozostało mi nic tylko czekać na ratunek Gemm. Najgorsze jest to, że obiecałam sobie, że poradzę sobie i dorosnę a zachowuję się jak rozwydrzona dwunastolatka. Mam nadzieję, że ona przyjedzie sama. Wzdychając wyszłam na korytarz bo tam miałam czekać.
_________________________________________
Mam nadzieję, że nie znudziło wam się już to opowiadanie. Serio skarby proszę was o szczere opinię. I moglibyście się czasem rozpisać w komentarzu, tez się staram pisać długie rozdziały. Najważniejsze są szczere opinię. O to was szczególnie proszę.! Kocham was...:) x
Niee! Dlaczego w taki momencie? :(( Chyba jeden z lepszych rozdziałów. Oczywiście, nie mówię, że reszta jest zła bo wszystkie kocham ale ten chyba mi się najbardziej podoba. :D
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie znudzi mi się to opowiadanie. :D
Aż się nie mogę doczekać kiedy szkoła się dowie, że zna się z JB i 1D. <3
Ily. <3
Awww..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nigdy mi się nie znudzi to opowiadanie ;D
Szkoda tylko że tak rzadko dodajesz, no ale przynajmniej są długie :) Już nie mogę się doczekać kiedy 1D dowie się o studiach Belli.
No i oczywiście liczę na powrót związku Nialla i Belli<3
pisz czesciej proszee :C :D <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Bella będzie z Horanem :(
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. <3 Uwielbiam twojego bloga. <3 Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńBarca rządzi!<3
Super
OdpowiedzUsuńJa zawsze walę szczerze prosto z mostu. No więc rozdział był do niczego... no wiec ... chyba mi nie uwierzyłaś co? Oczywiście, że mi się podobało! Heh oddychaj spokojnie... mam nadzieje że nie miałaś zawału ;)
OdpowiedzUsuńRozdział mega długi, ale ty chyba dobrze o tym wiesz.
Iście zaisty.
Co do fabuły to za każdym razem gdy tu wchodzę jestem ciekawa co ty tu ciekawego jeszcze wymyślisz, choć czasem już mam wrażenie, że pewnie nie może być ciekawiej, a jednak.
I ostatnie... Weny!
Ps: Bella ma lekcje polskiego? Czy to może miał być angielski? ;-P
Czytam to opowiadanie, już bardzo długi czas i naprawdę każdy rozdział jest przecudowny, zazdroszczę ci takiego talentu, takiego poświęcenia dla nas. Z rozdziału na rozdział czytam to z wielkimi emocjami (haha) i nie mogę doczekać się następnych części :). Mam jeszcze pytanie.. prowadzisz jeszcze jakieś inne blogi oprócz tego? Wspaniały rozdział, kocham cię x
OdpowiedzUsuń@happyshit21
hahahah i bardzo dobrze ze ich broniła, mogła to zrobić w bardzie dojrzały sposób ale Bella to Bella xd rozdział jest świetny! czekam na następny!
OdpowiedzUsuńrozdział jest suuper! ;D czekam tylko jak będzie jakaś akcja z 1D. ;* @SummerOf696969
OdpowiedzUsuńświetny :*
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas.
Dopiero zaczynamy więc mamy tylko bohaterów....ale prolog już się pisze
Słonko bardzo Cię przepraszam że dopiero teraz tutaj zajrzałam i wg. Ale internetu nie miałam i dopiero teraz nadrabiam. Mam nadzieję, że wybaczysz mi tą nieobecność.. :) Obiecuję że postaram się wpadać i komentować. :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest po prostu genialny. :D
Jak ja uwielbiam to opowiadanie. ♥
"Przestań nie ma lepszej drużyny niż Barca..." - Jak dla mnie to zdanie jest najprawdziwsze na świecie. Zgadzam się w 100 % ♥
Ten gościu zasłużył na to żeby go opluła.. Szkoda że nie było czegoś więcej mu nie zrobiła.. I od razu na dywanik.. I jeszcze, że to niby jej wina... Nauczyciele są tępi..
Ciekawi mnie czy Gemma przyjdzie sama.. Mam nadzieję że nie... Wszyscy powinni przyjść :D O i żeby ich jeszcze ten gościu zauważył. :D
Czekam na next.
Pozdrawiam <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Nominowałam cię do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu. http://i-am-only-a-crack.blogspot.com/
Super *0*
OdpowiedzUsuńDodałaś dawno ten rozdział a ja dopiero dziś go przeczytałam XD
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten charakter Belli <3 Bardzo dobrze potraktowała tego chłopaka :D
Mam nadzieję że w kolejnym rozdziale pojawią się chłopcy z One Direction ♥
Kocham to opowiadanie, jest naprawdę świetne.
Każdy Twój pomysł jest genialny...
Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że taki dłuuugi :>
Pozdrawiam, Życzę weny ;* ♥
Uwielbiam twojego bloga :-)
OdpowiedzUsuńtwój blog jest najlepszy *-* kc,słoneczko <3
OdpowiedzUsuńdawaj neksta :]
OdpowiedzUsuńKiedy next ??
OdpowiedzUsuńJutro....Po jutrze.? Sorry skarby nie mam weny...:'(
UsuńKocham..❤