Odganiając od siebie wszystkie myśli włączyłam muzykę od razu zamykając drzwi bo nie bardzo mam teraz ochotę na towarzystwo. Wyjęłam z szafki karton z wszystkimi składnikami na babeczki bo nie jestem aż tak utalentowana żeby wszystko robić sama. Zrobiłam szybko masę czekoladową i nałożyłam ją do foremek dosypując wiórki czekoladowe. Już wiem, że to będzie pyszne. Wsadziłam je szybko do piekarnika i nagle w głośnikach zabrzmiały pierwsze nuty Boyfriend Justina. Uwielbiam tą piosenkę i od razu zaczęłam śpiewać, i tańczyć w rytm muzyki. Gdy skończyła się piosenka to miałam już lepszy humor. Biorąc szklankę z sokiem odwróciłam się i prawie ją opuściłam gdy zobaczyłam Malika stojącego w drzwiach.
-Nie strasz ludzi. - powiedziałam od razu. Serio myślałam, że jestem tu sama.
-Widzę, że ty też nie możesz spać. - uśmiechnął się niepewnie. Potrząsnęłam głową dając mu jasno do zrozumienia, że nie mam zamiaru gadać o tym co się stało. Popatrzyłam na zegarek i nie było nawet siódmej to nasz solenizant sobie nie pospał. Napiłam się soku i usiadłam przy stole. On zrobił to samo i teraz zauważyłam, że znów nie ma na sobie koszulki. Co jak co ale jego tatuaże to uwielbiam a klaty też najgorszej nie ma.
-Wiesz jakbyś zrobiła zdjęcie mogłabyś gapić się na mnie cały czas. - zaczął się ze mnie nabijać. Pokazałam mu język ale on tylko się bezczelnie uśmiechnął.
-Wiesz jeśli chodzi o wczoraj to w pełni rozumiem, że możesz żałować czy...- zaczął mówić ale w tej samej chwili piekarnik piknął informując, że babeczki się upiekły. Wzięłam grube rękawice bo już raz się oparzyłam i nie miałam zamiaru tego powtórzyć. Wyjęłam babeczki z piekarnika stawiając je na stole na małej deseczce. Wyglądały nawet lepiej niż myślałam. Wzięłam pisaki z lukrem i rzuciłam je na stół. Te bez czekolady można ładnie ozdobić. Wzięliśmy się za dekorowanie nic nie mówiąc.
-Dobra nie mogę tak. - powiedział nagle Mulat. Popatrzyłam na niego pytająco a ten kontynuował.
-Nie mogę udawać, że nic nie było....Boże Bella ty nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczyło.- westchnął pozwalając ręką uderzyć w stół. Dla mnie też coś znaczyło ale nie powiem tego na głos.
-Co niby mam teraz zrobić.? No powiedz bo ja kurwa sama nie wiem. - rzuciłam czymś co miałam w ręce gdzieś na drugi koniec kuchni. Wściekłam się. Nie na Zayna czy coś tylko an samą siebie. Jak można być tak głupim.
-Nie chciałam cię dołować zwłaszcza, że masz urodziny. Ja po prostu sama jestem sobie winna zamiast robić czasem powinnam przemyśleć. - powiedziałam
-Mi się tam podobało...- zaczął.
-Widzisz to też problem. Tyle razy cię zraniłam a ty co.? Nadal coś do mnie czujesz. Oszukiwałam cię wiele razy, krzywdziłam a wtedy jak byliśmy w udawanym związku zachowywałam się jak suka. - popatrzyłam w jego czekoladowe oczy kończąc mówić.
-Tez nie byłem super ale...hej mała to, że coś do ciebie czuje a w zasadzie nie coś tylko po prostu cie ko.- nie pozwoliłam mu skończyć. Nie chciałam w tej chwili tego słyszeć.
-Zayn idę się przejść. - rzuciłam w jego stronę wstając.
-Wszystko tylko proszę cię nie uciekaj przede mną. - wstał razem ze mną łapiąc mnie za nadgarstek.
