Po wspólnych świętach wszyscy pojechali od razu do domów i rodziny. Niall'a razem ze mną zaprosili jego rodzice do Irlandii. Cieszyłam się jak dziecko bo wiecie wspólne święta a potem sylwester u nich. To takie zapieczętowanie związku. Plus jego rodzice mnie akceptują tak samo jak Greg. Jest tylko jedna rzecz na która mogę narzekać a raczej osoba, mianowicie na Niall'a. Od kąt tu jesteśmy czyli trzy dni to cały ten czas siedzę albo sama w jego pokoju robiąc jakieś głupoty na laptopie albo mama mojego chłopaka prosi mnie o pomoc w pieczeniu sylwestrowych babeczek. Dzisiaj to samo, wspólne śniadanie a potem przyszedł jakiś Michael z nie jaką Amy ale tym razem nie wyszli. Siedzą teraz w salonie oglądając jakieś durnowate filmy bo za godzinę dopiero mają zarezerwowane pole golfowe. Idą tam w tróję bo mój kochany chłopak nie zorientował się chyba, że też bym miała ochotę mimo, że uważam, że to gra dla starych snobów. Leżałam na łóżku i właśnie wchodziłam na Twittera gdy do pokoju wszedł Greg.
-Chcesz może iść ze mną na basen.? - zapytał z szerokim uśmiechem.
-Pewnie.! - wrzasnęłam i zeskoczyłam podekscytowana z łóżka. Musiałam wyglądać na jakąś chora ale nareszcie się stąd ruszę.
-Nie chce usprawiedliwiać Niall'a ale myślę, że stęsknił się za znajomymi dla tego to wygląda tak a nie inaczej. Po za tym jeśli cię skrzywdzi niech mi się nie pokazuje na oczy. - pocieszył mnie szatyn gdy spakowałam już wszystko i razem wyszliśmy z domu. Niall nawet nie popatrzył w naszą stronę. Jestem
ciekawa czy ja go w ogóle obchodzę. Nie chcąc psuć sobie bardziej umoru odgoniłam od siebie te pytania i wsiadłam do samochodu Grega.
-Masz coś przeciwko żeby pojechała z nami moja narzeczona.? - zapytał co kompletnie mnie zdziwiło.
-Nie no co ty im nas więcej tym lepiej ale nie wiedziałam, że masz narzeczoną. - zaśmiałam się
-To widzisz mam. Pojedziemy po nią i jej kuzyna z którym się na pewno dogadasz bo jest w twoim wieku. - na te informację bardziej się ucieszyłam. Nareszcie towarzystwo.! krzyknęłam w myślach. Za to jak Niall mnie traktuje chciałam zrobić mu awanturę ale kiedy. On wychodzi gdy jestem ledwo obudzona a wraca na rodzinną kolacje a po em twierdzi, że jest zmęczony i idziemy spać. A mam ogromną ochotę na niego nawrzeszczeć. Moje rozmyślania na temat tego jaką mam wielką ochotę dokopać mojemu chłopakowi zostały przerwane bo tylne drzwi samochodu otworzyły się i weszła do środka ładna blondynka i jakiś chłopak ale nie miałam czasu się mu bliżej przyjrzeć bo Greg przemówił.
-To moja narzeczona Denise a to George jej kuzyn a to jest Isabella dziewczyna Niall'a. - przedstawił mnie.
-Po prostu Bella. - zaśmiałam się podając im rękę i wtedy Greg ruszył. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta i Horan od razu przytulił swoją narzeczoną a do mnie podszedł George.
-Wszystko okey.? - zapytał widząc moją minę. Nie że jestem zazdrosna o Denise czy coś ale no brakuje mi Niall'a i to cholernie mimo tego, że razem mieszkamy. Kiwnęłam głową i popatrzyłam na chłopaka stojącego przede mną. Nie ukrywam niezłe ciacho ale mój Nialler jest lepszy oczywiscie gdy zwraca na mnie jakąś uwagę. Weszliśmy o od razu skierowałam swoje kroki do damskiej szatni tak samo jak Denise. Rozebrałam się w moim stroju, który kupiłam w Hiszpanii wyszłam wchodząc do wody gdzie pływał już Greg.
Cały dzień nam zleciał strasznie szybko. Pływaliśmy strasznie długo a potem byliśmy na pizzy. Koło 20 wróciliśmy z Gregiem do domu. Byłam wykończona ale bawiłam się świetnie. Weszłam do pokoju zostawiając swoje rzeczy i szybko wzięłam prysznic bo dalej śmierdziałam chlorem. Ubrałam się w moją piżamkę i weszłam z powrotem do pokoju Niall'a.
-Hej skarbie. - powiedział przytulając mnie i całujących po szyi.
-Jak minął dzień.? - zapytał nie odrywając ust odemnie. Ahh tak teraz gdy jest pobudzony o mnie pamięta. No to się zabawimy. Zaśmiałam się w myślałam podnosząc jego podbródek tak żeby pocałował mnie w usta. Od razu załapał o co chodzi i podniósł mnie tak że teraz leżałam na nim, bez trudu mogłam poczuć jego erekcję.
-Skarbie chcę czegoś spróbować. - powiedziałam uwodzicielsko sięgając po moją bandankę.
-Yhhhyyy- mruknął Nialler całkowicie oddając się temu co robił. Pozwolił mi zawiązać jego oczy co zrobiłam błyskawicznie. Oj ten plan jest genialny. Zjechałam rękami do jego spodni odpinając pasek specjalnie tak długo się z nim szarpiąc.
-Oo tak kochanie. - powiedział zadowolony blondasek. Zaśmiałam się widząc jak jego kolega się powiększa. Wstałam z niego i skierowałam się do wyjścia. Tak mam zamiar go tam zostawić. Jestem wredna ale to go oduczy zapominania o mnie czy co on tam próbował robić. Cicho zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju gościnnego. Tam spokojnie rzuciłam się na lóżko i dumna z tego co zrobiłam poszłam spać.
Rano wstałam i przyznam, że trochę podle się czułam, że zostawiłam tak napalonego Horana ale to jego wina i niech wini tylko siebie. Zwlokłam się z łóżka i piżamce poszłam na dół. Miałam ochotę tylko na sok pomarańczowy i nie chciałam widzieć nikogo bo szczerze nie wyglądałam dobrze. Miałam strasznie rozczochrane włosy. Zeskoczyłam z ostatniego schodka i otworzyłam drzwi do kuchni to co tam zobaczyłam to o mało nie upadłam.
-Nareszcie wstałaś. - zaśmiała się mama Niall'a podając mi sok, który od razu wzięłam. W kuchni było pełno osób i prawdopodobnie nikt oprócz niej nie zauważył, że weszłam. Jutro sylwester więc nie dziwię się że przyjechała rodzina...czekaj co.? Amy, Michael.....aha nie rodzina tylko towarzystwo Horana.
Wywróciłam oczami i wyszłam z kuchni kierując się do salonu gdzie siedział Greg,
-To jak masz ochotę znów na basen.? - zapytał
-Pewnie za pięć minut jestem gotowa. - zaśmiałam się i pobiegłam na górę. W błyskawicznym tempie ubrałam strój na to szary dres i grubą bluzę. Szybko ubierając moje wysokie nike zbiegłam na dół i ubrałam kurtkę. Razem z Gregiem i jego tatą wyszliśmy an zewnątrz. Mróz straszny i śnieg padał ale znośnie. Gdy dojechaliśmy na reszcie na basen szybko poszliśmy do szatni i pierwsze co zrobiliśmy to wbiliśmy się do jakuzzi. Gorąca woda i bąbelki tak to jest to. Od razu usiadł koło mnie jakiś chłopak i zaczęliśmy gadać o jakiś bzdetach.
-Nie jesteś z Irlandii prawda.? - zapytał patrząc na mnie
-Nie, jestem z Anglii. - zaśmiał się na moją odpowiedź.
-To co się sprowadza do Mullingar.? - zadał kolejne pytanie.
-Mój nieznośny chłopak. - westchnęłam przypominając sobie o ignorującym mnie Niallu.
-Mogłem się domyślić, że nie jesteś tutaj sama. Po za tym jestem Dean. - podał mi rękę.
-Bella. A ty jesteś stąd.? - uścisnęłam jego rękę.
-Mullingar od urodzenia tu mieszkam. To twój chłopak.? - brunet pokazał na Grega
-Nie to Greg a moim chłopakiem jest Niall Horan. - zaśmiałam się
-Ahh on ta duma Irlandii. Wielka światowa gwiazda popu. - zaczął naśladować głos małej dziewczynki
-Tak on. - nie mogłam ze śmiechu. W sumie długo gadaliśmy i mogę śmiało powiedzieć, że jest spoko. Po godzinnym ściganiu się z Gregiem nie miałam sił na nic więc poszliśmy na zjeżdżalnie. Ogólnie to się boję zjeżdżać ale Greg powiedział, że zjedzie ze mną a jemu można ufać więc aż tak się nie boję.