-To chodź też może jakoś otrzeźwiejemy. - ubrałam buty kurtkę i byłam gotowa. Nie musiałam się przebierać bo miałam na sobie dres a jakoś nie chce mi się szczególnie stroić. Po dwóch minutach Zayn też był gotowy i mogliśmy iść. Na dworze padał śnieg ale nie było aż tak zimno. Znośnie. Lubię zimę a w tym mieście jest ona jeszcze lepsza. Londyn jest po prostu cudowny. Wszystko ślicznie udekorowane jest nastrój. Pewnie za niedługo już będą ściągać bo jest środek stycznia ale i tak jest fajnie. Kątem oka zobaczyłam Malika, który szedł ze spuszczoną głową. Nie no nie wiem proszę niech mnie ktoś zabije za ranienie ludzi i dołowanie ich jeszcze w ich urodziny....proszę.!!
-Pamiętasz pierwsza noc w domu direction.? - zapytał Mulat po chwili
-Tak, najlepsze było ognisko. Wtedy myślałam, że El to siostra Lou. - zaczęłam się śmiać ze swojej głupoty.
-A jak byliśmy jeszcze u ciebie. Kulturalnie sobie myję zęby a tu taka mała, rozwścieczona blondynka wpada do łazienki i każe mi wyjść. Nikt ci się wtedy nie chciał narażać bo chcieliśmy żebyś nas polubiła. I najgorzej nam to nie wyszło. - wyszczerzył się do mnie.
-Byłam straszna ani mi nie przypominaj. - pokręciłam głową na samo wspomnienie jaką suką byłam.
Szliśmy dalej nic nie mówiąc. Miał być spacer ale zaczęliśmy biec do domu bo zaczęło strasznie wiać i zaczął padać śnieg. Nie ma co fajny spacer miałam coś przemyśleć. Weszliśmy do środka i od razu zdjęłam buty, i kurtkę. Po chwili zauważyłam walizki w holu.
-Justin.? - powiedziałam sama do siebie i jak na zawołanie chłopak wyszedł z kuchni objadając się babeczkami.
-Justin.! - wrzasnęłam na cały dom. Natychmiast się na niego rzuciłam a ten wziął mnie na ręce. Mocno go przytuliłam. Nie no przeżyję rozłąkę ze wszystkim i wszystkimi ale nie z Bieberem. Nie miałam zamiaru go puścić i on chyba tez nawet tego nie chciał.
-Siema stary. Wszystkiego najlepszego. - przybił piątkę z Zayn'em nie puszczając mnie.
-Dzięki. - wyszczerzył się Mulat.
-Głośniej się nie da.? - nagle zjawił się na dole Niall. Yhy chyba moje wrzaski go obudziły ale mówi się trudno Jusa nie widziałam ponad dwa tygodnie więc.
-Da ale ten mały potwór by sobie bardziej gardło zdarł. - powiedział postawiają mnie ale dalej mnie przytulał.
-Cześć Justin. - Niall na niego dziwnie popatrzył. Oj bądź miły dla Justina słoneczko.
-Stary a tobie życzę wszystkiego najlepszego. Wiesz dużo seksu mało dzieci i wszystko czego co sobie wymarzyłeś. - przytulił Zayn'a. Mówicie co chcecie ale to wyglądało słodko.
-Co się działo gdy mnie nie było.? - zapytał Biebs gdy siedzieliśmy w kuchni. Na dół zeszła cała reszta czyli mam niezły głosik jak nawet obudziłam Hazze a tego śpiocha ciężko ruszyć rano z łóżka.
-A stałam się większą idiotką niż jestem...normalka. - powiedziałam obojętnie. Niestety nie uniknęłam dalszej części pytań więc poszliśmy do mojego pokoju. Chłopak się rozpakował a ja mu opowiedziałam, że zdradziłam Nialla. Tak zdradziłam bo pocałunek z jego najlepszym przyjacielem można nazwać zdradą.
-No mała nieźle ale przecież to chyba nic strasznego, że czujesz coś do obu co nie.? - zapytał kończąc rozpakowywać swoje graty. Na cały tydzień jest calutki mój. Trasa potrwa jeszcze tak mniej więcej rok ale chyba go stąd nie wypuszczę chyba, że zgodzi się ze mną zostać. Nie no muszę się ogarnąć on ma swój cel w życiu chce śpiewać tylko ja jestem takim nieudacznikiem i nie wiem jaki mam cel.....hola jednak wiem. Ranienie ludzi na każdym kroku.? Bycie egoistką.?