-Nie boj się i zrób to samo co ten koleś. - pokazał na chłopaka przede mną, który usiadł i od razu zjechał. Niby nie trudne. Zapaliła się zielona lampka i ja musiałam zjechać. Po prostu usiadłam i zamknęłam oczy. Poczułam mocny strumień wody i otworzyłam oczy. Nie było tak źle i z pluskiem wylądowałam na dole w wodzie. Po chwili za mną pojawił się Greg.
-I jak.? - zapytał
-Super. Dawaj jeszcze raz. - powiedziałam i szybko się odwróciłam żeby wejść na schody ale jak to ja nie mogło się to udać w tak szybki tempie i zahaczając o schodek opadłam. Jakby nigdy nic wstałam i rozejrzałam się czy ktoś widział mój upadek ale na całe szczęście widział go tylko Greg. a miał minę jakby zobaczył ducha.
-Spokojnie żyję. - zaśmiałam się chodź bolała mnie trochę noga.
-Ale ty krwawisz.! - krzyknął podchodząc do mnie. Co ja krwawię.? Popatrzyłam na moje ręce nic i nagle popatrzyłam na dół, i nie powiem przeraziłam się. Moja łydka była rozcięta nie wiem jak mocno ale strasznie krwawiła.
-Co.? Jak...Greg..- popatrzyłam na niego spanikowana i zobaczyłam, że w nasza stronę już idzie młody ratownik i co mnie bardziej zdziwiło to Dean. On jest tu ratownikiem to czemu ze mną tyle siedział.?
-Spokojnie nic się nie dzieje tylko ja nie mogę na to patrzeć. Boziu to jest krew. Nie cierpię krwi. - zaczął chodzić w kółko co mnie bardziej zestresowało.
-Bella co się stało.? - zapytał szybko Dean.
-N-Nie wiem to samo. - powiedziałam patrząc na roztrzęsionego Grega. W innych okolicznościach jego wyraz twarzy mógłby być zabawny.
-Musimy to szybko opatrzyć. - bez trudu wziął mnie na ręce i poprowadził gdzieś gdzie siedział jeszcze jeden ratownik.
-Colin idź tam na chwilę muszę ją opatrzyć. - powiedział brunet kładąc mnie na krześle i klękając przede mną z apteczką w ręce. Zaczął czyścić moją skórę, która wciąż krwawiła i gdy to robił usłyszałam jak Greg ciężko oddycha.
-To może zadzwoń do kogoś żeby po nas przyjechał.? - popatrzyłam na niego.
-Już. - odpowiedział jak najszybciej wyciągając telefon z kieszeni. Popatrzyłam na moją nogę i już prawie była zabandażowana.
-Niall musisz po nas szybko przyjechać.....oh nie obchodzi mnie to Isabella jest ranna.......nie mam pojęcia.....dużo krwi.......szybko. - uśmiechnęłam się do bladego Horana.
-Może pan się iść przebrać i przynieść ciuchy żeby jej nie było zimno gdy wyjdzie.? - zapytał Dean kończąc zawijać moją nogę bandażem.
-Już, tak oczywiście za sekundę wracam. Tylko się ubiorę. Chwila tylko. - zaczął szybko mówić i wyszedł. Oj boję się co to będzie jak Denise poprosi go żeby był przy porodzie. Oj wolę nie wiedzieć.
-A teraz mój jak ty to zrobiłaś mała. - popatrzył na mnie Dean gdy mył swoje ręce.
-Sama nie wiem ale i tak Greg to bardziej przeżywa niż ja. - zaśmiałam się.
-Dobrze, że się uśmiechasz. Boli.? - zadał kolejne pytanie.
-Nie i dzięki za pomoc. - uśmiechnęłam się.
-Nie ma sprawy to moja praca. - odpowiedział tym samym.
-Właśnie jak to jest, że jesteś tu ratownikiem jak razem przegadaliśmy chyba z dwie godziny w jakuzzi. - zapytałam gdy znów usiadł na przeciwko mnie.
-Miałem przerwę i chciałem się odprężyć a ty mi bardzo dobrze w tym pomogłaś. - powiedział i mogę się założyć, że właśnie się zarumieniłam. Siedzieliśmy tak chwilę i zdążyłam już trochę wyschnąć zanim Greg się pojawił.
-Trzymaj. - podał mi ciuchy trzymając się z daleka. Super chyba się mnie boi.
Najpierw się wytarłam a potem chciałam założyć spodnie ale za każdym razem jak się schyliłam to zaczynało boleć i zaczynała lecieć krew co widać było przez bandaż.
-Czekaj pomogę ci. - klęknął przy mnie Dean i pomógł mi założyć mój dres od razu podciągając jedną nogawkę żeby było widać czy jeszcze krwawię.
-Dajesz mała rączki do góry. - zaśmiał się zakładając mi bluzę.
-Dzięki. - powiedziałam gdy skończył mnie ubierać i w tym samym czasie zobaczyłam Niall'a w drzwiach.
-Tylko następnym razem bądź ostrożniejsza. - zaśmiał się udając, że mi grozi.
-Kochanie wszystko w porządku.? - błyskawicznie znalazł się obok mnie Niall.
-Będę bo Greg nie zniesie więcej krwi. Dzięki za wszystko Dean. - powiedziałam kompletnie ignorując mojego chłopaka.
-Nie ma sprawy. Jak coś masz mój numer a i tak mam nadzieję, że się zobaczymy. - przyjacielsko mnie uściskał.
-Oczywiście. - cmoknęłam go w policzek ale tylko dla tego żeby wzbudzić zazdrość w Niall'u. Dean ma narzeczoną ale Horan tego nie wiedział więc co mi szkodzi.
Stanęłam i zrobiłam kilka kroków ale mój bandaż przybierał coraz bardziej czerwoną barwę.
-Chodź tutaj skarbie. - Niall wziął mnie na ręce. Nie protestowałam ale też na niego nie popatrzyłam.
-Dbaj o nią i przydało by się jechać z tym do lekarza. - powiedział Dean na co Nialler zrobił się cały czerwony ze złości.
-Taaa. - wysyczał blondasek biorąc moje rzeczy jakimś cudem i wyszedł ze mną z pływalni a za nami Greg.
-Ty prowadzisz. - powiedział Niall rzucając bratu kluczyki dalej trzymając mnie jak pannę młodą.
Wsiedliśmy razem do samochodu oczywiście na tylne siedzenie.
-Skarbie strasznie się martwiłem. Nie wiedziałam gdzie ty dzisiaj jesteś i jeszcze ten telefon. Jak się cieszę, że ci nic nie jest ale i tak Greg jedziemy do lekarza. - ostatnie słowa skierował do brata.
Strasznie mnie korciło żeby go pocałować lub po prostu przytulić ale zamierzam go ignorować tak jak on mnie. Nich ma nauczkę.
-Skarbie proszę cię odezwij się do mnie. - powiedział zakładając moje włosy za ucho.
-Nie dotykaj mnie. - wysyczałam.
-Kochanie ale co się stało.? - jego oczy się powiększyły i widać było w nich ból ale on sam sobie jest winie. Musiał mnie nie zauważać tylko ta głupia Amy i inni jego koledzy na to miał czas. Teraz będzie miał masę czasu i nie musi się mną przejmować bo wracam do Londynu chodź są święta i nie wiem jak to zrobię i pewnie zostanę ale nie mam zamiaru się do niego odzywać. No kurde kto normalny przez cztery dni ma w dupie swoją dziewczynę. Nie no rozumiem tęsknił za przyjaciółmi w ogóle ale to po co mnie tu przywlókł jak chciał spędzać czas z nimi. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Bella kochanie co się stało.? Dlaczego płaczesz.? Błagam cię odezwij się do mnie, błagam. Skarbie ja cię kocham proszę cię Nie wiem co się stało i to mnie boli. - przytulił mnie ale się od niego odsunęłam.
-Niall zostaw ją przez cztery dni kompletnie ją ignorowałeś a teraz wielce nie wiesz o co chodzi.?! - podniósł na niego głos Greg.
-Nie ignorowałem jej.! - oburzył się Niall. Oh nie wcale.
-Tak, to co robiła przez ostatnie trzy dni. Dlaczego zamiast być z tobą była ze mną na basenie. gdyby nie to, że wielka gwiazda chciała poszaleć ze znajomymi kompletnie zapominając o swojej dziewczynie to chyba nic by się dzisiaj nie stało.! - wrzasnął Greg zatrzymując samochód i odwracając się w stronę brata.
-Siedziała w pokoju bo nie miała ochoty iść nigdzie z nami. - zaczął się bronić farbowany.