-Nie rozumiesz, że nie wiem kogo wybrać.? Obu zranię a tego nie chcę. Boże moje życie jak jak jakiś marny serial. Kocham jednego jestem szczęśliwa potem nagle uświadamiam sobie, że zawsze czułam coś do drugiego. Teraz jestem z jednym kocham obu i nie wiem kogo wybrać. Gdybym była reżyserem zdobyłabym Oskara mówię ci. - skończyłam mówić a Justin zaczął się śmiać.
-To jest poważne nie śmiej się. - walnęłam go poduszką.
-Dobra chodź tu. - położył się i poklepał miejsce obok siebie.
-Moja rada jest taka, żebyś dała sobie spokój z chłopakami na jakiś czas może za kilka dni lub tygodni będziesz wiedziała co czujesz i do kogo. - powiedział a ja byłam w szoku. Od kiedy Bieber jest taki głęboki.
-Może masz rację ale gadasz jak baba. - zaśmiałam się
-Doradzam ci kochana więc proszę o szacunek. - zaczął się śmiać razem ze mną. Z nim jest wszystko proste nie może tak być cały czas. Ale szczerze to zawsze wszystko tylko ja komplikuję. Po jakiejś godzinie poszliśmy do reszty i graliśmy w fifę. Dałam Malikowi wygrać bo w końcu ma urodziny. Potem przyszła Eleanor i Danielle z tortem. Zaśpiewaliśmy brunetowi sto lat i każdy dał mu prezenty i jeszcze raz składaliśmy mu życzenia. Koło 14 zaczęliśmy szykować dom na przybycie gości. To ma być biba wszech czasów zwłaszcza, że za kilka godzin moja osiemnastka. Wzięłam prysznic żeby umyć lukier z włosów bo inteligentny Tomlinson zaczął wojną na lukier i miałam go prawie wszędzie. Payne nawet nie brał udziału a był najbrudniejszy. Ubrałam zwykłe spodenki i koszulkę, i zaczęłam suszyć włosy jak usłyszałam krzyczącego Justina. I to nie tak normalnie tylko przez megafon. Zjawił się w łazience i latał po całym domu drąc się a Tommo z nim. Jakie dzieci. Wysuszyłam włosy i poszłam do pokoju. Zaczęłam grzebać w szafie żeby wyglądać jakoś przyzwoicie ale nie miałam niczego po za sukienką, którą kiedyś kupiłam razem z Biebesem na zakupach. Twierdzi, że wyglądam w niej seksownie ale nigdy jej nie założyłam wiec dzisiaj jest jej szczęśliwy dzień. Szybko wyjęłam ją z szafy i ściągnęłam koszulkę gdy ktoś wpadł do mojego pokoju. Zakryłam moje piersi ręką i spojrzałam na zaskoczonego Justina.
-Sorry nie wiedziałem a po za tym powinnaś się zamykać. - powiedział robiąc dziwną minę starając się na mnie nie patrzeć. Ohh faceci. Jego wyraz twarzy musiałby ktoś nagrać. Jeszcze debil się zasłonił tym megafonem. Takie dziecko nie wie, że się puka.
-To może ja....- powiedział śmiejąc się
-Wyjdź Bieber. - też się zaśmiałam ubierając czarny stanik i majtki. Wciągnęłam na siebie sukienkę i no nie powiem ledwo mi zakrywała tyłek i była obcisła...co ja gadam mega obcisła ale była fajna. Założyłam jeszcze nie śmiertelniki, włosy zostawiłam rozpuszczone i lekko pomalowałam oczy oraz usta. Byłam gotowa równo z wybiciem 16 no nieźle pierwszy raz w życiu szykowałam się godzinę. No ale co musi być ten pierwszy raz po za tym trzeba uczcić urodzinki Zayn'a i za kilka godzin moje. Cieszę się wreszcie oficjalnie dorosła.
Obejrzałam się jeszcze raz w lustrze gdy w moim pokoju zjawił się Niall. Uśmiechnęłam się do niego kręcąc się w kółko żeby pokazać mu jak wyglądam. Zrobił dziwną minę.