-Nie miała ochoty. Oh proszę cię wiesz jaka była ucieszona gdy zaprosiłem ją aby poszła ze mną i Denise na basen.? Nie nie wiesz bo ciebie nie było.! - zaczęli na siebie oboje krzyczeć.
Super Bella widzisz znów wszystko przez ciebie. Wszystko umiesz zepsuć nawet braterską przyjaźń. Jesteś skończoną ofiarą.! Wrzasnęłam na siebie w myślach i poczułam łzy. To wszystko to za dużo.
-Spójrz gdyby tak nie było to by nie płakała.- powiedział już spokojnie Greg.
-Skarbie, kochanie.....Bella. - Niall się do mnie zwrócił. Potrząsnęłam głową i wyszłam z samochodu przesiadając się na siedzenie pasażera.
-Przepraszam nie chciałem krzyczeć ale może coś do niego dotarło. Nie płacz już. - próbował mnie pocieszyć ale ja tylko zapięłam pas i patrzyłam się w szybę całą drogę. Nie pojechaliśmy do lekarza bo nie chciałam. Miałam już dość wszystkiego. Ciągle robię kłopoty zawsze coś jest przeze mnie nie tak. To ja wszystkiemu jestem winna. Znów miałam ochotę sięgnąć po coś żeby wszystko zapomnieć. Gdy dotarliśmy do domu sama sobie poradziłam ignorując ból, na który zasłużyłam nie patrząc. Weszłam do środka, wzięłam buty i od razu skierowałam się do pokoju Niall'a. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko owijając się szczelnie kołdrą. Zasnąć i nigdy się nie obudzić. Pomyślałam sobie i zamknęłam oczy. Nie wiem ile czasu minęło ale w końcu udało mi się zasnąć gdy by nie to pewnie poszłabym na dół poszukać jakiś papierosów czy czegoś w tym stylu.
Miałam nadzieję, że to wszystko co się stało to był tylko sen ale tak nie było. Obudził mnie telefon. Ktoś próbował się skontaktować z Niall'em. Podniosłam ten cholerny telefon żeby go wyłączyć ale coś przykuło moją uwagę a mianowicie tapeta. Nie miał już nas całujących się jak zaledwie kilka dni temu tylko na jego tapecie widniało zdjęcie jego i tej całej Amy. Poczułam się jakby ktoś mnie kopnął. Nie dość, że spędza z nią całe dnie to jeszcze takie coś. Poczułam się zdradzona, oszukana i może powiecie, że to tylko głupia tapeta ale kiedyś powiedział mi, że jego tapeta jest zarezerwowana dla osób, które są dla niego najważniejsze na świecie a za ledwie tydzień temu ja byłam najważniejsza. Poczułam łzy ale nie mogłam płakać. Nie warto. Ja mu dałam druga szansę a co on robi. Mam dosyć tych dramatów. Musze z nim pogadać i to już. Wstałam z łóżka i już miałam zejść ze schodów jak usłyszałam kobiecy śmiech, który na pewno nie należał do mamy Horana.
-Kiedy jej to powiesz.? -zapiszczał ten dziewczęcy głos i mogę się założyć, ze to ta cała Green.
-Nie ma mowy nic nie powiem. Nie chce się już do mnie odzywać to mi na razie wystarczy. Za dużo ją skrzywdziłem, nie mogę jej powiedzieć jeszcze, że....- reszty nie usłyszałam bo ktoś nade mną stanął.
-Isabello skarbeńku wstałaś. Jak się czujesz.? - zapytała Marie
-Dobrze. - powiedziałam i skierowałam się z powrotem do pokoju Niall'a. Od razu zamknęłam drzwi i wyciągnęłam telefon. Wiedziałam do kogo zadzwonić i wiedziałam, że ta osoba mi na pewno pomoże.
Jeden sygnał, drugi, trzeci....nareszcie
-Halo.? - usłyszałam zachrypnięty głos.
-Zayn.....
_____________________________________________________________
PRZEPRASZAM.! Wiem, że długo czekałyście i jeszcze rozdział jest do dupy bo nie mam weny ani czasu. Zostało 8 dni do premiery i mam wielką nadzieję, że zdążę napisać jeszcze jeden. Końcówka dołująca bo jestem zdołowana tym, że Liam jest z Sophie czy jak jej tam. Chce jego szczęścia ale no jestem shiperką Lanielle..:D Dobra mniejsza o mnie....proszę o szczere opinie i przepraszam za błędy.! Kocham was..:)xx