-Co jest.? - zapytałam
-Nie nic tylko wiesz mogłabyś się bardziej zakryć bo trochę wyglądasz jak...- powiedział ale przerwał patrząc na mnie znów.
-Jak.? - podniosłam brwi do góry.
-Nie ważne po prostu mogłabyś założyć coś innego.? - zbliżył się do mnie ale zanim mogłam coś odpowiedzieć Justin zjawił się w pokoju.
-No nareszcie Iss doczekałem się dnia, w którym zobaczę toją seksowną dupę w tej sukience.- krzyknął od razu ucieszony.
-Niallowi się jakoś nie podoba. - zrobiłam minę zbitego pieska.
-Nie to, że mi się nie podoba ale wiesz innym też się na pewno spodoba. - popatrzył mi w oczy.
-Weź się Horan ogarnij trzeba mieć zaufanie po za tym będę miał ją na oku. - uderzył go lekko w ramię Bieber.
-Dobra ludziska PARTY TIME.! - w pokoju znalazł się Harry. Od razu zeszliśmy na dół gdzie już było dużo ludzi. Malik jak zwykle robił za DJ'a potem trzeba go wyciągnąć na parkiet bo jego urodziny i musi zatańczyć. Impreza od razu zaczęła się na całego. Zayn za długo nie postał za konsolą bo każy go wołał żeby się z nim napić czy coś. Pierwsze dwie godziny nie ruszyłam ani jednego drinka czy czegoś z procentami bo stałam i rozdawałam alkohol bo Tommo postanowił przetańczyć ze swoją dziewczyną całą noc i nie miał kto tego robić ale jakoś nie dramatyzowałam.
*******Kilka godzin później*******
Za równo godzinę będę oficjalnie dorosła a teraz świętuję z Malikiem. Wypiłam z nim chyba dwa drinki i przetańczyłam połowę piosenek. Z Niall'em też strasznie dużo ale okazało się że Amy jest na imprezie więc z nią też szalał. Bieber tańczył ze mną gdy tylko byłam wolna a z Harrym nie tańczyłam ani razu. Znalazł sobie jakąś dziewczynę i mam wrażenie, że już ją z nim widziałam.? Możne mój kuzynek się ustatkuje.? Podobno nadzieja umiera ostatnia. Usiadłam na chwilę bo nogi mnie już zaczynały boleć ale nie miałam obcasów, zrzuciłam je po drugiej piosence.
-Co tak siedzisz.? - zjawił się koło mnie Justin.
-Czuję, że cały czas się na mnie ktoś gapi. - powiedziałam odwracając się
-Dziwisz się w tej sukience.? - powiedział a ja zaczęłam się śmiać
-Nie ty idioto. - walnęłam go w ramię a ten wzruszył ramionami i wrócił na parkiet.
Ja za chwilę zrobiłam to samo. Tym razem przetańczyłam z Niall'em cztery piosenki ale na wolną porał mnie Zayn. W połowie piosenki światła nagle zgasły.
-Co jest.? - zapytałam.
-Zaśpiewajmy jeszcze ostatni raz sto lat dla Malika bo za chwilę północ. - krzyknął Liam ze sceny. I każdy zaczął śpiewać. Uśmiechnęłam się do Malika i też zaśpiewałam. Gdy skończyliśmy każdy bił brawo.
-Spełnienia marzeń. - zawołał ze sceny Louis i wzniósł toast. Gdy wypiłam kolejnego drinka wciąż nic mi nie było, chyba jakiś lewy ten alkohol. Po chwili Zayn pociągnął mnie na taras ale wcześniej kazał oczywiście ubrać kurtkę.
-Co jest.? - zapytałam a ten ignorując mnie spojrzał na swój zegarek. Nic nie mówił przez chwilę a potem się szeroko uśmiechnął. Nie wiedziałam co jest grane i zaczynałam już powoli zamarzać.
______________________________________________
Skarby mam kolejny.!Jak myślicie co się stanie.? Dziękuje wam za wszystkie komentarze i tyle wyświetleń.Jak zwykle proszę o szczere opinie...i uwierzcie mi sama nie wiem z kim ma być Bella.Mam nadzieję, że rozdział się podoba...:) x
Kocham was..♥